Zakonnice kontra prawdziwe Zło. Recenzja filmu Herezja
W kinach od 31 maja

Na ekrany kin trafia trzeci w ostatnim czasie horror poświęcony tematyce życia zakonnego i związanych z nim niebezpieczeństw. Brytyjska Herezja, podobnie jak wcześniejsze Zakonnica i Zakon Świętej Agaty, udowadnia, że kino póki co nie ma w tym temacie niczego ciekawego do opowiedzenia. Herezja w kinach od 31 maja.
„Herezja”. Opis fabuły
Początek XVII wieku, polowanie na czarownice trwa w najlepsze. Przed obliczem sędziego (Michael Ironside) staje Persefona (Hannah Arterton), która zostaje oskarżona o nekromancję. Proces nie trwa długo, wydany zostaje wyrok śmierci. Przed stosem ratuje Persefonę interwencja Matki Wielebnej (Clare Higgins). Przewodzi ona niewielkiej grupie upadłych kobiet, które dołączyły do zakonu mieszczącego się w odosobnionym klasztorze. Dziewczyna korzysta z jej propozycji i wyrusza razem z nią. Po przybyciu do klasztoru Persefonę zaczynają dręczyć przerażające wizje. Związane są ze śmiercią jej matki, która zmieniła życie dziewczyny raz na zawsze. Wkrótce odkrywa, że nic nie dzieje się przypadkowo, a klasztor jest miejscem, z którym związane są mroczne legendy sprzed lat. Wszystko wskazuje na to, że miejsce to jest siedliskiem prawdziwego zła.
Recenzja filmu „Herezja”
Po raz pierwszy horrory o zakonnicach chwilę swojej świetności miały w latach 70. ubiegłego wieku. Powstał wtedy nurt zwany „nunsploitaton”, który zaowocował kilkoma filmami klasy B. Zainteresowanie tematem nie potrwało długo, a inspiracja klasztorami i tym, co dzieje się za ich murami, szybko się wyczerpała. Powrót do tej tematyki po latach pokazuje wyraźnie, dlaczego wydarzyło się tak, a nie inaczej. Schemat strasznych opowieści o zakonnicach dręczonych przez nieznane siły jest zwykle taki sam. Na dłuższą metę nie jest w stanie zaoferować niczego, co mogłoby zainteresować widza. Tak jest też z Herezją, która w całości zbudowana jest z wytartych klisz gatunku. Widziałeś jeden horror o zakonnicach – widziałeś już wszystkie.
Położony na całkowitym odludziu klasztor jest dobrym miejscem do tego, by mogła rozegrać się w nim historia rodem z horroru. Smagany burzami, mgłami, ulewnym deszczem, chłodny jak kamienie, z których został zbudowany, nadaje się na ring w walce pomiędzy siłami dobra i zła. Nieciekawą sytuację przebywających w nim zakonnic podkreślają surowe rządy twardej ręki sprawowane przez Matkę Wielebną. Herezja nie stara się zaskakiwać niczym nowym, stąd i filmowa przełożona zakonu to archetypowa postać filmowa, którą łatwo włożyć do przegródki z innymi Matkami Przełożonymi. Dba o to, by jej podopiecznym nie było za dobrze i zawsze znajdzie się w odpowiednim miejscu do tego, by którąś z nich wysłać za karę do jakiejś niewdzięcznej pracy. O klasztorze szepcze się po kątach pobliskiego miasteczka, że lepiej trzymać się od niego z daleka i można być pewnym, że po zbyt długim wprowadzeniu wypełnionym tzw. jumpscare’ami, wkrótce doczekamy się spodziewanej konfrontacji ze Złem.
Zwiastun filmu „Herezja”
Chcesz zobaczyć tę treść?
Aby wyświetlić tę treść, potrzebujemy Twojej zgody, aby YouTube i jego niezbędne cele mogły załadować treści na tej stronie.
Konfrontacja to krwawa i warto przygotować się na kilka mocniejszych scen w drugiej połowie filmu. Niestety Herezja cierpi na ograniczenia budżetowe – choć warto wspomnieć, że całkiem nieźle stara się je maskować budując klimat przeróżnymi zjawiskami atmosferycznymi – które nie pozwalają na zbyt efektowne sceny śmierci. Zarówno klimatycznie, jak i pod względem filmowej makabry, Herezja przypomina włoskie horrory z lat 80. reżyserowane przez takich mistrzów jak Lucio Fulci i inni. Porównanie to jednak na wyrost, bo tamte dzieła były bardziej odważne, świadome ograniczeń i konwencji oraz dopasowane do nośnika VHS, na którym święciły triumfy. Herezja być może zrobiłaby karierę właśnie wtedy, 40 lat temu. Wyświetlana aktualnie w kinach nie ma na to najmniejszych szans.
Nostalgia za tzw. Złotą Erą Wideo to jeden z nieodłącznych elementów kina ostatnich lat. Jak grzyby po deszczu powstają filmowe hołdy mające przypomnieć klimat kina lat 80. ubiegłego wieku. Problem z Herezją jest taki, że nie jest żadnym hołdem dla takich produkcji. Jest filmem, który mógłby zostać nakręcony w latach 80. z niewielkim budżetem i z przeznaczeniem prosto na kasety wideo. Wtedy pewnie mógłby kogoś zainteresować.
Herezja w kinach od 31 maja.

