Na bank się uda dużo obiecuje, ale niewiele daje
Przeczytaj naszą recenzję!
Atak przypuszczony przez Szymona Jakubowskiego na pozycję króla polskiej komedii kryminalnej, miejsca przez lata przeznaczonego dla Juliusza Machulskiego, okazał się nieudany. Kto spodziewa się drugiego Vabanku lub przynajmniej Vinci, wyjdzie z kina zawiedziony. Na bank się uda wiele obiecuje, ale niewiele daje.
„Na bank się uda”. Opis fabuły
Podczas zuchwałego napadu na bank zatrzymanych zostaje trzech staruszków. To Eryk (Marian Dziędziel), Chudy (Lech Dyblik) i Tolek (Adam Ferency). Nie tylko wiek gangsterów jest w tej sprawie zaskakujący. Szybko okazuje się, że z banku nic nie zginęło. Tajemnicza sprawa trafia w ręce prokuratora Słoty (Maciej Stuhr). Ten szybko bierze się do roboty i rusza na przesłuchanie staruszków. W przesłuchaniu towarzyszy mu geniusz komputerowy Patryk Gajda (Józef Pawłowski). To młody policjant, który dzięki swoim komputerowym umiejętnościom zdążył już sobie wyrobić dobrą markę. Słota i Gajda wsłuchują się w sprzeczne zeznania dziadków, a początkowo nic w ich historii nie trzyma się kupy. Fragmenty nagrania zarejestrowane w skarbcu banku podpowiadają Gajdzie kilka tropów w tej niecodziennej sprawie.
Recenzja filmu „Na bank się uda”
Komedia kryminalna rządzi się swoimi prawami. Podobnie tzw. „heist-movie” (w wolnym tłumaczeniu: film o napadzie/włamaniu), którym Na bank się uda również próbuje być. Powinno być lekko, dowcipnie, rozrywkowo i z pomysłem. Idealnie byłoby znaleźć równowagę pomiędzy tymi obowiązkowymi elementami każdego szanującego się komediowego kryminału. Właśnie ta sztuka udała się prawie czterdzieści lat temu Juliuszowi Machulskiemu, który debiutanckim Vabankiem wpisał się w historię polskiego kina. Autor scenariusza i reżyser filmu Na bank się uda Szymon Jakubowski postanowił wykpić się raczej tanim kosztem. Niby jest lekko i zabawnie, ale nie do końca, niby intryga jest interesująca, ale szybko okazuje się, że pozory mylą.
Wszystko, co dobre w Na bank się uda znalazło się w pierwszych minutach filmu. Opartego, jak przekonują materiały promocyjne, na prawdziwej historii, ale i tak kojarzonego raczej z niedawnym W starym, dobrym stylu z Morganem Freemanem, Michaelem Caine’em i Alanem Arkinem. Wszystkie elementy filmowej układanki zostają wepchnięte na swoje miejsce i nie trzeba czekać długo aż sytuacja się zagęszcza. Bez zbędnego przedłużania złodziejscy dziadkowie trafiają przed oblicze prawego i sprawiedliwego, jak sam o sobie mówi, Słoty i pozostaje tylko czekać na to, w jak niespodziewane zakręty akcji poprowadzi widza fabuła.
Zwiastun „Na bank się uda”
Potem, niestety, nie jest już tak ciekawie, a scenariusz, nad którym Jakubowski pracował od lat próbując znaleźć chętnych do realizacji filmu, nie zapewnia wystarczającej dawki rozrywki. Szczególnie kuleje w warstwie komediowej. Brakuje zabawnych dialogów, a rzucane co jakiś czas uwagi typu „przecież tych trzech wygląda jak pół d**y zza krzoka” wyglądają raczej na efekt improwizacji. Nie pomaga telewizyjna realizacja i brak efektownych scen mogących wnieść trochę życia w ten przeciętny film. Nie ma obiecywanego zderzenia Krakowa starego z Krakowem nowoczesnym. Scen w tym pierwszym jest jak na lekarstwo (chyba, że liczyć kanały), a trzech sędziwych bohaterów bardzo łatwo odnajduje się we współczesnej technologii, która jest jednym z głównych elementów filmowej intrygi. Na szczęście hakerzy reprezentowani tu m.in. przez polski odpowiednik Lisbeth Salander, czyli Paulinę Gałązkę w roli Olgi, nie wypadają tu jak to często bywało do tej pory w polskich filmach i nie trzeba traktować ich z uśmiechem politowania.
Na bank się uda jest filmem mocno przeciętnym. Nie jest to złe kino i w postaci telewizyjnego filmu na niedzielne popołudnie mógłby się sprawdzić. Na duży ekran to jednak o wiele za mało. Takie kino potrzebuje dobrego pomysłu, jeszcze lepszej realizacji i naprawdę zaskakującego zakończenia. Im mniej zbiegów okoliczności, tym lepiej. Tymczasem Na bank się uda bazuje na takich właśnie zbiegach okoliczności, a na zakończenie całej tej historii należy spuścić zasłonę milczenia. 5/10.
Plakat filmu Na bank się uda: