Plejada gwiazd w najnowszym filmie Pawła Borowskiego Ja teraz kłamię
W kinach od 28 czerwca
– Problem polega na tym, że w przypadku tego filmu lepiej nie zdradzać za dużo, jego istotą jest zagadka, niespodzianka, niedopowiedzenie, przewrotność – mówi o najnowszym filmie Pawła Borowskiego, autora Zero, występująca tu w roli Celii, Maja Ostaszewska. – Kiedy po raz pierwszy zobaczyliśmy plan, wszyscy byliśmy bardzo podekscytowani, bo w Polsce mało się kręci takich filmów – dodaje. Ja teraz kłamię w kinach od 28 czerwca.
„Ja teraz kłamię”. Opis fabuły
Aktorka Celia (Maja Ostaszewska), jej partner – reżyser Mat (Rafał Maćkowiak) oraz nastoletnia piosenkarka Yvonne (Paulina Walendziak) to trójka celebrytów, biorących udział w kontrowersyjnym telewizyjnym show Konfesjonał Gwiazd. Każde z nich wierzy, że zwycięstwo w programie, w którym muszą wyjawić publiczności swoje największe sekrety, przyniesie wielkie pieniądze oraz pomoże w realizacji najskrytszych marzeń. Dla Yvonne ma to być powrót na szczyty list przebojów, dla Celii i Mata szansa na nakręcenie wspólnego filmu. Kiedy cała trójka ponosi porażkę, sprawy zaczynają się komplikować. Związek aktorki reżysera wchodzi w niebezpieczny zakręt, kariera piosenkarki wisi na włosku. Wtedy właśnie do Mata zgłasza się prowadząca show, Kai (Agata Buzek) i oferuje mu pomoc w sfinansowaniu filmu. Ale stawia warunek – rolę, którą miała zagrać Celia, dostanie… Yvonne. Decyzja podjęta przez Mata, wywoła prawdziwy rollercoaster zdarzeń, w czasie których na jaw zaczną wychodzić wszystkie, najbardziej skrywane tajemnice bohaterów. Kto z nich kłamie? Kto mówi prawdę? Jakie są ich prawdziwe motywacje? Wielki finał telewizyjnego widowiska przyniesie odpowiedzi. (opis dystrybutora)
O filmie „Ja teraz kłamię”
– Cały proces (tworzenia dopracowanej warstwy wizualnej filmu) zaczął się od tego, że musiałem sobie odpowiedzieć na pytanie, jaki ten świat ma w ogóle być – opowiada o Ja teraz kłamię jego reżyser i scenarzysta Paweł Borowski. – Wiedziałem tylko tyle, że musi to być świat fikcyjny, który nie istnieje. To oczywiście nie jakaś efekciarska fanaberia, ale coś co jest bezpośrednio związane z filmem i jego treścią, od tytułu poczynając. Idąc tym tropem, mogłem pomyśleć o umowności podobnej do tego, co zrobił na przykład Lars von Trier w Dogville, ale zależało mi bardzo, żeby ten świat był namacalny, żeby stwarzał pozory świata rzeczywistego. A zarazem nigdy nim nie był, nie jest i nie będzie. To rodzaj takiego science-fiction, ale bez „science”. Sam pomysł opiera się w zasadzie na założeniu, jak by wyglądał świat w nowym millenium, wyobrażony przez kogoś żyjącego w latach 60. ubiegłego wieku. Jednocześnie akcja filmu rozgrywa się w 2008 roku czyli ponad 10 lat temu. Wiadomo więc doskonale, że to co oglądamy na ekranie nie miało miejsca. W ten sposób powstał świat, który po prostu nie istnieje. Czysta fikcja.
– U mnie zawsze na początku jest „co?", a dopiero potem „jak?" – kontynuuje Borowski. – W przypadku Ja teraz kłamię tym „co?” były obserwacje dotyczące ułomności naszej ludzkiej percepcji, postrzegania świata. Tego, że często nie potrafimy lub nie chcemy widzieć pewnych rzeczy, bądź docierać do sedna, do prawdy. Idziemy po prostu na łatwiznę. Jest takie sformułowanie, zgodnie z którym lubimy szuflady, bo nam porządkują świat. (…) Chcę być jak najdalej od krytyki czy mentorskiego tonu. Staram się tylko przyglądać pewnym zjawiskom. Jednym z nich jest współczesny voyeuryzm, szeroko pojęte podglądactwo, które istnieje zarówno w skali masowej, na poziomie tabloidów, pism plotkarskich, przez telewizyjne show, a kończąc na mikroskali, kiedy po prostu kogoś poznajemy.
Zwiastun filmu „Ja teraz kłamię”
– W Ja teraz kłamię bardzo spodobało mi się to, że reżyser Paweł Borowski kreuje rzeczywistość nieistniejącą, dla aktora to perspektywa bardzo ponętna. Przez wykorzystanie metafory, a nie wprost i bezpośrednio, scenariusz dotyczy między innymi tego z czym mierzymy się dziś - kreacją, manipulacją faktami poprzez media i social media – chwali Ostaszewska. – Wciąż pojawiają się nowe pojęcia, takie jak choćby „post-prawda”, które kształtują naszą rzeczywistość. Sam tytuł filmu jest znaczący. Ja teraz kłamię to przecież paradoks kłamcy. Opowiadamy o tym, że rzeczy mogą nie być takie, jakie nam się wydają w pierwszej chwili, że wiele zależy od naszego punktu widzenia i od naszych oczekiwań.
– To nie jest kryminał, ale suspens jest istotny, w związku z tym trzeba rzeczywiście bardzo uważać na to, co zdradzamy. Bawimy się tu iluzorycznością, perspektywą, widzowie sami zobaczą, jak ciekawe to gry. Cała czwórka jest uwikłana w jakąś historię, która na początku nie jest do końca czytelna. Kai, postać grana przez Agatę Buzek, pociąga za wiele sznurków. To tajemnicza, charyzmatyczna prowadząca show, a jednocześnie jego producentka. Ona wciąga pozostałych bohaterów w grę, ale czy jest pozytywna czy negatywna, okazuje się dopiero po jakimś czasie. Po drodze punkt widzenia i opinia na temat poszczególnych postaci może się zmieniać. Ci, którzy wydawali się bez skazy, niekoniecznie tacy są. Z kolei, jeśli chodzi o postaci negatywne – zaczynamy rozumieć ich motywacje – kończy Ostaszewska.
Ja teraz kłamię w kinach od 28 czerwca. W filmie występują również Joanna Kulig, Jacek Poniedziałek, Robert Więckiewicz i Adam Woronowicz.
Plakat filmu Ja teraz kłamię: