Marlene Dietrich i Ernest Hemingway byli platonicznymi kochankami przez prawie 30 lat
Spotkali się przypadkiem. Od tego czasu regularnie pisali do siebie listy pełne pasji
- Kamila Geodecka
Poznali się w podróży na luksusowym okręcie liniowym w 1934 roku. Ona wracała wówczas z rodzinnych Niemiec i płynęła do USA, gdzie robiła karierę. On z kolei wracał z wyprawy pod wschodniej Afryce. Kolejne mile morskie, być może trochę nudy. Pewnego dnia Marlene Dietrich weszła do jadalni i zwróciła się do siedzących gości z pytaniem, czy może do nich dołączyć. Zgodzili się, wstali i wówczas okazało się, że przy stoliku znajduje się 12 osób, zaś ona byłaby tą 13, pechową, bo bez pary. Poczuła się zmieszana, zaczęła się tłumaczyć, chciała zmienić decyzję, ale w tej chwili niespodziewanie z pomocą przyszedł jej właśnie Ernest Hemingway. Zaproponował swoje towarzystwo, ocalił z niezręczności.
Ich romans był specyficzny, bo platoniczny. Jego trzon stanowiło pisanie listów, choć z równą pasją flirtowali ze sobą i zasypywali się komplementami. Zapewniali o swojej miłości i tęsknocie... Oto dzieje romansu Marlene Dietrich i Ernesta Hemingway'a.
Artykuł aktualizowany: 27.12.2023 r.
Romans Marlene Dietrich i Ernesta Hemingwaya
Dla Ernesta Hemingwaya Marlene Dietrich bywała „córką”, innym razem nazywał ją: „najdroższa Kraut” lub „moja mała Kraut”. Listy często kończył podpisem: „Papa”. Podobno pisarz miał w zwyczaju właśnie w taki sposób odnosić się do kobiet młodszych od niego. O czym pisali? Między innymi o swoich planach na przyszłość. W żartach mówili, że chcieliby wspólnie otworzyć klub nocny, w którym ona śpiewałaby na scenie, a on stałby na bramce i pilnował porządku.
Innym razem ich korespondencja wypełniona była flirtem i wyznaniami miłosnymi. „Za każdym razem, gdy obejmowałem cię ramionami, czułem, że jestem w domu” – pisał Ernest Hemingway, a list skończył słowami: „Kocham cię, mocno cię przytulam i mocno całuję”. W 1951 roku aktorka pisze do niego: „Myślę, że najwyższy czas powiedzieć ci, że myślę o tobie nieustannie. Czytam twoje listy w kółko i rozmawiam o tobie z kilkoma wybranymi osobami. Przeniosłam twoje zdjęcie do mojej sypialni i przeważnie patrzę na nie bezradnie”. „Proszę, pamiętaj, że zawsze cię kocham. Czasami o tobie zapominam, tak jak zapominam, że moje serce bije. Ale to bije zawsze” – odpowiadał jej w kolejnym liście.
Między korespondencyjnymi kochankami prawdopodobnie nigdy nie doszło do fizycznego zbliżenia, chociaż czasem się widywali. W latach 40. spędzali czas w paryskim hotelu Ritz. Ernest Hemingway dał wtedy Marlenie Dietrich bardzo emocjonalny wiersz o tematyce śmierci. Napisał go po tym, jak przyłączył się do jednostki piechoty, w której w ciągu 24 godzin zginęło 67 ludzi. Był zrozpaczony i załamany. Poprosił przyjaciółkę, by przeczytała napisane przez niego słowa w hotelowym barze. Podobno tego wieczoru wszyscy mieli łzy w oczach, łącznie z recytującą wiersz aktorką.
Czytaj także: Daniel Olbrychski i Jan Englert rywalizowali o względy tej samej kobiety! Atmosferę podgrzewał Kazimierz Kutz
Marlene Dietrich i Ernest Hemingway: historia relacji
Oboje przeżyli wojnę, oboje byli silnymi osobowościami i oboje musieli zmagać się z własną popularnością, szukając spokoju i prywatności. Rozumieli siebie nawzajem i obdarzali się ogromnym szacunkiem. Po latach przyjaźni z Marleną Dietrich Ernest Hemingway wyznał swojemu przyjacielowi, dlaczego nigdy nie zbliżył się fizycznie do aktorki. „Byliśmy ofiarami niezsynchronizowanej pasji” – miał powiedzieć. „Kiedy nie byłem zakochany, Kraut była zanurzona w romantycznym ucisku, a gdy ona była na powierzchni i pływała z tymi cudownie szukającymi oczami, ja byłem zanurzony”.
Córka Marleny Dietrich, Maria Riva, pisała w swojej biografii, że dla jej matki Ernest Hemingway był „eleganckim korespondentem wojennym w podwiniętym płaszczu przeciwdeszczowym. Łowcą z przeładowaną strzelbą, stojącym na drodze szarżującego nosorożca. Samotnym filozofem z krwawiącymi rękami ściskającymi żyłkę”. Aktorka uwielbiała wszystkie dzieła pisarza i wierzyła, że jest jej najlepszym przyjacielem. On cenił ją za intelekt, urodę oraz dumę.
Marlene Dietrich i Ernest Hemingway korespondowali ze sobą aż do samobójczej śmierci pisarza w lipcu 1961 roku. Listy ofiar niezsynchronizowanej pasji zostały opublikowane w 2007 roku, 15 lat po śmierci Marlene Dietrich.