Reklama

Wyreżyserowany przez Mikhaëla Hersa Na zawsze razem to naznaczone tragedią kino obyczajowe oraz dobra propozycja dla widzów szukających w kinie wzruszenia i podniesienia na duchu. Udowadnia, że coś, co zaczyna się tragedią, dzięki miłości może skończyć się czymś dobrym. Na zawsze razem w kinach od 30 sierpnia.

Reklama

„Na zawsze razem”. Opis fabuły

Siedmioletnia Amanda (Isaure Multrier) nie zna swojego ojca. Nie uznał jej i dawno temu zniknął z życia matki dziewczynki, nauczycielki angielskiego Sandrine (Ophélia Kolb). Sandrine samotnie wychowuje córkę, w czym pomaga jej brat David (Vincent Lacoste). David pracuje jako arborysta i pośrednik właściciela kilku kamienic. Oboje z Sandrine mają tylko ciotkę Maud (Marianne Basler), a matka rodzeństwa opuściła ich przed laty wyjeżdżając do Londynu. Pewnego dnia David poznaje sympatyczną Lénę (Stacy Martin), która wprowadza się do mieszkania w pobliżu. Oboje łączy nić sympatii, jednak rodzącą się znajomość przerywa tragedia. W strzelaninie w parku ginie Sandrine. David będzie musiał zaopiekować się młodą siostrzenicą.

Recenzja filmu „Na zawsze razem”

Dla żyjącego bez większych zobowiązań Davida informacja o śmierci siostry spada jak grom z jasnego nieba. Pomoc w wychowywaniu Amandy wiązała się dla niego co prawda z kilkoma wyrzeczeniami i układaniem planu dnia pod potrzeby siedmiolatki, ale nie było to nic, co wykraczałoby poza standardową „szarą codzienność”. Nigdy by nie przypuszczał, że zmieni się to bez ostrzeżenia w pewien zwyczajny, letni dzień. Nic więc dziwnego, że postawiony pod ścianą, ale też mocno zdezorientowany, próbuje odnaleźć najlepsze wyjście z tej sytuacji. Nigdy, tak jak teraz, nie czuł jak bardzo jest samotny i skazany na siebie. A co dopiero powiedzieć o siedmiolatce, którą przyszło mu się zaopiekować. W głowie Davida kłębią się różne myśli, także i taka o oddaniu Amandy do domu dziecka.

Brzmi to wszystko niczym przepis na mocno emocjonalne i wyczerpujące kino. Nic z tych rzeczy. Autorom filmu udało się opowiedzieć tę historię zupełnie… zwyczajnie. Rozgrywana w pełnym słońcu, pełna codziennych obowiązków, przejażdżek rowerowych i ze łzami ograniczonymi do niezbędnego minimum. Można by się oszukać, że nie wydarzyło się zupełnie nic i czas płynie tym samym wolnym tempem, co wcześniej. Emocje, które buzują w bohaterach tej opowieści, co jakiś czas znajdują jednak swoje ujście.

Zwiastun filmu „Na zawsze razem”

Film Hersa trafia idealnie z komentarzem odnoszącym się do ataków terrorystycznych i innych masowych strzelanin. To właśnie w jednym z takich aktów przemocy ginie matka Amandy, a ofiar jest o wiele więcej. Kiedy dopiero co umilkły echa kolejnej takiej tragedii w Teksasie, Na zawsze razem wybrzmiewa jeszcze mocniej. Nie jest jednak społecznym komentarzem odnośnie szaleńców z bronią czy stojących za nimi ideologii. Oni znikają równie szybko jak się pojawili i nikt już do nich później nie wraca. W kręgu zainteresowania twórców filmu są ci, których takie strzelaniny dotknęły w największym stopniu. Rodziny ofiar. Często słysząc o kolejnej masowej strzelaninie przechodzimy nad nią do porządku dziennego. Tyle ich już było. Na zawsze razem nadaje temu odpowiedniej perspektywy. 7/10.

Na zawsze razem w kinach od 30 sierpnia.

Reklama

Plakat filmu Na zawsze razem:

Best Film/materiały prasowe
Reklama
Reklama
Reklama