Połączył się gorący romans, nie mogli o sobie zapomnieć. Relację Marka Barbasiewicza i Gerarda Wilka ujawniono po latach
Ten związek trwał zaledwie rok...
Było lato 1968 lub 1969 roku. Słoneczny, upalny wakacyjny Sopot. Atmosfera beztroski, rozluźnienia, relaksu. W tej nadmorskiej miejscowości trwał wówczas słynny festiwal. I właśnie w takich okolicznościach po raz pierwszy spotkali się Marek Barbasiewicz i Gerard Wilk. To aktor pierwszy miał zwrócić uwagę na przystojnego tancerza, ale szybko wyszło na jaw, że obaj przypadli sobie do gustu. I tak rozpoczął się ich płomienny romans. Trwał zaledwie rok, dowiedzieliśmy się o nim po latach...
[ostatnia aktualizacja tekstu 26.09.2024 r.]
[Ostatnia publikacja na Viva Historie 28.09.2024 r.]
Marek Barbasiewicz i Gerard Wilk — historia miłości
On był uważany bodaj za najwybitniejszego polskiego tancerza w XX wieku. Zwracali na niego uwagę zarówno mężczyźni, jak i kobiety. Wybitny, hipnotyzujący. Przyciągał wzrok absolutnie wszystkich. Gdy występował, brakowało wolnych miejsc. Zawsze otoczony wianuszkiem fanów. Jedyny w swoim rodzaju, oryginalny, nieziemsko przystojny. Taki właśnie był Gerard Wilk. Jak okazało się po latach, w gronie jego wielbicieli, a właściwie adoratorów, był również słynny polski aktor – Marek Barbasiewicz. Szczegóły tej relacji opisała w książce biograficznej — Gerard Wilk. Tancerz Zofia Rudnicka. Zdradziła m.in., jaki wybitny tancerz był poza pracą „Był młody, wolny, bardzo seksowny. Rzucił się w wir życia towarzyskiego, którego częścią były także przygody erotyczne. Lubił się bawić, tańczyć, atrakcyjnych mężczyzn można było spotkać wszędzie...", czytaliśmy w pozycji z 2019 roku.
Nie jest też tajemnicą, że lubił poznawać nowych ludzi, z którymi mógł zaszaleć. Tak też było ze słynnym aktorem. Poznali się w sierpniu 1969 roku w Sopocie, podczas jednego z festiwali. Młodzi artyści zakochali się w sobie bez opamiętania. Gerard tajemniczo, choć z zainteresowaniem obserwował Marka Barbasiewicza, młodego absolwenta łódzkiej filmówki. On również nie ukrywał swoich uczuć. „To było przedpołudnie, czekaliśmy w holu na artystów i nagle z półpiętra spłynął Gerard! Jak cudne zwieńczenie szczęśliwego czasu. Zjawiskowy, opalony, w piaskowych spodniach i fioletowawej, bardzo rozpiętej koszuli", wspominał po latach ulubieniec publiczności. To spotkanie ich zelektryzowało. Nie potrafili zapanować nad swoimi emocjami.
Spojrzeli na siebie, uśmiechnęli się i poszli swoimi drogami. Ale ten związek był im pisany, ponieważ tego samego dnia znowu udało im się spotkać. Niedługo po koncercie w Operze Leśnej aktor wraz ze znajomymi postnawił pójść na plażę. Tam dostrzegł tancerza, który był otoczony fanami. Patrzył na niego jak w obrazek, aż nagle poczuł, że trzyma coś w ręce. Był to list, na którym napisano numer telefonu. Wiedział, że nadawcą był Gerard, czuł to w podświadomości. „Kiedy on to zrobił i jak? Przecież był bez torby i na pewno bez zeszytu", wyznał w jego biografii. „Marek szedł ze znajomymi i znowu napotkał Gerarda wzrokiem, ale fala ludzi spieszących się jak zwykle do kolejki spowodowała, że stracił go z oczu. I wtedy nagle poczuł, że ktoś od tyłu wsuwa mu coś do ręki. Była to kartka z zeszytu w kratkę, a na niej zapisany warszawski numer telefonu. Dwa dni później spotkali się na Monciaku. Szli w swoich grupach i minęli się jak gdyby nigdy nic, w końcu się nie znali", wyjaśniała Zofia Rudnicka.
Czytaj także: Brigitte Marcon pojawiła się z córką na pokazie Balmain. Wyglądają jak dwie krople wody?
Marek Barbasiewicz na planie filmu „Psy 2. Ostatnia krew”, 1994 rok
Gerard Wilk i Marek Barbasiewicz — rozstanie i coming out aktora
Gdy wrócili do domów, nie mogli o sobie zapomnieć. Wtedy Marek Barbasiewicz przypomniał sobie o tajemniczym liście. Zadzwonił i umówili się na kawę. Po tym spotkaniu byli już niemal nierozłączni. Widywali się każdego dnia. Bardzo się kochali, jednak musieli ukrywać swoje uczucie. Młody aktor bał się dokonać coming outu, ponieważ jego kariera najprawdopodobniej zostałaby przekreślona. Z tego powodu prawie nikt nie wiedział, że łączy ich coś więcej niż przyjaźń. W pewnym momencie Gerard nie chciał być w cieniu, a to nie do końca spodobało się Markowi. Ciągłe ukrywanie się męczyło tancerza. Dlatego też ich uczucie nie przetrwało próby czasu. Ich związek trwał niemal rok. Niedługo potem Gerard Wilk postanowił wyjechać z kraju.
Dopiero w 1992 roku Marek Barbasiewicz się przełamał. W wywiadzie dla „Pani" przyznał, że jest gejem, dzięki temu na kartach historii zapisał się jako pierwszy homoseksualny aktor, który otwarcie powiedział o swojej orientacji. Natomiast w rozmowie z „Na Żywo" dodał, że „to wyznanie niebywale wyprostowało mi życie". Dzisiaj już się nie ukrywa. Podkreśla też, że jest w szczęśliwym związku, jednak nic więcej nie wiemy. Aktor konsekwentnie chroni swoją prywatność, a tajemnice z zacisza domowego woli pozostawić dla siebie i ukochanego.
Czytaj także: Magdalena Cielecka szczerze o związku z Andrzejem Chyrą. Tak wspomina tę relację