Reklama

Jej obrazy wciąż zachwycają, a wykreowane do bólu życie fascynuje. Kim była ta mitomanka i jedna z najsłynniejszych malarek w historii? Artykuł ukazał się na łamach magazynu VIVA 24/2023.

Reklama

Tekst aktualizowany na VUŻ 11.08.2024 r.

Kim była Tamara Łempicka? Życie artystki

Muzeum Narodowe w Lublinie otworzyło niedawno stałą ekspozycję obrazów Tamary Łempickiej. Jedyną na świecie. To gratka, biorąc pod uwagę popularność i uznanie, jakim cieszy się malarka. Jej obrazy wiszą w domach Barbry Streisand, Jacka Nicholsona, Madonny. Od lat w teatrach całego świata grana jest sztuka „Tamara”. W słynnym spektaklu w Nowym Jorku malarkę grała Anjelica Huston. W legendarnym przedstawieniu w Polsce, w Teatrze Studio w latach 90. – Dorota Kamińska.

Trudno powiedzieć, co bardziej fascynuje w Tamarze Łempickiej – jej sztuka czy życie. Miała od razu rozpoznawalny styl malowania, zwany art déco. Geometryczne linie, kubistyczne bryły, ostry kolor – to charakterystyczne cechy jej obrazów. Już w 1925 roku urządzono jej pierwszą indywidualną wystawę w Mediolanie. Była też pierwszą malarką, która zdobyła globalną popularność, była sławna niczym boginie Hollywood. Życie Tamary Łempickiej miało w sobie wiele blasku i sukcesów, ale też ciężkich chwil.

Słynna Tamara Łempicka – ikona szalonego Paryża lat 20. ubiegłego wieku – dwa razy w życiu zaznała losu uchodźczyni. Jako młoda dziewczyna uciekała z Rosji przed bolszewikami, jako starsza kobieta wyjechała z Europy, słysząc tupot faszystowskich marszów. Jeszcze w Rosji podczas upojnej nocy, gdy uprawiała z mężem seks, do ich domu wpadli bolszewicy, splądrowali mieszkanie. Tadeusz Łempicki trafił do więzienia, które stało się dla niego wielką traumą. To Tamara go stamtąd wyciągnęła, płacąc za to… sobą. Musiała pójść do łóżka ze szwedzkim konsulem, by pomógł im uciec z Rosji. Można sądzić, że takie przeżycia ją załamały. A skąd! Już po kilku latach była królową Paryża, stolicy świata tamtych lat.

Zobacz też: Zbigniew Nienacki: blagier i mitoman. Podawał kilka wersji swojego życiorysu. Tajemnice Pana Samochodzika

Sylweta? Paryska

Marzyła, by być w elicie i luksusowo żyć. Jeden z jej najsłynniejszych obrazów „Autoportret w zielonym bugatti” powstał w 1929 roku na zlecenie niemieckiego pisma o modzie „Die Dame”. Tamara jeździła wtedy małym żółtym renault. Ale bugatti wydało jej się bardziej eleganckie, pasowało do kobiety luksusu. Metaliczny zielony kolor miał eksponować jej oczy. Dzisiaj to ikoniczny obraz Łempickiej pokazujący nowoczesną femme fatale ze złotymi lokami, która patrzy zimnym wzrokiem i zajmuje miejsce mężczyzny za kierownicą superlimuzyny. Tamara Łempicka tak chciała być widziana. Dbała o to, by wyglądać jak hollywoodzka gwiazda. To dodawało jej splendoru i blasku.

Każdy chciał być portretowany przez piękną, nowoczesną Tamarę Łempicką. Paryż był spragniony nowości i atrakcji. Atrakcyjna Łempicka, która przyjechała z Europy Wschodniej, może z Rosji, a może z Polski, tajemnicza i pociągająca, nadawała się idealnie na bohaterkę paryskiej elity. Gdy przyjechała do Warszawy, dziennikarz, który robił z nią wywiad, pisał: „Sylweta zupełnie paryska. Duże, jasne, wnikliwe oczy, włosy blond i nos grecki, lekko zgarbiony. Usta ukarminowane i paznokietki wymanikiurowane ochrą. Wzrost, jak na kobietę, pokaźny. Stroje wymarzone, futra najdroższe! Budzi zaciekawienie już swoją prezencją”.

Pracowała bez wytchnienia po 10 godzin dziennie, ale nie zapominała nadmienić, że przerwy robiła jedynie na szampana, masaże i kąpiele. Świat zakochał się w jej talencie, urodzie, drapieżnej seksualności. Była biseksualna, nie ukrywała, że malowane przez nią nagie kobiety były często jej kochankami, niektóre prostytutkami z ulicy. Zapraszała je do pozowania, a z pracowni zabierała do łóżka. Kochanki i kochanków zmieniała jak rękawiczki. Mówiła: „Robię, co chcę, i nienawidzę robić tego, co muszę”.

Tamara Łempicka: pochodzenie, rodzina, małżeństwo

Urodziła się jako Tamara Rozalia Gurwik-Górska albo Maria Gurwik-Górska. Gdzie i kiedy… to nie jest do końca jasne. Może w Moskwie, a może, jak sama to podkreślała, w Warszawie. Przyszła na świat prawdopodobnie w 1898 roku, choć sama podawała nawet datę 1907. Jej ojciec był kosmopolitycznym Żydem, matka – Malwina pochodziła ze znanej rodziny Deklerów. Tamarę wychowywali dziadkowie, którzy zadbali o jej klasyczną malarską edukację podczas podróży do Włoch.

Ojca, który szybko zniknął z jej życia – być może popełnił samobójstwo – Tamara chciała wymazać, tak jak i swoje żydowskie korzenie. Dodała sobie do nazwiska de – de Łempicka, co miało świadczyć, że jest arystokratką. Młoda Tamara na jednym z balów karnawałowych w Petersburgu poznała swoją wielką miłość i przyszłego męża Tadeusza Łempickiego, prawnika i playboya. W wieku 14 lat wyznała mu miłość. Pobrali się w 1916 roku, w kaplicy Zakonu Kawalerów Maltańskich w Petersburgu. W tym samym roku małżonkom urodziła się córka Marie-Christine Łempicka, zwana później Kizette.

To nie były bezpieczne lata w Rosji, Tamara i jej mąż uciekli przed bolszewikami do Paryża. Zostali bez pieniędzy, bez dobytku. Tadeusz Łempicki źle znosił emigrację. Nie potrafił odnaleźć się w Paryżu, nie mógł utrzymać rodziny. To Łempicka zaczęła zarabiać, malując, najpierw dla pieniędzy.

Czytaj również: Gerard Depardieu łączy wspaniałe role ze skandalami i tragediami w życiu osobistym

Tamara de Lempicka, in a dress by Marcel Rochas. Paris. Photograph by d'Ora, around 1931.,Image: 156446234, License: Rights-managed, Restrictions: , Model Release: no, Credit line: Madame d'Ora / Imagno / Forum
Madame d'Ora / Imagno / Forum

Celebrytka

Miała smykałkę do interesów, wyczucie stylu, wiedziała, czym zaskoczyć zblazowanych bogatych paryżan. Urządzała przyjęcia, podając ostrygi na nagich modelkach. Wyobrażacie sobie takie przyjęcie dzisiaj, co to byłby za skandal?! Bogata klientela chętnie zamawiała u niej portrety. Modnie i na czasie było portretować się u de Łempickiej. Malarka dbała o to, by spełnić wizerunkowe oczekiwania. Ubierała się u Coco Chanel i Elsy Schiaparelli, które wysyłały jej kreacje w zamian za pokazanie się w ich w towarzystwie.

Ludzie plotkowali o jej romansach, skandalach, bogactwie. Sensacje budziły jej kobiece akty, sylwetki kobiet leżących, kąpiących się. Obraz „Piękna Rafaela” robi wrażenie do dzisiaj. Aż dziwne, że namalowany w charakterystycznym dla Tamary Łempickiej geometrycznym, chłodnym stylu, jest tak erotyczny. Niektórzy krytycy zżymali się, że to cielesność na granicy kiczu i perwersja. Dzisiaj te akty osiągają zawrotne ceny na aukcjach.

Tamara Łempicka bardzo starannie kreowała swoje życie. Podsycała zainteresowanie swoją osobą. Pozowała do zdjęć w pięknych sukniach ozdobionych na przykład piórami marabuta. Romansowała na potęgę, nie stroniła od narkotyków.

Tamara Łempicka: mąż był miłością jej życia

Czy była łatwa we współżyciu? Nie, ale męża na pewno kochała. Prawdę mówiąc, był miłością jej życia. To on nie akceptował żony skandalistki i w 1927 roku wystąpił o rozwód. Tamara próbowała walczyć o swoje małżeństwo, ale bezskutecznie. Tadeusz Łempicki dostał rozwód, wrócił do Polski, do Łodzi. Jego drugą żoną została Irena Spiess, córka słynnych farmaceutów, przyjaciółka Anny Iwaszkiewicz. Tamarę Łempicką bolała ta zdrada i natrętny obraz męża w łóżku z Ireną. Z zemsty namalowała portret Tadeusza naturalnej wielkości zatytułowany „Niedokończony mężczyzna” – nie miał już obrączki na palcu. „Kochałam męża, ale potrzebowałam flirtu i flirtowałam często. (…) Nowy kodeks nowej kobiety ustanowiony przez Kiki z Montparnasse’u brzmiał: Jestem panią samej siebie. Mogę robić to, co chcę. Dziś wieczorem chcę tańczyć” (cytuję za książką Małgorzaty Czyńskiej „Łempicka. Tryumf życia”).

Na pewno przeżyła rozstanie z mężem, ale to był czas, gdy przyjaźniła się z Jeanem Cocteau, Salvadorem Dalí i Filippo Marinettim, z André Gide’em. Jej nazwisko łączono też z Gabrielem d’Annunzio, słynnym włoskim poetą i dramaturgiem. D’Annunzio był także jednym z ideologów włoskiego faszyzmu. Proklamował własne państwo Fiume, kazał nazywać się Duce, przemawiał z balkonu, mnóstwo zachowań ściągnął od niego Mussolini. D’Annunzio zaprosił Tamarę do willi Vittoriale, którą dostał od Benito Mussoliniego. Chciał zostać jej kochankiem, a ona chciała namalować jego portret, ale ostatecznie żadne z nich nie osiągnęło swojego celu. D’Annunzio uwodził Tamarę na wszelkie sposoby. Przychodził do jej pokoju goły, jak go Pan Bóg stworzył, to znów przynosił swój neseser, gdzie miał kolorowe pióra, pachnące olejki i kokainę.

Ale Łempicka akurat z nim romansu nie chciała. Rozżalony wysłał do niej list i wielki pierścień z topazem, który nosiła do końca życia. Wielbicielem jej twórczości był znany naukowiec, doktor Pierre Boucard, wynalazca lacteolu, leku na niestrawność. Zaproponował malarce dwuletni kontrakt na malowanie portretów siebie, swojej żony i córki. Dobra sytuacja finansowa sprawiała, że Łempicka kupiła trzypiętrowy dom i pracownię przy rue Méchain na lewym brzegu Sekwany, w XIV dzielnicy. Rozmach i meganowoczesny wystrój miały podkreślać status malarki. Zajęła się tym siostra Tamary – znana w Paryżu architekta Adrianna Górska. Do tej pory to wnętrze uchodzi za przykład designu art déco. Można je jednak oglądać tylko na zdjęciach, bo Łempicka po wojnie sprzedała pracownię, a nowi właściciele zupełnie ją zmienili.

Czytaj także: Daniel Olbrychski i Jan Englert rywalizowali o względy tej samej kobiety! Atmosferę podgrzewał Kazimierz Kutz

FIA5411507 Portrait of Tamara de Lempicka, 1930s by Kallmus, Dora (1881-1963) (Madame D?'Ora); Private Collection; (add.info.: By de Madame d?'Ora, (Dora Kallmus) (1881-1963)); Photo ?? Fine Art Images. Please note: The artwork in this photograph is in copyright. It is your responsibility to ensure this additional copyright is cleared prior to use. Please contact Bridgeman Images if you require further assistance; however, please be advised that Bridgeman does not currently hold contact information for the copyright handler of this artwork.
Bridgeman Images/East News

Amerykanka

Tamara Łempicka była wolna, żyła według własnych reguł. Nie były to jednak czasy, w których brak męża u boku uważano by za stan naturalny. „Czy jestem damą?”, pytała swojego przyjaciela, włoskiego architekta Gina Puglisiego. „Nie! Jestem nieszczęśliwą istotą, udręczoną, bez ojczyzny, bez korzeni, zawsze samotną”. Po kilku latach tej samotności, w 1933 roku wyszła za węgierskiego Żyda, barona Raoula Kuffnera. Jego rodzina miała największy prywatny majątek w monarchii austro-węgierskiej. Portretowała męża i jego poprzednią kochankę, andaluzyjską tancerkę Nanę de Herrera. Ale małżonkowie niedługo cieszyli się życiem w Europie.

Po wybuchu drugiej wojny światowej wyjechali do Kalifornii. Na początku Tamara Łempicka czuła się w Hollywood jak u siebie. Miała ogromną łatwość nawiązywania kontaktów i nimb artystki z paryskiej bohemy. Fotografowała się między innymi z Gretą Garbo. I przy okazji – jak ktoś napisał – budowała nieprawdziwą opowieść o ich przyjaźni. Zamówień na portrety nie brakowało, ale płynęły nie od tych klientów, których pragnęła mieć artystka. Raczej od żon bogatych amerykańskich przedsiębiorców niż hollywoodzkich gwiazd. Nie zdobyła uznania, w Ameryce nazywano ją „baronową z pędzlem”, jej malarstwo traktowane było jak miłe hobby pani z towarzystwa albo ciekawostka.

Była żoną przy mężu, na wiele lat wycofała się z artystycznego życia. Moda na art déco przemijała. Tamara, urządzona wygodnie u boku bogatego męża, straciła ten głód, który przez całe życie kazał jej szukać swojego stylu i miejsca w sztuce. „Nie ma cudów, jest tylko to, co sam stworzysz”, to jedna z jej słynnych wypowiedzi.

Reklama

Po śmierci męża w 1962 roku Tamara Łempicka wraz z córką Kizette, wnuczkami i prawnuczką Marisą przeniosła się do Meksyku. Tam zmarła w 1980 roku. A prochy na jej życzenie zostały rozrzucone nad szczytem wulkanu Popocatépetl. Mówiła: „Życie jest jak podróż. Spakuj tylko to, co najbardziej potrzebne, bo musisz zostawić miejsce na to, co zabierzesz po drodze”. Zmarła w zapomnieniu, a dzisiaj jest legendą, znów modna i fascynująca jako malarka i kobieta.

Reklama
Reklama
Reklama