Śmierć brata, oskarżenia o oszustwo. Reinhold Messner, najsłynniejszy himalaista świata, budzi ogromne kontrowersje
W nic nie wierzy, nikogo nie podziwia, niczego nie żałuje...
Jest legendą w świecie himalaizmu. Jako pierwszy człowiek w historii zdobył wszystkie ośmiotysięczniki i to bez użycia tlenu, który notabene jest uważany przez niektórych miłośników tego sportu za swego rodzaju doping. Niezależnie od tego, co robi, musi być w tym najlepszy. Jednak życie na krawędzi nie raz dawało mu w kość. Śmierć brata podczas wspólnej wspinaczki, oskarżania o stosowanie dopingu, a do tego wszystkiego romans z polityką. Poznaj niezwykłą historię najsłynniejszego himalaisty świata. Reinhold Messner świętuje dziś 78. urodziny.
Tragedia na Nanga Parbat. Brat Reinholda Messnera traci życie
Reinhold Messner przyszedł na świat 17 września 1944 roku w niemieckojęzycznej rodzinie w Tyrolu Południowym u podnóża Alp. Uzyskał wykształcenie w zawodzie geometry. Jednak miłość do gór zwyciężyła. Był tak pewny siebie, że wspinał się po skalistych zboczach bez pomocy zbędnych sprzętów, lin i haków. Mężczyzna nie spodziewał się, że wspinanie po górach to igranie z ogniem, które może skończyć się utratą czyjegoś życia. Do czasu…
Śmierć w oczy zajrzała alpiniście podczas pierwszej wyprawy w Himalaje. Jak przyznaje: „to był ten jeden z niewielu razy, kiedy naprawdę myślałem, że nie przeżyję.” Słowa te nabierają podwójnej mocy, zważywszy na fakt, że to właśnie po zdobyciu szczytu Nanga Parbat zginął jego brat. Spadła na niego lawina. „Kiedy słyszałem huk lawiny, która zabrała mojego młodszego brata... Dokładnie 29 czerwca 1970 r., podczas zejścia z Nanga Parbat. Już od dwóch dni nic nie jadłem, spędziłem kolejną noc w strefie śmierci. Bez śpiwora, w lodzie. Temperatura spadła do minus 40°C. Byłem wyczerpany, na granicy utraty zmysłów. Wciąż słyszałem krzyk Günthera, ale nie wiedziałem, gdzie go szukać”, tak alpinista wspomina te wstrząsające wydarzenia, w których stracił swojego młodszego brata.
Wiele osób twierdziło, że himalaista zostawił na pastwę losu swojego towarzysza. „Zostawić kogokolwiek w takiej sytuacji, zwłaszcza młodszego brata? To byłoby wbrew ludzkiej naturze. To był mój kompan, najlepszy przyjaciel. Od dzieciństwa byliśmy partnerami w górach. Zawsze wracaliśmy razem”, tłumaczył po latach Reinhold Messner. Co ciekawe, w planach było, aby tylko starszy Messner zdobył wspomniany szczyt. Jednak spontanicznie dołączył do niego młodszy, Günther, który wchodząc pod górę w ekspresowym tempie, chcąc dogonić starszego brata, stracił mnóstwo sił, przez co zaczął mieć halucynacje.
Reinhold, chcąc w bezpieczny sposób sprowadzić młodszego brata ze szczytu do bazy noclegowej, poszukał drogi alternatywnej, co doprowadziło do tragedii. „Szukałem dobrej trasy, on miał iść moimi śladami, chciałem mu oszczędzić błądzenia. Byliśmy już po najtrudniejszym etapie. Umówiliśmy się, że poczekam na niego przy potoku. Nie doczekałem się. Usłyszałem tylko jakiś huk. Znalazł się w złym miejscu, w złym czasie. To nie była duża lawina. Szukałem go dwa dni. Bezskutecznie. Ostatkami sił doczołgałem się na dół”. Stan zdrowia alpinisty po zejściu z Nanga Parbat był tragiczny. Miał amputowanych sześć palców u stóp i zostały mu odcięte dwa opuszki u prawej ręki, wraz z kawałkiem kości.
Czytaj także: Elisabeth Revol nie zdobyła Nanga Parbat? Polski himalaista nie ma wątpliwości!
Reinhold Messner, 1980 rok
Reinhold Messner zapisuje się na kartach historii światowego alpinizmu
Pomimo dramatu z udziałem jego brata, jaki rozegrał się w Himalajach, postanowił, że nie podda się tak łatwo, wróci w góry i zdobędzie upragnione szczyty. „Największa porażka i największy sukces w moim życiu. Coś, co zmieniło moje myślenie. Po paru miesiącach w szpitalu zdecydowałem, że wracam do Karakorum i w Himalaje. Zrozumiałem, że już nic nie może przywrócić Günthera. Że fakt, że zostanę architektem czy lekarzem, niczego nie zmieni”.
Do tej pory tylko 44 alpinistom udało się zdobyć Koronę Himalajów i Karakorum, czyli stanąć na 14 najwyższych szczytach górskich Ziemi. Jednak czy to prawda? Istnieją badacze, którzy twierdzą, że nie wszystkim udał się ten wyczyn. Pierwszą osobą, która dokonała niemożliwego, był właśnie Reinhold Messner i to jego sukces może zostać wkrótce podważony. Jak do tych rewelacji odnosi się sam zainteresowany?
„Jeśli mówią, że na Annapurnie znalazłem się pięć metrów poniżej szczytu, czuję się z tym całkowicie okej. Nie będę się nawet bronił. Gdyby ktoś przyszedł i powiedział, że wszystko, co zrobiłem, to bzdury, odpowiedziałbym: myśl sobie, co chcesz”, odpowiedział na zarzuty badaczy 78-letni Messner, zacytowany przez „New York Times”.
Czytaj także: Marcin Kwaśny zawdzięcza Bogu rozwód, nową miłość i wolność od alkoholu. „Doznałem mocnej łaski wiary"
Reinhold Messner, Bremen, Niemcy, 16.10.2020 rok
Trudne dzieciństwo położyło się cieniem na dalsze losy Reinholda Messnera
Ojciec nigdy nie wybaczył Reinholdowi śmierci drugiego syna. Uważał, że to przede wszystkim wina starszego brata, który nie zadbał wystarczająco o życie Günthera. Ich stosunki od zawsze były trudne i bolesne. „Często krzyczał, wybuchał, czasem bił”. Dopiero teraz alpinista zaczyna rozumieć, dlaczego jego własny ojciec tak się zachowywał. „On żył w lęku. W 1938 r. zorganizował głosowanie, w którym mieszkańcy Południowego Tyrolu mieli wybrać, czy zostają we Włoszech, czy przeprowadzają się z całymi rodzinami do Niemiec. 86 proc. osób, w tym mój tata, zdecydowało się przejść na stronę nazistów. Wtedy mocno wierzył w nazistowską ideologię. Widać to nawet w tym, jakie dał nam imiona: Reinhold, Günther, Siegfried, Waltraud. Wszystkie niemieckie.
Wojna jednak pokrzyżowała plany, nikt się nie przeniósł, a ojciec się załamał. Stał się człowiekiem niepewnym. Ale to on nas wziął pierwszy raz w góry. Swój pierwszy szczyt, trzytysięcznik Geislerspitzen, zdobyłem, gdy miałem pięć lat. W naszej wiosce nie było ani boiska do piłki, ani basenu. Do dziś nie potrafię pływać. Chodziliśmy więc po górach. W wieku 13 lat biłem już ojca na głowę we wspinaniu. Siedem lat później znalazłem się w światowej czołówce”, przyznał w jednym z wywiadów.
Podczas igrzysk olimpijskich w Calgary w 1988 roku został nagrodzony za swe osiągnięcia w alpinizmie srebrnym Orderem Olimpijskim, jednak odmówił przyjęcia wyróżnienia. Jak później tłumaczył, nie chciał mieć nic wspólnego z nagrodami i publicznymi pieniędzmi. Wolał utrzymywać się z funduszy od prywatnych sponsorów.
Czytaj także: Królowa Elżbieta II i księżniczka Małgorzata nie miały łatwej relacji. To je poróżniło
Reinhold Messner, Bolzano, Włochy, 15.07.2020 rok
Reinhold Messner: od himalaisty, po polityka, aż po muzealnika
Jak przyznaje, po zdobyciu ostatniego szczytu Korony Himalajów - Lhotse, stwierdził, że w tym sporcie nie ma już nic więcej do zrobienia, dlatego odłożył wspinaczkę na bok i udał się na wyprawę na biegun północny, na Antarktydę, przemierzył pustynię Gobi, rozpoczął poszukiwania yeti, by w końcu wstąpić w szeregi polityki.
Po wielu latach wspinaczki pochylił się nad działalnością społeczną i polityczną. W latach 1999–2004 pełnił funkcję posła w Parlamencie Europejskim z ramienia Federacji Zielonych. Pracował m.in. w Komisji Spraw Zagranicznych, Praw Człowieka, Wspólnego Bezpieczeństwa i Polityki Obronnej.
Gdy kariera polityczna dobiegła końca, były alpinista zapragnął zostać muzealnikiem. Od początku był odpowiedzialny za powstanie muzeum górskiego w Południowym Tyrolu. Kiedy w 2006 roku „Messner Mountain Museum” rozpoczęło swoją działalność, mężczyzna nie krył swojej dumy i wzruszenia, w końcu w nazwie muzeum umieszczone zostało jego nazwisko.
Obecnie zaraża pasją do himalaizmu swojego syna. Razem eksplorują Alpy i Dolomity. Dziś to jednak syn ma więcej krzepy i siły w zdobywaniu szczytów górskich niż ojciec. A zatem rośnie nam kolejne pokolenie wspaniałych himalaistów, o których za kilka lat zrobi się ponownie głośno.
Wypowiedzi Reinholda Messnera pochodzą z wywiadu, jakiego udzielił „National Geografic”, 07.09.2020.
Czytaj także: „Za marzenia zapłacił najwyższą cenę”. Historia Tomasza Mackiewicza wciąż budzi emocje!
Reinhold Messner, jego żona Sabine Stehle, 01.08.2002 rok
Reinhold Messner, Turyn, Włochy, 05.09.2014 rok