Reklama

To była bez wątpienia jednak z najbardziej kontrowersyjnych i szokujących kreacji, które w tamtych latach zostały zaprezentowane na festiwalu w Opolu. Kiedy Halina Frąckowiak pojawiła się na scenie w kontrowersyjnym i kusym stroju, obecnych pod sceną widzów wprawiła w osłupienie, a organizatorzy wpadli w panikę. Młodej wokalistki w tej szokującej kreacji nie miała szansy zobaczyć jednak widownia przed telewizorami, bowiem Frąckowiak pokazywana była przez operatorów jedynie w zbliżeniach.

Reklama

Ostatnia aktualizacja tekstu: 02.01.2024

Strój Haliny Frąckowiak przeszedł do historii

"Dla mnie zawsze było istotne, jak się prezentuję na scenie", mówiła po latach w wywiadzie dla VIVY! Halina Frąckowiak, która od pierwszych chwil na scenie lubiła być awangardowa i wyróżniać się poprzez swoje kostiumy. Był 1970 rok, kiedy 23-letnia wokalistka pojawiła się na opolskiej scenie w imponującej, niezwykle odważnej wówczas sukience z miedzianozłotej blachy i wraz z zespołem ABC wykonała utwór "Barwy ziemi". Na tamte czasy był to projekt rewolucyjny, wyprzedzający myślenie o modzie o kilka dekad. Na tę metalową "zbroję" składały się kusa spódniczka i stanik oraz łączące i oplatające górną, oraz dolną część kostiumu artystycznie powyginane pręty. Autorką projektu była Barbara Hoff, która zdążyła przygotować dla Haliny Frąckowiak również kilka innych strojów, aczkolwiek ten z 1970 roku w Opolu wywołał najwięcej zamieszania.

Kilka lat później widzowie mogli zauważyć podobne projekty w pop-kulturze, m.in. słynne metalowe bikini księżniczki Lei z filmu "Powrót Jedi" z 1983 r. lub kostium-zbroję, w której Whitney Houston wystąpiła w filmie „Bodyguard”, tymczasem pomysł na oryginalny kostium dla Haliny Frąckowiak był inspiracją zaczerpniętą z magazynu "Vogue". Po latach artystka i jej projektanta pamiętają ten moment inaczej, Halina Frąckowiak wspominała, że to ona podczas przeglądania magazynu zobaczyła metalową sukienkę, którą zachwycona pokazała Barbarze Hoff. Projektantka pamięta, że było odwrotnie, ale najważniejszym punktem w tej historii jest fakt, że obie panie poczuły wielki zapał do tego projektu i na zawsze zapisały się nim w historii występów na opolskiej scenie. Dla Haliny Frąckowiak występ w oryginalnej kreacji był debiutem na Krajowym Festiwalu Piosenki Polskiej i trampoliną do sławy, a dla projektantki dzieła znakomitą reklamą.

"Moja sukienka była o wiele skromniejsza niż ta z gazety. A i tak w Opolu zastanawiano się, czy mogę w takim stroju wystąpić. Poruszenie było niesamowite. Próbowano mnie podglądać, jak się przebierałam. Zabawne to wszystko było", wspominała Halina Frąckowiak w rozmowie z Aliną Mrowińską dla magazynu VIVA!.

Zobacz też: Zbigniew Nienacki: blagier i mitoman. Podawał kilka wersji swojego życiorysu. Tajemnice Pana Samochodzika

Halina Frąckowiak. VIII Krajowy Festiwal Polskiej Piosenki, Opole 1970 r.

PAP/Ryszard Okoński

Historia sukienki, która wywołała szok wśród Polaków

Do wykonania sukienki trzeba było zaprosić metaloplastyka, o czym Barbara Hoff opowiedziała w rozmowie z Anną Pelką, autorką książki "Teksas-land. Moda młodzieżowa w PRL". "Znalazłam metaloplastyka, który mi to na nią zrobił. On to po prostu na nią kuł, robił w całości z prawdziwej blachy w kolorze złotym", opisywała projektantka. "To było jakby uszyte z materiału, ale tak naprawdę było z blachy. Do tego były złote łańcuszki, które łączyły wszystkie te elementy w całość, złota obroża na szyję i bransolety na rękach", dodała.

Cały projekt nie należał do najłatwiejszego w wykonaniu, wyzwanie stanowiły także brzegi blachy, na których trzeba było wykonać niewidoczne zagięcia, tak aby artystka nie zraniła się swoim kostiumem podczas występów na scenie. A w jaki sposób Halina Frąckowiak ubierała się w swoją "zbroję"? Sukienka miała zaprojektowane specjalne zamki, które ułatwiały włożenie stroju. Całość podkreślały zaprojektowane przez Hoff złote, sznurowane do kolan sandały.

"Czułam, że mam rewelacyjną metalową zbroję", wspominała ze śmiechem Halina Frąckowiak, która podkreślała, że w takiej awangardowej wersji czuła się świetnie. Wokalistka nie zgodziła się jednak na jeden pomysł Barbary Hoff. "Chciała, żebym miała japońskie uczesanie, z takim stojącym warkoczem na czubku głowy", wspominała w wywiadzie dla VIVY!. Ostatecznie artystka miała podczas występu luźno rozpuszczone włosy, bez specjalnie układanego uczesania.

Metalowy kostium młodej artystki wywołał niemałe poruszenie. Organizatorzy przez chwilę zastanawiali się, czy Frąckowiak może w takim stroju wystąpić. Ostatecznie wyrażono zgodę, ale sukienkę w całej jej okazałości mogła oglądać tylko obecna na wydarzeniu publiczność. Telewidzowie widzieli wyłącznie kadry ze zbliżeniami na samą twarz piosenkarki. Operatorzy kamery dostali bowiem nakaz filmowania Haliny Frąckowiak z bardzo bliska albo z bardzo daleka. Strój miał odsłaniać za dużo jak na standardy telewizji lat 70.

Czytaj też: Daniel Olbrychski i Jan Englert rywalizowali o względy tej samej kobiety! Atmosferę podgrzewał Kazimierz Kutz

Co stało się z metalową sukienką Haliny Frąckowiak?

Po pewnym czasie zbroja trafiła do metaloplastyka, tego samego, który ją tworzył, do czyszczenia. Halina Frąckowiak wspominała, że straciła jednak z tym panem kontakt i ostatecznie nie wiedziała, gdzie powinna się o swój strój upomnieć. "Po wielu latach trafiłam do metaloplastyka, który zajmował się jej czyszczeniem. Chciałam ją nawet kupić, ale pan mi powiedział, że się rozsypała i ten kawał blachy leży gdzieś w strzępach. Bardzo chciałam mieć ją w każdym stanie, później zrekonstruować, ale niestety, metaloplastyk nawet mi jej nie pokazał", wspominała na łamach VIVY! artystka. "Widać te kostiumy były tak znaczące, że każdy chciał je zatrzymać dla siebie. Zbroja przepadła – pogodziłam się z tym", dodała w rozmowie z "Gazetą Wrocławską".

Zobacz też: Był późnym ojcem, ludzie brali go za dziadka – słynny bard Przemysław Gintrowski kochał życie rodzinne

Reklama

Halina Frąckowiak, sesja dla magazynu VIVA! grudzień 2016

Zuza Krajewska/LAF AM
Reklama
Reklama
Reklama