Lekarka Dora Lebenthal była największą namiętnością Bolesława Leśmiana
Dla niej napisał cykl erotyków "W malinowym chruśniaku"

Kiedy ją poznał, miał już na koncie małżeństwo i dwójkę dzieci, a ponadto powracające romanse ze swoją kuzynką, Celiną. 40-letni poeta zakochał się w Dorze bez pamięci, to uczucie było jak choroba, obezwładniło go na kolejne dwie dekady. Nie zrezygnował dla niej z rodziny, wiódł przez to podwójne życie, o którym z czasem dowiedziały się jego żona Zofia i córki.
Dora Lebenthal i Bolesław Leśmian: jak się poznali?
Lato, 1917 rok. Leśmian spędza kolejny urlop u ciotki w Iłży, tym razem bez rodziny. Dołącza do niego jego kuzynka, pierwsza poważna miłość, a także kochanka, Celina Sunderland, która na wypoczynek zabrała ze sobą swoją przyjaciółkę.
Dora Lebenthal, lekarka z Warszawy, zajmuje się ginekologią. Przyjaciółki poznały się w Paryżu, studiując na Sorbonie, a tego lata przyjechały do Iłży prawdopodobnie wesprzeć się na duchu, bo Dora akurat przeżywa kryzys małżeński. Jej mąż, przystojny lekarz Józef Szper, prawdopodobnie zdradzał ją wtedy z Zofią Nałkowską. Kiedy Dora poznaje Leśmiana, wszystko inne traci znaczenie. Zakochują się w sobie bezpowrotnie.
Poeta był niewysokim, zakompleksionym mężczyzną z wielką słabością do kobiet. Swoje ewentualne braki zasłaniał dowcipem, inteligencją i błyskiem w oku. Miał ogromną słabość do kobiet. Przy Dorze owa słabość rozwinęła się do monumentalnych rozmiarów.
A jaka była Dora? Według jednych piękna, o onieśmielającej urodzie. Jan Brzechwa pisał o niej w ten sposób: „Posiadała naturalny wdzięk i zalotność, ale nic w niej nie było sztucznego ani wymuszonego. Uważaliśmy ją wszyscy za kobietę o niezwykłym charakterze. W każdej sytuacji była pełna taktu i delikatności(…) Była powszechnie lubiana, toteż w domu jej odbywały się często zebrania towarzyskie. Chętnie tańczyła, ale Bolesław nie tańczył. Wdawał się natomiast w rozmowy, zwłaszcza z lekarzami, na temat odmładzania się. Sprawa ta stale go nurtowała…”.
Z kolei według wspomnień starszej córki poety, Lusi, kochanka jej ojca była nieatrakcyjna, brzydka wręcz i niemoralna. Mówiło się, że Leśmian faworyzował i kochał bardziej swoją młodszą córkę, Dunię. Lusia była córeczką mamy.
Zobacz też: On płomień, ona jak zimna woda – o małżeństwie Juliana Tuwima i jego żony Stefanii
Chcesz zobaczyć tę treść?
Aby wyświetlić tę treść, potrzebujemy Twojej zgody, aby YouTube i jego niezbędne cele mogły załadować treści na tej stronie.
Dora Lebenthal i Bolesław Leśmian: historia miłości
Dora Lebenthal i Bolesław Leśmian w 1917 roku przeżywają pamiętne lato miłosnych uniesień. Poeta uwieczni później te wspomnienia w cyklu erotyków "W malinowym chruśniaku". Zachowują się jak para zakochanych nastolatków. Spacerują w ustronne miejsca, mają swój tajny zestaw znaków, którym się komunikują, tęsknią do siebie, nawet jeśli nie widzą się tylko kilka minut... Cała uwaga poety przeznaczona była wtedy dla Dory, tymczasem żona Leśmiana wysyła mu list z pytaniem, czy może mąż na wyjeździe nie choruje, bo nic do niej do tej pory nie napisał. A on choruje, rzeczywiście, na szaloną namiętność.
Kiedy Bolesław Leśmian wraca do rodziny po upojnych wakacjach, żona być może zauważa w nim jakąś zmianę, ale nie snuje podejrzeń na głos. Robi swoje, zajmuje się domem, a w międzyczasie skupia się na swojej sztuce, bowiem poza życiem u boku utalentowanego poety, sama jest świetną malarką. Zofia nigdy nie zabiegała o wielką karierę artystki, malarstwo było dla niej raczej formą ucieczki i terapią. Uciekała w nie tym częściej, im więcej miała podejrzeń co do zdrad męża.
Poeta kontynuował romans z Dorą, który z czasem stał się jego drugim życiem. Oboje zdecydowali się na takie rozwiązanie, myśląc, że tak będzie dla wszystkich najlepiej. On regularnie odwiedzał ukochaną w Warszawie, gdzie wciąż pracowała jako ginekolog, po czym wracał do domu, do rodziny. Pomiędzy regularnymi wizytami słali do siebie listy. Poeta nazywał w nich Dorę „dzieciną”, „rusałeczką”, „szczęściem jedynym”. „Jak mi tęskno do twoich pieszczot, do zapachu nóżek, do słodziutkich usteczek”, pisał do ukochanej.
Był taki moment w ich relacji, że Dora chciała być dla niego kimś więcej, niż "tą drugą", a on chciał oddać jej całą swoją życiową uwagę. Z ich korespondencji, która przetrwała, można wnioskować, że na początku chcieli jeszcze wyjechać razem za granicę, do Francji, a Dora, żeby móc wziąć z Leśmianem ślub została katoliczką, ale ostatecznie wycofali się ze wszystkiego. Z czasem sekrety o cichym związku wyszły na jaw. W Zamościu, gdzie mieszkali, plotkowano, że Leśmian ma kogoś w stolicy. Żona i córki też wiedziały, ale udawały, że jest inaczej...
Dora przez wszystkie lata była wierną i oddaną partnerką. Swoją miłość i gotowość do poświęceń okazała zwłaszcza, gdy rodzina Leśmianów znalazła się w kryzysie majątkowym. Z dnia na dzień stracili wszystko i nie mieli się z czego utrzymać. Wtedy Dora zdecydowała się na wielki gest w celu ratowania kochanka: sprzedała swoje mieszkanie przy Marszałkowskiej, wraz z gabinetem lekarskim i całym jego wyposażeniem.
Zobacz też: Zakochani raz i na zawsze: Stanisław Lem i jego żona Barbara. O tej miłości mogłaby powstać piękna powieść
W karawanie nie było miejsca na żonę i kochankę
Bolesław Leśmian będzie z Dorą do końca jego dni. Umiera 20 lat po ich pierwszym spotkaniu. "5 listopada (…) poeta od rana czuł się źle, żona obawiała się najgorszego. Zapytała męża, czy ma wezwać Dorę, by mógł się z nią pożegnać. Leśmian odmówił, nie sądził, że to już koniec", pisał w swojej książce "Nieznane losy autorów lektur szkolnych. Wstydliwe tajemnice mistrzów pióra" Sławomir Koper.
Według przekazywanych historii, na dzień przed pogrzebem poety Dora i Brzechwa pojawili się w kościele, gdzie stała niezalutowana jeszcze trumna. ”Bolesław leżał w niej jak mała woskowa lalka(…)I wtedy nastąpiła scena godna leśmianowskiej ballady. Dora padła przy trumnie na kolana i przylgnęła ustami do ust zmarłego”.
Czytaj też: „Napisz doktorat o mnie”. Tak Gombrowicz poznał Ritę. Wywiad z wdową pisarza
W dzień pogrzebu doszło do dramatycznego wydarzenia na miarę żony i "tej drugiej". Dora najwidoczniej nie potrafiła w tym ostatnim pożegnaniu być tylko kochanką żegnającą poetę gdzieś z boku, wobec czego wtargnęła do karawanu, nie pozwalając tym samym wsiąść żonie i córkom Leśmiana. "Przy karawanie pojawiła się jednak Dora (…), która „wtargnęła bardzo energicznie”, „despotycznym ruchem” odsunęła żonę oraz córki poety i – weszła sama do karawanu", opisywał sytuację Jarosław Marek Rymkiewicz w książce Leśmian. Encyklopedia.
Kiedy wybuchła wojna, Zofia z córkami wyjechały za granicę, zostawiając całą przeszłość za sobą. Nigdy już nie wróciły do kraju. Co do Dory, postanowiła wrócić do Iłży, miejsca, w którym wybuchło najpiękniejsze w jej życiu uczucie do Bolesława Leśmiana. Zamieszkała w wynajętym pokoju u nauczycielki Józefy Waysowej i oddała się leczeniu najbiedniejszych. W szpitalu zaraziła się tyfusem, choroba nie trwała długo, Dora umarła w 1942 roku. Przy łóżku wciąż trzymała zdjęcie ukochanego oraz plik listów od niego. Po jej odejściu nauczycielka Waysowa spaliła niemal wszystkie. Zachowały się tylko trzy. Nie była świadoma, kto je pisał...
Źródła: wielkahistoria.pl, magdaumer.pl, fakt.pl, weekend.gazeta.pl
Polska Akademia Literatury Warszawa, 28.01.1935 r.
