Zwycięzca Złotego Lwa i kandydat do oscarowych nominacji – W kinach Joker!
W kinach od 4 października
Ten film może namieszać najbardziej podczas przyszłorocznej ceremonii rozdania Oscarów. O Jokerze Todda Phillipsa mówi się już od momentu jego premiery na festiwalu filmowym w Wenecji, gdzie został nagrodzony Złotym Lwem. Kreacja Joaquina Phoeniksa to pewniak do oscarowej nominacji, a i sam Joker nie jest bez szans, by jako pierwszy komiksowy film w historii wygrać Oscara w kategorii dla najlepszego filmu roku. Joker w kinach od 4 października.
„Joker”. Opis fabuły
Wiecznie samotny w tłumie — Arthur Fleck pragnie kontaktu. Mimo to kiedy idzie zakopconą ulicą Gotham City, kiedy pokrytym graffiti pociągiem podróżuje przez miasto gotujące się od podziałów i rozczarowań, swoją prawdziwą twarz ukrywa aż za dwiema maskami. Jedną z nich przywdziewa każdego dnia, nakładając makijaż klauna do pracy. Drugiej nie może zdjąć nigdy. To iluzja, jaką otacza się, aby przesłonić fakt, że nie może poczuć się częścią świata wokół — że wciąż jest niezrozumianym facetem, którego życie raz po raz nokautuje. Nieznający ojca Arthur ma wrażliwą matkę, która jest być może także jego najlepszą przyjaciółką. To ona przezwała go kiedyś „Wesołkiem”. Ten pseudonim przykleił mu do twarzy uśmiech. Ale za nim skrywa się cierpienie serca. Jako wyrzutek — prześladowany przez nastolatków na ulicach, wyszydzany przez urzędników w metrze, a nawet wyśmiewany przez klaunów, z którymi pracuje — jeszcze bardziej odkleja się od otaczającego go społeczeństwa. (opis dystrybutora)
O filmie „Joker”
Wyreżyserowany przez Todda Phillipsa Joker przedstawia oryginalną wizję historii najbardziej znanego łotra z uniwersum DC, nawiązującą do tradycyjnych opowieści o tej postaci, choć całkowicie od nich niezależną. Autorzy filmu obiecują, że to, co zobaczymy na ekranie to nie Gotham i nie Joker, jakich znamy z 80 lat kanonicznej narracji na stronach komiksów i ekranach. To samodzielna opowieść o narodzinach niesławnej postaci, a także historia o atmosferze niepewności pochłaniającej człowieka na krawędzi, który, podobnie jak jego miasto zbliża się do granicy. Tym człowiekiem jest Arthur Fleck.
– Uwielbiam złożoność postaci Jokera. Uznałem, że jego narodziny są warte zbadania w filmie, bo nikt tego wcześniej nie zrobił. Nawet w kanonie nie istnieje formalnie uznana wersja jego początku. Dlatego wraz ze Scottem Silverem napisaliśmy wersję historii o złożonej i skomplikowanej postaci, o tym, jak się zmienia i... spada w otchłań. Właśnie to mnie interesowało. Nie historia Jokera, ale historia stawania się Jokerem – tłumaczy Phillips. – Jednym z wątków, które pragnęliśmy zgłębić w tym filmie, jest empatia, a szczególnie, jej brak, tak dotkliwy w świecie otaczającym Arthura – dodaje. – Na przykład w filmie widoczna jest różnica pomiędzy tym, jak na Arthura reagują małe dzieci i dorośli. Dzieci nie oglądają świata przez soczewki, nie widzą konfliktu bogatych z biednymi, nie rozumieją marginalizowanego wyrzutka w ten sam sposób, co dorośli. W Arthurze widzą jedynie faceta, który próbuje ich rozśmieszyć. Niechęć do innych nie jest naszą wrodzoną cechą. Uczymy się, jak nie tolerować innych. Niestety często skutecznie. – On na początku po prostu chce dać ludziom uśmiech. Chce, by się śmiali. Dlatego jest klaunem. Dlatego marzy o tym, by zostać komikiem stand-up. Chce jedynie uczynić świat odrobinę weselszym miejscem. Ale łamie go toksyczne otoczenie Gotham – brak współczucia, empatii, zwykłej uprzejmości... To one powołują do życia Jokera – wtóruje reżyserowi Silver.
Zwiastun filmu „Joker”
– Były chwile, kiedy współczułem mu, nawet wydawało mi się, że rozumiem jego pobudki – przyznaje wcielający się w rolę Arthura/Jokera, Joaquin Phoenix. – Ale po chwili decyzje, jakie podejmował, znów były dla mnie odpychające. Odegranie tej postaci stanowiło dla mnie wyzwanie jako dla aktora. Wiedziałem też, że będzie to wyzwanie dla widowni i ich wcześniejszego pojęcia o Jokerze, bo w tym fikcyjnym świecie, podobnie jak w tym prawdziwym, nie ma prostych odpowiedzi – mówi. Phillips przyznaje, że pisał tę rolę specjalnie z myślą o Phoeniksie. – Kiedy inni siedzą i zliczają słupki, Joaquin daje ci jazzową improwizację. On po prostu jest jednym z najlepszych. Jest nieustraszony. Jego kreacje są odważne i poruszające. Uznałem, że jeśli uda nam się go zaangażować, naprawdę będziemy w stanie zrobić coś wyjątkowego – tłumaczy.
Inspiracją dla Jokera były m.in. filmy powstające na przełomie lat 70. i 80. ubiegłego wieku. Tytuły takie jak Taksówkarz, Serpico czy Sieć. Znalezienie wszystkich plenerów potrzebnych do nakręcenia filmu z Gotham City w tych latach stanowiło wyzwanie, gdyż, jak twierdzi scenograf Mark Friedberg: – Fizyczny świat, który staramy się przedstawić, nie jest tak łatwo dostępny, ponieważ przebudowaliśmy nasze miasta, stawiając szklane drapacze chmur i centra handlowe. Aby stworzyć potrzebne nam miasto, musieliśmy w końcu udać się do Newark — gdzie zbudowaliśmy Gotham Square, do Jersey City w stanie New Jersey oraz w głąb nowojorskich okręgów. – Mark przeglądał stare zdjęcia Nowego Jorku, aby określić, ile graffiti powinno być na ścianach, ile śmieci powinno leżeć na ulicach, jakie pojazdy powinny się nimi poruszać. Jego dbałość o szczegóły jest zadziwiająca – chwali scenografa Todd Phillips.
Efekty ich pracy będzie można zobaczyć w kinach już od piątku 4 października. W filmie obok Joaquina Phoeniksa zobaczymy m.in. Roberta De Niro, Zazie Beetz, Frances Conroy, Bretta Cullena i Sheę Whighama.
Plakat filmu Joker: