Kultowy film Pretty Woman miał kończyć się zupełnie inaczej?
Julia Roberts i Richard Gere wymusili na twórcach zmianę!
Film Pretty Woman to romans wszech czasów. Współczesna baśń o Kopciuszku rozpoczęła modę na komedie romantyczne w latach 90., a odtwórcy głównych ról Julia Roberts i Richard Gere osiągnęli szczyt popularności. 28 lat po premierze film nadal cieszy się popularnością, a widzowie z sentymentem chętnie wracają do niego. Okazuje się jednak, że kultowa komedia romantyczna wcale nie miała początkowo zakończyć się happy endem.
Scenariusz Pretty Woman wyglądał zupełnie inaczej
Pretty Woman to historia biznesmana Edwarda Lewisa, który oferuje pięknej prostytutce Vivian pokaźną sumę pieniędzy w zamian za to, że spędzi z nim tydzień. Szybko zaczyna wytwarzać się między nimi niecodzienna relacja. Ostatecznie postanawiają być razem, co przypieczętowuje romantyczna finałowa scena, w której Edward podjeżdża pod mieszkanie Vivian w luksusowej limuzynie, trzymając bukiet kwiatów. Później żyją długo i szczęśliwie…
Richard Gere ujawnił w jednym z wywiadów, jak pierwotnie miał kończyć się film. Według scenariusza historia miała być dużo bardziej dramatyczna. Bohaterowie mieli się rozstać, a Vivian tragicznie umrzeć po przedawkowaniu narkotyków. Film miał także nosić inny tytuł, 3000$, co odnosiło się do stawki, jaką prostytutka zarabiała za swoje usługi. „Oryginalne zakończenie gdzieś istnieje, nie widziałem go. To był mroczny film. Myślę jednak, że Jeff Katzenberg (producent) nie chciał zrobić tego filmu, ale zobaczył w nim coś innego”, powiedział Gere. Podobno to on i Julia Roberts wywarli nacisk na twórców filmu i wymusili zmianę. Spędzili wiele czasu z reżyserem i scenarzystą, aby wprowadzić poprawki. „Ludzie myślą, że zrobienie takiego filmu to zabawa i tylko przyjemność, ktoś napisze scenariusz, a reszta go kręci. Przepisywaliśmy tekst, dodawaliśmy nowe rzeczy, na nowo go wymyślaliśmy. Pracowaliśmy bardzo ciężko, żeby ten film był lekki, ale jednocześnie, żeby pozostała w nim pewna tajemnica, pewien ciężar i uniwersalność”, mówił Katzenberg, były prezes Disneya.
Aktorzy wykazywali się także dużą pomysłowością na planie i starali się improwizować. Przykładowo sceny, w której Edward przycina palce Vivian pudełkiem biżuterii, nie było w scenariuszu. Richard Gere wymyślił ją sam, a zaskoczenie i śmiech Julii Roberts były całkowicie naturalne. Reżyser postanowił później, że scena zostanie w filmie. Gere sam skomponował też i zagrał utwór, który gra na fortepianie.
Tytuł zmieniono, kiedy twórcom udało się uzyskać prawa do piosenki Roya Orbinsona. Z filmem nie wiązano nawet dużych nadziej, a jego budżet był bardzo niski. „Pretty Woman był małym filmem – nikt nie wiedział, że stanie się takim hitem”, mówił Richard Gere. Ostatecznie starania wszystkim się opłaciły, ponieważ Julia Roberts była za rolę Vivian nominowana do Oscara, a Pretty Woman cieszy się mianem filmu kultowego. Richard Gere po latach przyznał jednak, że źle go wspomina, mimo sławy, jaką mu przyniósł. Nazwał go „głupawą komedyjką romantyczną” i powiedział, że zgodził się w nim zagrać jedynie ze względów finansowych.