Reklama

Kazimierz Brusikiewicz i Lidia Korsakówna to było jedno z najbardziej znanych aktorskich małżeństw w PRL-u. Grali razem w Teatrze Syrena, Brusikiewicz był komikiem, ciepłym życzliwym człowiekiem, publiczność go kochała. Lidia Korsakówna była bardziej rewiową aktorką, świetnie tańczyła i śpiewała. Idealnie nadawała się do musicalu, ale że w Polsce takich filmów było mało, grała, w czym mogła. Widzowie kojarzą ją ze „Stawiam na Tolka Banana”, „Podróży za jeden uśmiech”, „07 zgłoś się”.

Reklama

Nikt wtedy nie wiedział, że Kazimierz Brusikiewicz przez wiele lat starał się o rozwód z pierwszą żoną, a jednocześnie żył na dwa domy. Jego córki z pierwszego i drugiego związku – Lucyna i Katarzyna Brusikiewicz urodziły się w tym samym roku. Jak wyglądało małżeństwo Lidii Korsakówny?

Ostatnia aktualizacja tekstu: 04.01.2024 r.

[Ostatnia publikacja na VUŻ 6.08.2024]

Kim był Kazimierz Brusikiewicz? Największe role

Kazimierz Brusikiewicz urodził się w 1926 roku w Wilnie, jego ojciec był aktorem, syn poszedł tą samą drogą. Wacław Sadowy pisał o nim, że był komikiem z Bożej łaski, miał wrodzony, ogromny talent do rozbawiania ludzi. Zaczął grać po wojnie, w różnorodnym repertuarze, nie tylko lekkim. Ale serca widzów zdobył jako komik. Zasłynął w roli wodzireja Fikalskiego ze sztuki Michała Bałuckiego „Dom otwarty”.

Na początku lat 50. zaangażował się do teatru Syrena w Warszawie i tam spędził długie lata. Zagrał mnóstwo ról, jedną z najbardziej uznanych była kreacja Szwejka w „Przygodach dobrego wojaka Szwejka” i cesarza Napoleona w musicalu „Madame Sans- Gene”. Występował także w popularnym „Podwieczorku przy mikrofonie”, w roli urzędnika Malinowskiego.

LIdia Korsakówna i Kazimierz Brusikiewicz, Teatr Syrena, 1960 rok, fot.0 Archiwum Fotograficzne Edwarda Hartwiga/NAC

W latach 40. ożenił się z Zofią Ryszewską, byli równolatkami. Zofia pochodziła z Warszawy, miała 12 lat, gdy jej rodzina, podczas wojny, ukrywała w mieszkaniu nieopodal Placu Zamkowego kilkunastu Żydów, Ryszewscy dostali za to medal „Sprawiedliwi wśród narodów świata”. Zofia nie miała nic wspólnego z teatrem, postanowiła zająć się domem, by mąż mógł robić karierę. W 1949 roku parze urodził się syn Andrzej. Być może pozostaliby na zawsze razem, gdyby Kazimierz Brusikiewicz nie spotkał Lidii Korsakówny.

Zobacz też: Marian Dziędziel wiele zawdzięczał swojej pierwszej żonie Halinie Wyrodek. Dlaczego się rozstali?

Kim była Lidia Korsakówna?

Lidia Korsakówna pochodziła także ze Wschodu, urodziła się w 1934 roku Baranowiczach (dzisiejsza Białoruś), pierwsze lata spędziła w Charkowie. Miała ciężkie dzieciństwo, jej mama została aresztowana przez NKWD i oskarżona o szpiegostwo – głównie dlatego, że znała języki obce i słuchała zachodnich radiostacji. Groził jej wyrok śmierci. Ojciec małej Lidki szalał, by uwolnić z więzienia i uratować żonę, w końcu udało się załatwić dla niej wariackie papiery i wyrok śmierci zamieniono na 15 lat zesłania.

Wkrótce jednak do Charkowa weszli Niemcy, cała rodzina trafiła w 1942 roku do wywózki, Rzeszy, do obozu pracy. Pracowała tam również, jako dzieciak 8-letnia Lidia. Miała m.in. do obrobienia 30 krów, wspominała, że praca ponad siły nadszarpnęła jej zdrowie. Po wojnie wrócili do Polski, zamieszkali na tzw. ziemiach odzyskanych, w Wałbrzychu.

W pierwszym polskim kolorowym filmie "Przygodzie na Mariensztacie", Lidia Korsakówna i Tadeusz Szmidt, 1953 rok, fot. archiwum Filmu/Forum -

Lidia Korsakówna: kariera aktorska

Lidia Korsakówna zawsze marzyła o karierze aktorki, chociaż jako dziecko bardzo się jąkała. To ojciec – księgowy, wspierał jej artystyczne pasje. Ona sama po wojnie szybko wyfrunęła z domu. Pojechała do Wrocławia, swoją artystyczną przygodę zaczynała od baletu, tańczyła w Operze Wrocławskiej, potem trafiła do zespołu „Mazowsze”. To tam wypatrzył ją reżyser Leonard Buczkowski i zaprosił na casting do swojego filmu. Lidia była zaskoczona, gdy zobaczyła wokół siebie 600 dziewczyn, wspominała, że nie wolno było im się malować, oglądano głównie twarze przyszłych gwiazd ekranu.

Reżyser miał powiedzieć o Korsakównie: „To chyba będziesz Ty albo żadna”. Trafiła na okładkę magazynu "Film" (akcja: Piękne dziewczyny na okładki). I na plan "Przygody na Mariensztacie" - socrealistycznej komedii o murarzu, który odbudowuje Warszawę i spotyka piękną dziewczynę z zespołu ludowego, Hankę Ruczajównę. To z tego filmu pochodzą piosenki: „To idzie młodość”, czy „Jak przygoda to tylko w Warszawie” (w filmie wokal podkładała inna dziewczyna z „Mazowsza” Irena Santor).

Zobacz też: Niewielki zabieg przemienił się w koszmar. Michał Urbaniak przez 5 dni przebywał w śpiączce farmakologicznej

Lidia Korsakówna i Kazimierz Brusikiewicz: historia miłości

Jako 19-letnia dziewczyna dostała angaż do Teatru Satyryków w Katowicach. Zakochała się tam bez pamięci w jego dyrektorze, starszym o 21 lat Kazimierzu Pawłowskim. Czekała na niego, nawet wtedy, gdy za spowodowanie wypadku drogowego, trafił do więzienia. Potem on przyjechał za nią do Warszawy, ale ze związku już nic nie wyszło. W latach 50. w teatrze „Syrena” aktorka poznała Kazimierza Brusikiewicza. Nie przypominał amanta, był niski, korpulentny, łysiejący. Miał jednak ogromny wdzięk i ciepło, potrafił czarować kobiety.

Grali razem w sztuce „Sprawa Kowalskiego", sceniczne pocałunki szybko zmieniły się w prawdziwe. „Korsakówna to była zaradna, świetnie gotująca kura domowa, która w teatrze zmieniała się w motyla”, mówiła w "Gazecie Wyborczej" zaprzyjaźniona z aktorką Zofia Czerwińska. Żartowano, że to Korsakówna poderwała Brusikiewicza, ale on specjalnie nie protestował. Jednak w teatrze wybuchł skandal, aktor miał żonę i małego syna. Tymczasem dla Lidii Korsakówny stracił głowę. Oboje nie wyobrażali sobie bez siebie życia.

To był trudny czas. Aktorkę prześladowały wtedy nie tylko docinki kolegów. Przez pewien czas ukrywała przed wszystkimi, że zgłosiła się do niej Służba Bezpieczeństwa. Mieli jej jakieś kompromitujące zdjęcie, szantażowali ją, że jak nie będzie współpracować, wybuchnie skandal. Miała pisać raporty na kolegów, w tym na ukochanego Kazia. Napisała kilka, ale nie wytrzymała tej zakłamanej sytuacji i przyznała się do wszystkiego Brusikiewiczowi. Zdekonspirowana uwolniła się od SB, przestała być przydatna dla służb.

Zobacz też: Wojtek Sawicki i Agata Tomaszewska z Life on Wheelz podjęli decyzję o rozstaniu. Przez lata uchodzili za wzór miłości

Lidia Korsakówna i Kazimierz Brusikiewicz z córka Lucyna, 1976 rok, fot.PAP/Marian Sokołowski -

Aktorka wybaczyła mężowi zdradę z byłą żoną

Lidia Korsakówna i Kazimierz Brusikiewicz długo czekali na sformalizowanie swojego związku. Aktor przez 7 lat starał się o rozwód, którego żona nie chciała mu dać. W końcu sytuacja się zmieniła i ślub z Lidią Korsakówna stał się realny — pobrali się we wrześniu 1963 roku. W tym czasie byli już rodzicami 3-miesięcznej córeczki Lucyny. Lidia przeżyła szok, gdy dowiedziała się, że w podobnym czasie urodziła się druga córka aktora, Katarzyna, tym razem z byłą już żoną... Aktorka jednak wybaczyła mężowi, choć była to niezwykle trudna sytuacja, w której można stracić do partnera zaufanie. Z czasem obie kobiety nawiązały nić porozumienia.

Zobacz też: Jest jednym z najbardziej cenionych siatkarzy, ma na koncie liczne sukcesy. Taki Mariusz Wlazły jest prywatnie

„Ojciec po prostu kochał obie żony. Tak się jakoś porobiło, że zaczęliśmy funkcjonować jak jedna wspólnota rodzinna. Kasia z Lucyną mieszkały przez parę lat razem z ojcem i Lidką, a kiedy Lidka była w trasie, moja mama opiekowała się nimi. Wspólnie spędzaliśmy uroczystości i święta”, opowiadał Andrzej Brusikiewicz, syn aktora (cytat za Interia.pl).

Lidia Korsakówna, lata 2000. Fot. MICHAL KULAKOWSKI/REPORTER/EAST NEWS -

Lidia i Kazimierz Brusikiewiczowie byli razem aż do jego śmierci aktora. Zbudowali dom, byli szczęśliwi, ale to spokojne życie przerwały kłopoty zdrowotne. Kazimierz Brusikiewicz chorował na cukrzycę, która postępowała. W 1982 roku, gdy trzeba było podjąć decyzję o amputacji aktorowi ręki, odbyła się rodzinna narada. Lidia Korsakówna pytała o radę Zofię Ryszewską. Tak czy inaczej, operacji nie udało się uniknąć, Kazimierz Brusikiewicz rozstał się po niej ze sceną. Reżyserował, dubbingował, działał w ZASP. Zmarł w 1989 roku. Obie żony przeżyły go o wiele lat.

Reklama

Lidia Korsakówna doczekała się wnuka, który chorował z powodu wady genetycznej. Sprzedała dom, by wesprzeć finansowo córkę w leczeniu synka, zamieszkała w małym mieszkaniu. A potem, gdy zaczęła jej bardzo doskwierać rozedma płuc, przeniosła się do domu Aktora Weterana w Skolimowie. Jej córka wyjechała do Ameryki, gdzie mogła skuteczniej leczyć syna, ale nie była samotna. Lidią opiekowały się dzieci męża z pierwszego małżeństwa. Syn Andrzej Brusikiewicz na każde urodziny przywoził jej ukochane kwiaty – fioletowe róże. Lidia Korsakówna odeszła w 2013 roku. Zofia Ryszewska zmarła cztery lata później

Reklama
Reklama
Reklama