Przyjaciele mówią o nich Boni i Kleo – historia miłości Jacka Bończyka i Klementyny Umer
Są razem szczęśliwi, choć aktor od lat choruje na depresję, żona napisała dla niego piosenkę „Pani D”
Jacek Bończyk i Klementyna Umer są małżeństwem od ponad 7 lat. Są szczęśliwi, zapracowani, zaangażowani w różne projekty muzyczne. Jacek Bończyk zrobił w teatrze Ateneum swój recital „Licencja na lirykę”, który teraz śpiewa w całej Polsce. Oboje udzielają się w dubbingu. Ich oczkiem w głowie jest bardzo towarzyski bokser imieniem Leo.
Związek Jacka Bończyka i Klementyny Umer był dla wielu zaskoczeniem. Może dlatego, że aktor był wcześniej związany z Katarzyną Groniec, byli bardzo znaną parą, wydawało się, że dobrze do siebie pasują. Tym bardziej że można ich było zobaczyć śpiewających razem na scenie. Ale w pewnym momencie codzienność zaczęła ich przerastać. Górę wzięły emocje, oboje przyznawali, że nie mają łatwych charakterów. Chociaż długo byli razem nie zdecydowali się na ślub i ostatecznie rozstali się w 2013 roku. Kim jest Klementyna Umer, jak wygląda jej związek z Jackiem Bończykiem?
Jacek Bończyk i Klementyna Umer: historia miłości
Jacek Bończyk i Klementyna Umer znają się od kilkunastu lat, małżeństwem są od 2015 roku. Występowali wspólnie w wielu widowiskach i spektaklach muzycznych, m.in. „Piosenka jest dobra na wszystko”, czy „Młynarski - obowiązkowo!” - spektaklu granym w warszawskim teatrze „6 Piętro”. Klementyna Umer - urodzona w 1979 roku jest młodsza od męża o 12 lat. Jest córką ekonomisty - Adama Umera, bratanicą znanej wokalistki i reżyserki Magdy Umer.
W jedynym z radiowych wywiadów Klementyna Umer opowiadała ze śmiechem, że ludzie szybko kojarzą ją z Magdą Umer i uważają, że znana ciocia wiele jej załatwia, co nie jest prawdą. Klementyna Umer zawsze pasjonowała się muzyką, skończyła średnią szkołę muzyczną w klasie skrzypiec. Przez pewien czas szukała swojej drogi – studiowała polonistykę na Uniwersytecie Warszawskim, żeby poszerzyć horyzonty.
Czytaj też: Andrzej Przeradzki mówił do Magdy Umer „Małgosiu”. Bywał skąpym tyranem, ale bardzo ją kochał
Ale potem postawiła na aktorstwo — współpracowała z warszawskim teatrem Rampa. Zdała eksternistyczny egzamin aktorski. Zagrała w kilkunastu spektaklach, m.in.: „Sztukmistrz z miasta Lublina” w reż. Jana Szurmiej, „Nie uchodzi, nie uchodzi… czyli damy i huzary” w reż. Macieja Wojtyszko. Wygrała festiwal piosenki „Pamiętajmy o Osieckiej”, zdobyła nagrodę na „Spotkaniach Zamkowych – Śpiewajmy Poezję” w Olsztynie oraz na festiwalu Piosenki Francuskiej. Ludzie rozpoznają ją po głosie, bo bardzo dużo pracuje w dubbingu, była na przykład Courtney w „Totalnej Porażce”. Wydała płytę „Tajemnica” z piosenkami Jerzego Wasowskiego. „Klimciu ma Pani piękny, aksamitny głos”, chwalą widzowie na YouTubie.
Jacek Bończyk: wychowany przez kobiety - gotuje, sprząta, pierze
Jacek Bończyk jest aktorem, wokalistą, tekściarzem, radiowcem. Pedagogiem. Urodził się w Wałbrzychu, był wychowany przez kobiety. Mówił, że umie wszystko zrobić w domu: sprząta, gotuje, prasuje, pierze. W 2012 roku mówił w wywiadzie dla Dziennika Zachodniego: „Miłostki? Zawsze byłem monogamistą, ale nie ukrywam, że uwielbiam kobiety”.
Szkołę aktorską kończył we Wrocławiu, gdzie była filia szkoły krakowskiej. Widzowie najbardziej znają go jako śpiewającego aktora, w bardzo różnorodnym repertuarze od Charlesa Aznavoura po przeboje Republiki, której był, jak mówi, wściekłym fanem. „W ponczo, w ponczu i w opończy niech nam żyje Jacek Bończyk!” - napisał dla niego Artur Andrus. Jego talent chwalił sam Wojciech Młynarski.
Przed laty głośne było małżeństwo aktora z Olgą Bończyk. Poznali się jeszcze w szkole aktorskiej i szaleńczo w sobie zakochali. Wierzyli, że będą razem do końca życia, ale ich związek się rozpadł. Olga Bończyk mówiła, że przyczyniła się do tego depresja męża. Aktor stawał się milczący, zamykał się w sobie. Szukali pomocy, ale trafili na złego lekarza. W latach 90. o depresji nie mówiło się tak otwarcie, jak teraz. Nie było takiej wiedzy o tej chorobie i sposobach jej leczenia (23 lutego obchodzony jest Światowy Dzień Walki z Depresją).
Po nieudanej próbie pomocy medycznej aktor uznał, że sam sobie poradzi. „Odrzucał wszelką pomoc, twierdził, że sobie da radę sam. I wszystko nam się rozwaliło”. Po ośmiu latach podjęli trudną decyzję o rozwodzie. „To największa strata z tamtych czasów" – wspominała Olga Bończyk.
Związek na dobre i złe
Po rozwodzie z Olgą Bończyk aktor związał się z Katarzyną Groniec, ale i ten związek nie przetrwał. Klementyna Umer towarzyszy mężowi nie tylko na scenie, ale też w dobrych i złych chwilach, w codzienności. Napisała piosenkę „Pani D” – dla męża i wszystkich, którzy zmagają się z depresją. „Kiedy napisałam ten tekst, pokazałam go Jackowi i zapytałam go: "Czy to tak jest?". Odpowiedział: "Tak, to mnie boli, ale tak właśnie jest", mówiła Klementyna Umer (cytuję za NaTemat.pl) . W innej rozmowie powiedziała: „Piosenka Pani D. to mój artystyczny do tematu, który jest mi bardzo bliski. Wiele osób z mojego otoczenia zmaga się z tą chorobą, w tym najbliższy mi człowiek, mój mąż – Jacek Bończyk. Nie raz sam pisał o swojej depresji, wplatając ją w swoją twórczość”.
Rzadko się zdarza, by ktoś w piosence próbował opowiedzieć o odczuciach w depresji. Ale Klementynie Umer się to udało, piosenkę nagrała dwa lata temu, powstał do niej piękny teledysk. "Kiedy otchłań na mnie spojrzy/ bez nadziei mętna toń/ hipnotyzująca droga tylko w głąb i dalej w głąb/ Gdy usiądzie mi na sercu/ Zdusi oddech, zbudzi łzy/Znów pożegnam się z jasnością/Na czas jakiś/Milion chwil”.
Pomijając chorobę, choć jest ona na pewno ważnym elementem życia, Klementyna Umer i Jacek Bończyk są bardzo zapracowaną parą, przede wszystkim dużo koncertują. Jacek Bończyk pisze scenariusze, reżyseruje. Wakacje spędzają nad Bugiem ze swoim ulubionym psem Leo. Kiedyś spał z nimi w łóżku, ale stwierdzili, że 35 -kilogramowy bokser to trochę za duży gość i Leo wylądował na osobnym posłaniu, choć nadal w sypialni