Reklama

Premiera Avengers: Koniec gry, 22. filmu tzw. Kinowego Uniwersum Marvela (Marvel Cinematic Universe, MCU), to świetna okazja do stworzenia rankingu wszystkich filmów wchodzących w jego skład. Historia ekranizacji komiksów Marvela nie zaczęła się w 2008 roku, już wcześniej były one przenoszone na ekran. Trzeba też pamiętać o serii X-Men, również opartej na komiksach tego wydawnictwa. Jednak to wraz z premierą Iron Mana powołany do życia został spójny projekt obejmujący wspólną ramą przygody kilkunastu komiksowych superbohaterów. I to właśnie te dwadzieścia dwa filmy wzięliśmy pod uwagę przy tworzeniu poniższego rankingu.

Reklama

Ranking filmów Marvela. Od najgorszego po najlepszy

22. „Incredible Hulk”, „The Incredible Hulk” (2008)

Edward Norton w roli Bruce’a Bannera, pseudonim Hulk, zapowiadał dzieło, które naprawi błędy poprzedniego Hulka z Erikiem Baną. Wydarzyły się potem dwie rzeczy. W roli Hulka zastąpił Nortona Mark Ruffalo, a poczciwy zielony wielkolud jak na razie nie wystąpił już w żadnym solowym filmie.

21. „Strażnicy Galaktyki vol. 2”, „Guardians of the Galaxy vol. 2” (2014)

Gdyby tylko drudzy Strażnicy Galaktyki byli tak dobrzy jak ścieżka dźwiękowa obydwu filmów… Niestety, wszystko to, co tak świetnie zagrało w części pierwszej, w dwójce już zgrzytało. Co za tym idzie, jedyną wygraną filmu była Pom Klementieff w roli Mantis.

20. „Thor” (2011)

Kenneth Branagh bez wątpienia jest wybitnym specjalistą od ekranizacji dramatów Szekspira, ale z dziełami Stana Lee radzi sobie zdecydowanie gorzej. Powstał film ciężki niczym młot Thora, a Branagh nie nakręcił już nigdy więcej żadnego filmu Marvela.

19. „Captain America: Pierwsze starcie”, „Captain America: The First Avenger” (2011)

W przypadku pierwszego spotkania z Kapitanem Ameryką największą sprawiedliwość trzeba oddać kostiumologom, którzy sprawili, że 200% amerykański strój superbohatera nie wyglądał jak z bazaru. Film przedstawił postać Kapitana Ameryki i… tyle.

18. „Czarna Pantera”, „Black Panther” (2018)

Widzowie Czarnej Pantery dzielą się na dwie kategorie. Tych, którzy nie rozumieją fenomenu tego filmu oraz tych, którzy rozumieją go aż za bardzo. Dla pierwszych to nuda, która nawet nie wprowadza nowego bohatera do MCU (Czarna Pantera pojawił się we wcześniejszym filmie Kapitan Ameryka: Wojna bohaterów). Drudzy dali mu zarobić ponad miliard trzysta milionów dolarów.

17. „Iron Man 2” (2010)

Po sukcesie pierwszego Iron Mana szybko trzeba było kuć żelazo póki gorące. Jak to często w takich przypadkach bywa, pośpiech nie okazał się dobrym doradcą. Zawiedli głównie przeciwnicy Tony’ego Starka: wymachujący elektrycznym biczem Mickey Rourke i późniejszy zdobywca Oscara Sam Rockwell.

16. „Ant-Man i Osa”, „Ant-Man and the Wasp” (2018)

Zgodnie z regułami – w drugiej części filmu powinno być dwa razy więcej atrakcji. Do Mężczyzny-Mrówki dołączyła więc Kobieta-Osa i we dwoje ruszyli na podbój Wymiaru Kwantowego. Ostatecznie to właśnie ów Wymiar okazał się ważniejszy dla całego uniwersum od tytułowych bohaterów. Co jest w pewien sposób smutne.

15. „Avengers: Czas Ultrona”, „Avengers: Age of Ultron” (2015)

Niepisana zasada mówi: nigdy nie umiejscawiaj akcji swoich filmów w wymyślonych państwach, jeśli chcesz, żeby ktokolwiek przejął się losem ich mieszkańców. Czas Ultrona udowodnił, że nie wystarczy zebrać wszystkich superbohaterów w jednym miejscu i kazać im walczyć o Sokowię.

14. „Kapitan Marvel”, „Captain Marvel” (2019)

Po pierwszym czarnoskórym superbohaterze MCU kwestią czasu było to, kiedy z solowym filmem zobaczymy pierwszą superbohaterkę MCU. I czy będzie to Czarna Wdowa. Kapitan Marvel pojawiła się w odpowiednim czasie, by pomóc walczyć z Thanosem, ale w swoim filmie nie wyróżniła się totalnie niczym.

13. „Thor: Mroczny świat”, „Thor: The Dark World” (2013)

Jedna z bardziej kontrowersyjnych pozycji na tej liście. Drugie podejście do historii Thora skupiło się na legendach Asgaardu, a wielu uważało, że film powinien nazywać się Loki. Gdyby szukać najmniej znaczącego filmu MCU, drugi Thor byłby idealnym kandydatem. Ale oglądało się go fajnie!

12. „Iron Man 3” (2013)

Shane Black za kamerą (autor m.in. Zabójczej broni) zapewnił trzeciej odsłonie przygód Tony’ego Starka odpowiedni klimat tzw. akcyjniaków z lat 90. Fanom nie spodobało się potraktowanie postaci Mandaryna (Ben Kingsley), choć trudno to uznać za czynnik dyskwalifikujący. Szczególnie że nie przestali oglądać kolejnych filmów MCU.

11. „Ant-Man” (2015)

W kinowym uniwersum Marvela są filmy ważne dla serii oraz filmy nakręcone tylko po to, by nie dać zapomnieć o MCU. Przeważnie te drugie nadają się… do zapomnienia, ale nie Ant-Man. Pozbawiony jakiegokolwiek ciężaru oczekiwań okazał się rozrywką przez duże R.

10. „Avengers: Wojna bez granic”, „Avengers: Infinity War” (2018)

Gdyby Wojna bez granic i późniejszy Koniec gry były jednym filmem, pewnie znalazłby się on na szczytach tego zestawienia. Postać Thanosa (Josh Brolin) i szokujące zakończenie zasługują na uwagę, jednak fakt, że Wojna bez granic nie jest końcem tej historii – osłabia jego wartość.

9. „Kapitan Ameryka: Wojna bohaterów”, „Captain America: Civil War” (2016)

Pytaniem bez odpowiedzi pozostaje, dlaczego ten film braci Russo nie był kolejną częścią serii Avengers. Bliżej mu do niej niż do solowego filmu o superbohaterze. Rozpierducha na niemieckim lotnisku przeszła do historii kina, ale cała reszta mogła swoją zawiłością wprowadzić „nie-fanów” w zakłopotanie.

8. „Doktor Strange”, „Doctor Strange” (2016)

Podobnie jak w przypadku Ant-Mana, także na Doktorze Strange’u nie ciążyła żadna odpowiedzialność. Żal było też nie wykorzystać popularności Benedicta Cumberbatcha, który świetnie wprowadził się do serii. Choć i tak swoim występem przyćmiła go… peleryna.

7. „Avengers: Koniec gry”, „Avengers: Endgame” (2019)

Gruba kreska dla jedenastoletniej historii MCU zamykająca raz na zawsze duży rozdział tej historii. Trzygodzinne widowisko w satysfakcjonujący sposób połączyło wszystkie dotychczasowe wątki i postaci. Znalazło się tu miejsce zarówno dla śmiechu jak i płaczu. A także dla widowiska o nieporównywalnej dotychczas skali.

6. „Strażnicy Galaktyki”, „Guardians of the Galaxy” (2014)

Wydawać by się mogło, że gadający non-stop szop pracz i zdecydowanie mniej gadatliwe drzewo nijak nie pasują do często poważnego uniwersum Marvela. Nic bardziej mylnego. James Gunn nie tylko nakręcił znakomity rozrywkowy film, ale i wprowadził MCU w zdecydowanie bardziej kosmiczny wymiar.

5. „Kapitan Ameryka: Zimowy żołnierz”, „Captain America: The Winter Soldier” (2014)

Z Robertem Redfordem w obsadzie każdy film jest automatycznie lepszy. Jako dyrektor T.A.R.C.Z.Y. sprawdził się jak zawsze świetnie. Ale nawet jego przyćmiły znakomite sceny akcji, dzięki którym druga odsłona przygód Kapitana Ameryki automatycznie wskoczyła na szczyt listy najlepszych filmów Marvela.

4. „Spider-Man: Homecoming” (2017)

Pukano się w głowę na wieść o trzecim (!) reboocie przygód Spider-Mana w XXI wieku. Karkołomne przedsięwzięcie okazało się strzałem w dziesiątkę także dzięki Tomowi Hollandowi w roli głównej. Najmłodszy superbohater Marvela zawstydził starszych kolegów. A ciocia May była jeszcze młodsza.

3. „Iron-Man” (2008)

Charyzma Roberta Downeya Jra w roli pewnego siebie playboya Tony’ego Starka sprawiła, że Iron Man wkradł się na szczyt listy ulubionych superbohaterów Marvela. W 2008 roku było to o tyle proste, że był to pierwszy film, który zapoczątkował kinowe uniwersum Marvela.

2. „Thor: Ragnarok” (2017)

Rzadko się zdarza, aby trzecia część jakiejś filmowej serii była najlepsza. A jednak Taikiemu Waititiemu ta sztuka się udała. Wyreżyserował film inny niż wszystkie Marvele razem wzięte, a jego specyficzny humor znakomicie zagrał ze zwariowaną stylistyką kolorowego widowiska.

Reklama

1. „Avengers”, „Marvel's The Avengers” (2012)

Trudno wyobrazić sobie na pierwszym miejscu listy inny film niż Avengers. Wszyscy ukochani bohaterowie Marvela w jednym filmie, to mokry sen każdego fana MCU. Spełnił się on dzięki reżyserowi Jossowi Whedonowi i zmienił superbohaterski świat raz na zawsze.

Reklama
Reklama
Reklama