Jutro albo pojutrze. Nominowany do Oscara dokument o skejterach wchodzących w dorosłość
W kinach od 5 kwietnia
Jutro albo pojutrze to jeden z najlepszych filmów dokumentalnych ubiegłego roku. Nominowany do Oscara, znalazł się też na liście najlepszych filmów 2018 roku sporządzonej przez Baracka Obamę. W polskich kinach będzie go można zobaczyć już od 5 kwietnia.
„Jutro albo pojutrze”. Opis fabuły
Bohaterami filmu są trzej przyjaciele: Zack, Keire i Bing, którzy w Rockford, w stanie Illinois, spędzają wolny czas na jeżdżeniu na deskorolce po mieście i imprezowaniu. Tematem Jutro albo pojutrze jest dorastanie tych trzech młodych mężczyzn. Za kamerą stanął jeden z nich - Bing Liu. Film powstawał spontanicznie jako czysta rejestracja codzienności zaprzyjaźnionych ze sobą deskorolkarzy, ale efektem jest poruszający zapis procesu ich dorastania. Zack zostaje nieoczekiwanie ojcem, a Keire dostaje pierwszą pracę oraz zmaga się z problemem rasowej tożsamości i śmiercią ojca. Bing prowadzi długie rozmowy z matką, która jako chińska emigrantka po traumatycznym małżeństwie nie może się odnaleźć w amerykańskim społeczeństwie. Jutro albo pojutrze jest intymnym i szczerym spojrzeniem młodego mężczyzny na proces dorastania i radzenia sobie z nieokiełznaną młodością. (opis dystrybutora)
O filmie „Jutro albo pojutrze”
W Polsce film Binga Liu można było obejrzeć już podczas 15. edycji festiwalu Millennium Docs Against Gravity, gdzie zdobył cztery nagrody: Grand Prix, Nagrodę Dokumentalną Warszawy (nagroda publiczności), Grand Prix Dolnego Śląska – Nagrodę Marszałka Województwa Dolnośląskiego oraz Bydgoszcz ART.DOC Award. Lista wyróżnień otrzymanych przez film Jutro albo pojutrze jest o wiele dłuższa, co z pewnością jest świetną rekomendacją do kinowego seansu.
– Początkowo Jutro albo pojutrze miał być prostym filmikiem pokazującym chłopaków jeżdżących na deskach. Przerodził się jednak w pełnometrażowy film. Jak do tego doszło? Koledzy po prostu opowiadali mi coraz więcej o swojej przeszłości – wspomina reżyser początki pracy nad dokumentem. – Znalazłem się w grupie wyrzutków, którym na ulicach ewidentnie było lepiej niż w domu. Spędzaliśmy razem długie godziny, tworząc naszą własną, wyjątkową rodzinę. Zauważyłem, że w naszych rozmowach często pojawia się postać nieobecnego, zimnego, stosującego przemoc ojca, która wywiera ogromny wpływ na zdrowie psychiczne i relacje w rodzinie
Zwiastun filmu „Jutro albo pojutrze”
Praca nad filmem trwała przez kolejne cztery lata. Bing Liu, razem z przyjacielem Keire’m oraz z Zackiem, niepisanym liderem społeczności skejterów z leżącego o dwie godziny drogi od Chicago, Rockfort, kontynuował zdjęcia, skupiając się głównie na bohaterach. W końcu dojrzał do decyzji o tym, że historia jego życia również powinna stać się tematem filmu Jutro albo pojutrze. – Przeprowadziłem wywiady z matką, z którą nie miałem kontaktu i z moim przyrodnim bratem, by porozmawiać o ojczymie. Przeglądałem też stare nagrania, by móc opowiedzieć swoją własną historię – wylicza reżyser, który w młodości, podobnie do innych bohaterów filmu, również doświadczył przemocy z rąk najbliższych. – Matka wyszła za mąż i miała kolejne dziecko z mężczyzną, który znęcał się nad nami fizycznie i psychicznie. Spędziła z nim 17 lat. Ponieważ ojczym miał nagłe wybuchy gniewu, wydawało mi się, że wszystkie relacje tak wyglądają – wspomina Bing.
– Myślę, że film pomaga zrozumieć, że przemoc i cały łańcuch jej konsekwencji trwa w dużej mierze dlatego, że odbywa się za zamkniętymi drzwiami. Liczę, że bohaterowie Jutro albo pojutrze, którzy je otwierają i pozwalając nam zajrzeć do środka, będą inspiracją dla młodych ludzi, którzy borykają się z podobnymi sytuacjami. Że poradzą sobie z własnymi problemami dzięki temu, że nauczyli się o nich opowiadać – podsumowuje swój film reżyser.
Jutro albo pojutrze w kinach od 5 kwietnia.