Reklama

Satyryk, piosenkarz i artysta kabaretowy. Krzysztof Piasecki od lat rozśmiesza nas na ekranie. Prywatnie jednak los go nie oszczędzał... Przed laty artystę spotkała ogromna tragedia. W tragicznym wypadku stracił jedynego syna, później rozstał się z żoną. Śmierć dziecka spowodowała u niego wielką traumę, o której udawało mu się zapomnieć na scenie. „Publiczność mi pomagała swoją reakcją”, wyznał. Jak żałoba wpłynęła na jego życie?

Reklama

Krzysztof Piasecki – kariera

Przez lata mogliśmy oglądać Krzysztofa Piaseckiego w programie „Ale plama”, w którym towarzyszył Januszowi Rewińskiemu. Satyryk, piosenkarz i artysta kabaretowy od wielu lat bawi widzów na scenie i wywołuje uśmiech na twarzy. Co ciekawe, swoją przyszłość początkowo wiązał z innym zawodem. „Studiowałem na Wydziale Mechanicznym Politechniki Wrocławskiej, specjalność samochody i ciągniki. Chciałem być konstruktorem samochodów, ale moja mama od razu powiedziała — gdzie ty się pchasz na tę politechnikę'? Ja już wtedy, z kolegami, robiłem jakieś tam słuchowiska, układaliśmy teksty do piosenek Beatlesów, nie znając angielskiego”, mówił w Dzień Dobry TVN.

Z czasem jednak Krzysztof Piasecki zrozumiał, że to na scenie jest jego miejsce. Na początku lat 70. dostrzeżono jego talent. Artysta został nagrodzony za debiut na Festiwalu Piosenki w Opolu, a po paru latach stał się już częścią kabaretu „Pod Egidą”. Później przyszła „Ale plama”, a także program „Szkoda gadać” oraz regularne występy jako satyryk i kabareciarz. Dziś mężczyzna komentuje rzeczywistość na YouTubie i w mediach społecznościowych, do czego namówili go znajomi. „Nikt mi nie narzuca o czym, ani ile będzie trwało. Założyłem sobie, że co tydzień będę w tym Internecie dawał nowe rzeczy”, tłumaczył w Dzień Dobry TVN.

TRICOLORS/East News

Krzysztof Piasecki i Janusz Rewiński, 2007 r.

Dzięki niemu wielu ludzi się uśmiecha, choć na chwilę zapominając o własnych problemach. „Nie jestem od zmieniania rzeczywistości, tylko od sprawiania, żeby ona stawała się przyjemniejsza. To jest jeden z przyjemniejszych momentów, kiedy ktoś przychodzi i mówi - „dzięki panu to ja się z tego śmieję, a nie martwię”. Moment przed puentą, taka cisza, to są ciary po plecach. Uwielbiam to”, zdradził Krzysztof Piasecki w tej samej rozmowie. Nie każdy jednak wie, że artysta, który wszystkim kojarzy się ze śmiechem, satyrą i radością, przed laty przeżył ogromną tragedię, która odcisnęła na nim piętno...

Czytaj też: Dla niego odeszła z Ich Troje, planowali ślub. Tak kochali się Justyna Majkowska i Błażej Szychowski

Jacek Barcz / Forum

Krzysztof Piasecki, XXIII Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej w Opolu, 1986

Krzysztof Piasecki stracił syna w wypadku

Za uśmiechem Krzysztofa Piaseckiego kryła się ogromna rodzinna tragedia. W 2008 roku artysta stracił jedynego syna... Wojtek zginął w wypadku narciarskim. Pogrążony w rozpaczy satyryk czuł się odpowiedzialny za to nieszczęście. „Miał na te narty pojechać ze mną... Zadzwonił wcześniej i powiedział, że jedzie z kolegami. To jest o krok od szaleństwa, żeby pomyśleć... a jak bym się nie zgodził to...”, zwierzył się w Dzień Dobry TVN. Długo nie mógł się pogodzić ze stratą dziecka. Ukojenia szukał w pracy, w którą uciekał, by choć na chwilę zapomnieć o przejmującym smutku i bólu. „Gdy wychodziłem na scenę, zapominałem o tym. Publiczność mi pomagała swoją reakcją”, wyznał po latach w Dobrym Tygodniu.

Równocześnie artysta zaczął chodzić na terapię. „W efekcie zakończyłem to terapią, co tu dużo gadać. Ta terapia mi pomogła. W tym okresie dziesięcioletnim nie było takiego dnia, żebym ja przynajmniej 3-5 razy nie pomyślał o moim synu. Teraz zdarza mi się parę dni nie myśleć, albo zdarza mi się pomyśleć z przyjemnością. On tu jest wszędzie, bo bardzo lubił tu być, tak jak ja”, opowiadał Krzysztof Piasecki w Dzień Dobry TVN.

Rodzinna tragedia odbiła się także na małżeństwie satyryka, który rozstał się ze swoją żoną, Jolantą. W trudnych chwilach Krzysztof Piasecki mógł liczyć na wsparcie przyjaciółki, Anny Tomaszewskiej. Była żona Andrzeja Grabowskiego z czasem stała się mu bardzo bliska... Następnie razem zamieszkali, tworząc udany związek. W jednym z felietonów określił nawet wybrankę „swoją żoną”. „Śmieje się bardzo często ze mnie, (...) z czego się da. Raz mnie to bawi, raz nie. To wynika z takiego lubienia mojej osoby. Czuje się w tym związku wolna. To jest bezcenne”, opowiadała Anna Tomaszewska.

Dzisiaj satyryk kończy 74 lata. Z tej okazji życzymy mu dużo siły i wszystkiego, co najlepsze.

Zobacz także: Tomasz Raczek był jedynym, którego Kałużyński wpuścił do życia u jego schyłku. To on namówił go do coming outu

KAMIL PIKLIKIEWICZ/Dzien Dobry TVN/East News
Reklama

Krzysztof Piasecki na planie Dzień Dobry TVN, Warszawa, 16.06.2019

Reklama
Reklama
Reklama