Jerzy Kulej przywoził synowi bajeczne zabawki, ale nie miał czasu, by się z nim bawić
Waldemar Kulej był sfrustrowany, że nie spełnia oczekiwań ojca
Waldemar Kulej, syn mistrza boksu Jerzego Kuleja dopiero, jako dorosły człowiek zdał sobie sprawę, jak bardzo szkodziła mu presja, by dorównać wielkiemu ojcu. Nie zawieść jego oczekiwań. A miał zupełnie inną psychikę. Nie był twardzielem, jak ojciec. Stres go deprymował, nie mobilizował. Ale to właśnie syn mistrza - Waldemar Kulej był inicjatorem filmu o swoim wielkim ojcu „Kulej. Dwie strony medalu”. Jakie były między nimi relacje?
Waldemar Kulej: tata kochał boks, my z mamą byliśmy „na dodatek”
Waldemar Kulej urodził się w 1962 roku, jego rodzice był jeszcze wtedy świeżo upieczonymi małżonkami, ślub kościelny wzięli we wrześniu 1961, cywilny dwa miesiące wcześniej. Narodziny dziecka wszystkich ucieszyły. Małżeństwo Heleny i Jerzego Kulejów było burzliwe, ale kochali się i cieszyli z potomka. Jerzy Kulej przywoził małemu synkowi niedostępne wtedy w Polsce zabawki, na przykład robota. A jednocześnie ten ukochany tata był nieobecny. Nie bawił się z synkiem, pan Waldemar wyznał, że zdjęcia ich zabaw były przeważnie pozowane.
Jak policzył na 365 dni, taty nie było w domu przez 300. Stale był na treningach, zgrupowaniach, zawodach. Jak mówił Waldemar Kulej, ojciec nade wszystko kochał boks, a oni z mamą byli „na dodatek”. Waldemara wychowywała mama, z którą był przez całe życie bardzo związany. Jeśli przydarzały się konflikty, zawsze trzymał jej stronę.
Zobacz też: Mówił, że poślubił miłość swojego życia. Żona przyłapała go z Violettą Villas
Waldemar Kulej: relacja z ojcem
Wydawało się oczywiste, że Walduś, jak go nazywali rodzice, będzie bokserem tak jak jego ojciec. Ale Waldemar nie miał ani takiego talentu do tego sportu, ani pasji, i wielu cech, które są ważne na ringu. Przyjmował to, co mówił ojciec bezkrytycznie – bo przecież jego tata był wspaniałym mistrzem. Był najlepszy. A jednocześnie przeżywał ogromną frustrację, że nie potrafi sprostać jego oczekiwaniom. To musiało być dla dziecka naprawdę trudne.
„Chciał mnie ulepić na swój wzór, ale nie miał żadnych doświadczeń wychowawczych, bo nie przekazał mu ich jego ojciec. (…) Gdy byłem małym chłopcem, było mi bardzo trudno. Dopiero gdy odszedł, uwolniłem się z tej zależności i zacząłem realizować swoje plany życiowe".
Zobacz też: Obiecał jej dobrą zabawę w zamian za miłość. Nieznana historia drugiej żony Jerzego Kuleja
Ojciec i syn: życiowa rozmowa
Wszystko sobie wyjaśnili, gdy Waldemar Kulej był już dorosłym człowiekiem. Odbyli wtedy życiową rozmowę. Jerzy Kulej tłumaczył, że chciał dla syna, jak najlepiej, nie zdawał sobie sprawy z błędów, które popełniał. Z kolei Waldemar był otwartym człowiekiem, nie kultywował w sobie pretensji i żalu. Wręcz przeciwnie, podkreślał, że było też wiele dobrych chwil, kiedy z ojcem jeździli na spływy kajakowe, wędkowali, to były ich chłopackie przygody. I te dobre chwile chce zapamiętać.
Jak mówił w rozmowie publikowanej na gazeta.pl, jeśli miał do ojca żal, to przede wszystkim o zdrady i awantury z Heleną Kulej, mamą. „Miałem do taty wielki żal, że stało się tak, jak się stało”.
Kulejowie byli ze sobą 21 lat. Rozwiedli się w początku lat 80. Jak mówiła Helena Kulej, jej mąż miał wtedy od lat kochankę.
Czytaj też: W programie na żywo padły zaskakujące słowa. Jacek Rozenek udzielił wspólnego wywiadu z najstarszym synem
Waldemar Kulej: gdyby nie on, nie byłoby tego filmu
Waldemar Kulej poszedł jednak częściowo drogą ojca. Skończył AWF, jest nauczycielem WF-u i trenerem boksu. Jest żonaty, ma dwoje dzieci — córkę i syna. Nie powiela metod wychowawczych ojca – daje dzieciom swobodę w wyborze życiowej drogi. Z ojcem miał kontakt, także po rozwodzie rodziców. Gdy w 2011 roku Jerzy Kulej przeżył rozległy zawał, a potem wylew, opiekował się ojcem, przekazywał wieści ze szpitala. Wydawało się, że wszystko jest na dobrej drodze, tym bardziej że Jerzy Kulej podchodził do rehabilitacji, jak to treningów, z pełnym zaangażowaniem.
Ale do tych i tak bardzo ciężkich przypadłości doszedł jeszcze nowotwór oka. Śmierć ojca zaskoczyła syna, przyznawał to otwarcie. I bardzo ją przeżył, długo przechodził żałobę. To on przed kilku laty zaczął starania o zainteresowanie producentów biografią jego ojca. Sam wraz z Piotrem Szaramą napisał książkę „Jerzy Kulej w cieniu podium”. To postanowienie stało się tym silniejsze, gdy obejrzał takie biograficzne produkcje, jak „Bogowie”, czy „Sztuka kochania” – film o Michalinie Wisłockiej.
Dzisiaj wielu ludzi mówi, że gdyby nie Waldemar Kulej, nie byłoby tego filmu. Jego ojciec bardzo barwnie opowiadał o swoim życiu, syn był pod wrażeniem tych historii i już wtedy myślał, że dobrze by było nakręcić film o życiu i karierze bokserskiej jego taty. Dziś jest szczęśliwy, że do tego doszło i że film „Kulej. Dwie strony medalu”, opowiada także o jego mamie Helenie. Że jej postać po latach wychodzi z cienia. Reżyserem filmu „Kulej. Dwie strony medalu” jest Xawery Żuławski, współautorem scenariusza Rafał Lipski, Jerzego Kuleja gra Tomasz Włosok, a jego żonę gra Michalina Olszańska.
Zobacz też: Była nieobecną mamą, nie widziała, jak dorasta. Syn Majki Jeżowskiej długo miał do niej żal