Rafał Zawierucha szczerze o pracy na planie z Leonardo DiCaprio, Bradem Pittem i Margot Robbie
„Zawsze mam otwarte drzwi do nich”
Rafał Zawierucha to obecnie najsłynniejszy polski aktor w Hollywood. Niedawno miał okazję zagrać w najnowszym filmie Wuentina Tarantino. „Nawet teraz jak o tym wspominam to mam ciarki. Uważam to za niezwykły cud aktorski i wielki krok do przodu”, mówi w rozmowie z Dzień Dobry TVN. Gra u boku Brada Pitta, Leonardo DiCaprio i Margot Robbie była dla niego ciekawym doświadczeniem. Jak dziś wyglądają ich relacje?
Rafał Zawierucha o pracy z Pittem, DiCaprio i Robbie
Rafał Zawierucha jest pierwszym polskim aktorem, który wystąpił w filmie Quentina Tarantino. Rola Romana Polańskiego w produkcji Pewnego razu...w Hollywood była dla niego sporym zaskoczeniem. Mimo że wziął udział w castingu, nie spodziewał się, że ją dostanie. Jego marzenie jednak się spełniło i aktor spędził trzy miesiące na planie filmowym w Hollywood. „Zaczynają się zdjęcia, każdy dzień to dla mnie nowe przeżycie. Dostaję scenariusz, czytam go w biurze, mam wypieki i gęsią skórkę. Śmieję się i jednocześnie lecą mi łzy, bo spotyka mnie coś niebywałego. Czuję się, jakbym oglądał najlepszą operę na świecie i słyszał każdą jej frazę. Magia. Przenoszę się w tamtą rzeczywistość, obok DiCaprio czy Brada Pitta. (…) W świecie Hollywood szanuje się drugiego człowieka, bez względu na to, kim jest”, powiedział w wywiadzie dla magazynu VIVA!.
W programie Wstajesz i wiesz TVN24 Rafał Zawierucha na gorąco opowiedział o swoich emocjach chwilę po premierze filmu: „Wielkie przeżycie, wielkie emocje i cieszę się, że tu jestem. Jestem niezwykle zadowolony, że wziąłem udział w tym filmie i że zagrałem tak wybitnego człowieka, tak wybitnego Polaka, reżysera, u boku tak genialnych, znakomitych aktorów. To jest historia, do której nas Quentin przenosi – do tego Hollywood, którego już dzisiaj nie ma. To wspomnienie świata, za którym czasem tęsknimy. To pomaga zwrócić uwagę na to, co jest ważne, a o czym czasami zapominamy. Film jest magiczny. Teraz widziałem go po raz drugi i odkryłem nowe miejsce, nowe przesłania, nowe smaki. Quentin Tarantino w sposób genialny łączy historię i fikcję. Jest to niesamowita baśń. Jestem mega wzruszony, że obejrzałem film z moimi przyjaciółmi i całą obsadą”, wyznał.
Teraz w rozmowie z Dzień Dobry TVN wyjawił, jak Hollywood odebrało film: „Poszliśmy do kina jak rodzina, jak miłośnicy kina. Pojawiło się mnóstwo gwiazd, które dotychczas musiałeś zachęcać do tego żeby przyszli (...). Taka atmosfera wspólnego święta Quentina, naszego, obsady... Wielkie przeżycie i duma, wręcz wdzięczność, że siadłem razem z nimi i razem oglądaliśmy film”, wyznał poruszony.
Margot Robbie jako Sharon Tate - kulisy castingu
Rafał Zawierucha zdradził także, jak Margot Robbie udało się dostać rolę Sharon Tate: „Margot Robbie napisała do Quentina list, żeby dał jej szansę zagrać w jakimś swoim filmie. Czasem wystarczy napisać list i wierzyć, że to się uda. Nie wiedziała, że to jest ten film. On akurat kończył scenariusz, dostał list i pomyślał, że może faktycznie ona sprawdzi się w tej roli”, wyznał Zawierucha.
Polski aktor był zachwycony tym, jak wyglądała praca na planie u boku wielkich gwiazd Hollywood, a jak dziś wyglądają ich relacje? „Trzeba by tam być albo oni musieliby być tutaj, byśmy mogli spędzać razem więcej czasu, ale zawsze mam otwarte drzwi do nich. To nie jest tak, że na planie stwarzamy coś, a w rzeczywistości nic... Często było tak, że szczególnie z Margot mieliśmy niesamowity przelot i energię, grając tę parę, ale spotykaliśmy się także poza planem. Zaprosiła mnie nawet do siebie na Święto Dziękczynienia”.
Mamy nadzieję, że dla Rafała Zawieruchy przygoda w Hollywood dopiero się rozpoczyna!