Reklama

W sercach widzów wciąż pozostanie Andrzejem Talarem z serialu Dom. Właśnie tą rolą Tomasz Borkowy zyskał ogromną rozpoznawalność i sympatię. Sama produkcja do dziś cieszy się ogromną popularnością. Tomasz Borkowy wyjechał z kraju u szczytu popularności i zniknął. Jak dziś wygląda jego życie? Czym się zajmuje?

Reklama

Tomasz Borkowy – droga do aktorstwa

Tomasz Borkowy od początku wiedział, że scena jest jego powołaniem, chociaż ojciec marzył, by został lekarzem albo adwokatem. Po ukończeniu liceum obrał własną drogę. Aktor ukończył Państwową Wyższą Szkołę Teatralną im. Ludwika Solskiego w Krakowie. Stworzył także Młody Teatr, który był adresowany do młodej publiczności. Już na studiach zagrał u boku Zapasiewicza w "Tylko Beatrycze" Stefana Szlachtycza, "Nie zaznasz spokoju" Mieczysława Waśkowskiego. A potem w pierwszej głównej roli pojawił się w "Wysokich lotach" Ryszarda Filipskiego. Ale tylko jedna z nich przyniosła mu sławę i sympatię widzów.

W latach 80. serial Dom gromadził przed telewizorami wielotysięczną publiczność. Fani serialu z zapartym tchem śledzili losy swoich ulubionych bohaterów, mieszkańców warszawskiej kamienicy. Jednym z głównych bohaterów produkcji był Andrzej Talar, w którego wcielał się Tomasz Borkowy.

Jak trafił do produkcji? Aktor grał epizod w „Do krwi ostatniej” Jerzego Hoffmana. Tam zauważył go operator Jerzy Gościk i polecił Janowi Łomnickiemu, który miał już za sobą długą drogę w poszukiwaniu idealnego kandydata do roli Andrzeja Talara.

Zobacz też: Mieczysław Stoor: śmierć aktora "Stawki większej niż życie" do dziś stanowi jedną z największych zagadek polskiego kina

Uss/AKPA

Tomasz Borkowy, kadr z filmu Dom

Dopiero po pewnym czasie wyszło na jaw, że aktor chciał odmówić udziału w produkcji. „Zadzwoniłem do reżysera Jana Łomnickiego i powiedziałem, że nie mogę wziąć tej roli, bo jestem strasznie zajęty. Zaproponowałem mu w zamian Krzysztofa Pieczyńskiego, aktora z mojego teatru”, mówił. Dopiero za namową przyszłego teścia uległ.

„Do wystąpienia w "Domu" zmusił mnie też Wilhelm Hollender, wszechmocny producent filmowy, ojciec mojej ówczesnej dziewczyny Barbary, która jest dziś znakomitym krytykiem i filmoznawcą. Zagroził, że nie będę się mógł z nią spotykać, jeśli nie zagram w serialu. Postanowiłem więc przyjąć rolę najstarszego z braci Talarów”, mówił w wywiadzie dla Show. Rola przyniosła mu sukces. Wszyscy zachwycali się młodym, zdolnym aktorem.

Tymczasem Tomasz Borkowy marzył o karierze za granicą. W dodatku na horyzoncie pojawiła się propozycja zagrania u jednego z niemieckich reżyserów. Jego plany zniweczył wybuch stanu wojennego. Zdjęcia do serialu Dom także zostały wstrzymane. „Dostałem zaproszenie do pracy u jednego z najlepszych reżyserów europejskich, Rainera Fassbindera. Miałem wyjechać do Berlina 12 grudnia 1981 roku, ale producent "Domu", Andrzej Zielonka, prosił, żebym został do poniedziałku 14, bo zaplanował scenę z dużą liczbą aktorów. Zgodziłem się, a 13 grudnia ogłoszono stan wojenny”, mówił w Show.

Ze spotkania z niemieckim reżyserem nic nie wyszło. Po pewnym czasie aktorowi podstępem udało się wyjechać z Polski do Londynu. Nie widział w kraju przyszłości dla siebie i rodziny. Był przekonany, że uda mu się ściągnąć jak najszybciej żonę i dziecko do Wielkiej Brytanii. „Przez przyjaciela Filipa Dargiewicza, który mieszkał w Wielkiej Brytanii, nawiązałem kontakt z HandMade Films George'a Harrisona, tego od Beatlesów. Stworzyli dla mnie fikcyjny film, rolę i umowę. Z tą umową w ręku przez pół roku biłem się o paszport”, zwierzał się w jednym z wywiadów [cytat za Encyklopedia Polskiego Teatru].

Początki nie były proste. Aktor był z dala od bliskich, bez znajomości języka. Aby się utrzymać, Tomasz Borkowy zaczynał od pracy fizycznej na budowie u swojego przyjaciela. Potem zatrudnił się jako taksówkarz. Cały czas marzył o tym, by występować na scenie. Zaczął pobierać lekcje angielskiego. ,,Rano uczę się angielskiego w szkole dla cudzoziemców, od południa do wieczora mieszam zaprawę i noszę cegły. Nocami gotuję. I tak świątek, piątek i niedziela, przez osiem miesięcy", mówił Katarzynie Klukowskiej w 2010 roku.

Gdy zaczynał już tracić nadzieję, wszystko zaczęło się układać. Szczęście się do niego uśmiechnęło. Tomasz Borkowy otrzymał posadę asystenta inspicjenta w Cafe Theatre Upstairs, malutkim teatrze na West Endzie. Aktor był przeszczęśliwy! Z czasem dostrzeżono jego umiejętności, talent i doceniono wiedzę. W 1983 roku został współdyrektorem artystycznym i przez trzy lata spełniał się jako reżyser. Kształcił się także w londyńskiej „Academy the Drama School”.'

„Dla chleba pracowałem jako majordomus i szofer u pewnej bogatej Angielki. Moja pracodawczyni wiedziała, że od czasu do czasu dostaję małe role w filmach”, opowiadał. To jego przełożona zorganizowała mu lekcje dykcji u najlepszej nauczycielki w Londynie, by pomóc mu w otrzymywaniu nowych ról. Z czasem jego kariera w Wielkiej Brytanii zaczęła nabierać tempa. „Gdy już poprawiłem mój akcent, zacząłem grać więcej i zapisałem się do szkoły filmowej. Skończyłem produkcję i reżyserię telewizyjną”, mówił.

Zobacz też: Widzowie pokochali ją za rolę Lermaszewskiej w serialu "Dom". Jak potoczyły się losy Heleny Kowalczykowej?

Uss/AKPA

Halina Rowicka i Tomasz Borkowy w serialu Dom

Życie prywatne Tomasza Borkowego

Aktor posługiwał się pseudonimem Tomek Bork. Stworzył ponad 20 ról w brytyjskich i amerykańskich filmach oraz serialach telewizyjnych. W życiu zawodowym spełniał swoje marzenia, ale w tym samym czasie rozpadło się jego relacja z żoną. Małżeństwo z ukochaną Barbarą nie przetrwało próby czasu i rozłąki. Dziś aktor żałuje jednego, że przez emigrację ominęły go najważniejsze lata życia jego synka, Filipa. „Gdy go ponownie zobaczyłem, miał 4,5 roku. Gadał już jak najęty i to mu zostało do dziś, bo jest prawnikiem. Mój ojciec chciał, żebym poszedł właśnie tą drogą, bo sam był znanym adwokatem”, dodawał w Show.

Z byłą żoną łączą go przyjacielskie relacje. Dopiero w połowie lat 90., Tomasz Borkowy wrócił do Polski na nagrania nowej serii Domu. „To trwało prawie dwa lata i wypadłem z rynku. Znów trzeba było chodzić na castingi, a mnie już nie bardzo się chciało, więc bez reszty oddałem się teatrowi. Ale wierzę, że jeszcze wiele dobrych ról przede mną”, opowiadał w Show w 2016 roku.

W tym samym czasie spotkał swoją miłość, drugą żonę Laurę Mackenzie Stuart, córkę Johna Mackenzie Stuarta, byłego prezesa Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu. Poznali się dzięki teatrowi w 1991 na festiwalu w Edynburgu. Wybranka aktora była wicedyrektorem festiwalu Fringe. „Zaręczyliśmy się w 1995 roku, wyciągnąłem ją z festiwalu i zaczęła pracować ze mną w mojej firmie Universal Arts. […] Jest wspaniała, bardzo skromna, spokojna i zrównoważona, w przeciwieństwie do męża wariata. To, że wytrzymała ze mną tyle lat, to cud”, mówił o żonie w 2016 roku w rozmowie z Katarzyną Jaraczewską.

Tomasz Borkowy nigdy nie porzucił swojej pasji. Wciąż spełnia marzenia i kształci kolejne pokolenia aktorów. Serialowy Andrzej Talar sprawuje rolę dyrektora artystycznego organizacji Universal Arts. A także prowadzi szkołę aktorską. Tomasz Borkowy od 1994 roku swoje życie związał z Edynburgiem, gdzie wiedzie spokojne życie razem z drugą żoną.

„Artystą się jest - aktorem się bywa. Uprawiałem kilka zawodów, z których aktorstwo było najłatwiejsze. Nie zrobiłem wielkiej kariery, nie zarobiłem wielkich pieniędzy, ale jestem obywatelem świata. Mam mieszkanie w Szkocji, dom w Hiszpanii, przyjaciół w Polsce, Wenezueli, Kanadzie, USA, Australii, Hongkongu i na Tajwanie. Mówię dobrze po angielsku, uczę się hiszpańskiego, reżyserowałem w Korei i w Wenezueli, jestem profesorem uczelni na Tajwanie. Nie ma czego żałować. Życie to przygoda”, mówił w jednym z wywiadów.

Najnowszym zajęciem aktora było także promowanie kolekcji zegarków, które zaprojektował dla Scotland Watch Company — w czasie pandemii założył firmę z zaprzyjaźnionym zegarmistrzem Colinem Grahamem.

"Ja ciągle jestem artystą i może jeszcze kiedyś będę aktorem, a moim zawodem jest twórczość w szerokim tego słowa znaczeniu", mówił o sobie (cytat za plejada.pl).

Tomasz Borkowy we wrześniu ubiegłego roku, miesiącu, w którym kończył 70. urodziny, opowiedział też o swoich kolejnych planach. "Zaraz po skończeniu prac nad zegarkami zabieram się wreszcie do pisania. Chcę wydać swoje wspomnienia, zanim wujek Alzheimer zapuka do mojej głowy", wyznał aktor.

Życzymy panu Tomaszowi wszystkiego, co najlepsze!

Źródło: Pomponik.pl, Styl.pl, Show, Encyklopedia Polskiego Teatru, Telemagazyn, plejada.pl

forumgwiazd / Forum
MIECZYSLAW WLODARSKI/REPORTER
Reklama

Tomasz Borkowy, 2015 rok

Reklama
Reklama
Reklama