Mówiono o nim: oszust i polakożerca. Życie i tragiczna śmierć Jerzego Kosińskiego
"Był mistyfikatorem, ale demony, które czaiły się za jego plecami, były prawdziwe", mówił o pisarzu Janusz Głowacki.
Nazywano go także oszustem, erotomanem i polakożercą. Jerzy Kosiński słynął z tego, że ubarwiał cały swój życiorys, a jego powiedzeniem było "Larvatus prodeo" (chodzę w przebraniu). Do dziś biografowie Kosińskiego łamią sobie głowę, ile z wydarzeń w jego życiu było prawdziwych, zwłaszcza tych z przeszłości, bowiem pisarz miał tendencję do uatrakcyjniania i zmieniania ich na tyle, że dziś w wielu kwestiach nie wiadomo, co wydarzyło się naprawdę, a co było tylko jego kreacją. Jak potoczyło się jego życie?
Jerzy Kosiński: dzieciństwo, emigracja
Jerzy Kosiński urodził się 14 czerwca 1933 r. w Łodzi. Był synem żydowskiego przemysłowca Mieczysława (Mojżesza) Lewinkopfa i Elżbiety Linieckiej Weinreich. Dzieciństwo i lata dorastania pisarza przypadły na czasy II wojny światowej, który to okres życia w przyszłości skutecznie ubarwi w książce "Malowany ptak". Ojciec Jerzego chcąc za wszelką cenę chronić swoją rodzinę, ukrył siebie i bliskich w małej wiosce Dąbrowa Rzeczycka pod Sandomierzem. Na miejscu pomógł im ksiądz, który znalazł uchodźcom schronienie w domu polskiej rodziny Andrzeja Warchoła. To pozwoliło przetrwać Jerzemu Kosińskiemu grozę wojny we względnym spokoju.
Pewnym punktem w życiorysie pisarza jest na pewno jego emigracja do Stanów Zjednoczonych w 1957 roku, gdzie podejmie studia na Uniwersytecie Columbia i New School for Social Research, a po uzyskaniu amerykańskiego obywatelstwa osiądzie w kraju na stałe. Jerzy Kosiński początkowo wyrzekał się swojego żydowskiego pochodzenia. Co więcej, wypierał się go do tego stopnia, że posądzano go nawet o antysemityzm. Na początku swojej przygody za oceanem, utrzymywał, że musiał uciekać z Polski, choć jego sytuacja wcale nie była tak dramatyczna, a wyjazd był całkiem legalny.
Zobacz także: Zbigniew Herbert: „Ulubione kobiety? Matka Teresa i moja biedna żona Katarzyna"
Jerzy Kosiński: sukces pisarski w USA
Kosiński pierwsze lata swojego pobytu w USA miał postępować według maksymy: "Bierz od ludzi, co tylko się da, a kiedy nic już nie pozostanie, spławiaj ich", którą to przekazał przyjacielowi dzień przed swoim wyjazdem z Polski. Nie od razu myślał o byciu pisarzem. W Polsce studiował nauki polityczne i historię na Uniwersytecie Łódzkim, a w USA zamierzał zdobyć tytuł doktora z socjologii i zająć się biznesem. Swoją pisarską karierę rozpoczął od zbioru esejów pt. "Przyszłość należy do nas, towarzyszu". Były to osobiste komentarze z podróży po ZSRR, w którym to miejscu Kosiński nigdy nie był. Zaskakujący zwrot w karierze, jak i w całym życiu pisarza nastąpi w 1965 roku, kiedy ukaże się jego książka "Malowany ptak".
Dzieło Kosińskiego opowiada porażającą w swojej tragedii i brutalności historię chłopca, który błąka się po polskiej wsi podczas II wojny światowej w poszukiwaniu pomocy. Przez swój odmienny wygląd, uważa się go bowiem "za przybłędę, Cygana lub Żyda", spotyka go ogromna nietolerancja i okrucieństwo ze strony mieszkańców. Kosiński tuż przed publikacją tekstu miał spotkać się z krytykiem i zapewnić, że wydarzenia przedstawione w książce pochodzą z jego własnego życia.
Warszawa 04.1989. Wizyta w Polsce pisarza Jerzego Kosińskiego
Wywiady, które ukazywały się po wydaniu dzieła, wprowadzały czytelników Kosińskiego w błąd, a twórca "Malowanego ptaka" sam sobie zaprzeczał. Z jednej strony upierał się, że w książce zawarł swoje własne doświadczenia, a z drugiej, podkreślał, że nie jest to jego autobiografia. Nie wpłynęło to jednak na początkowy, spektakularny sukces dzieła. Książka sprzedaje się z wielkim sukcesem, tworzą się dodruki i tłumaczenia dzieła na inne języki. Jerzy Kosiński staje się przykładem "american dream", zyskuje rozpoznawalność, pieniądze i pisarską sławę. W 1969 roku otrzymuje National Book Award za swoją kolejną książkę "Kroki".
W latach 70. jest już ogromnie rozpoznawalnym pisarzem, który wykłada na prestiżowych uczelniach Princeton i Yale, zostaje prezesem amerykańskiego Pen Clubu, występuje w amerykańskich programach typu talk-show i pojawia się na okładkach gazet.
Zobacz też: Autor „Pana Kleksa” Jan Brzechwa pisał wspaniałe wiersze dla dzieci, ale za dziećmi nie przepadał
Jerzy Kosiński: nazywano go erotomanem i oszustem
Ten niezmącony wizerunek utalentowanego pisarza zaburzają między innymi plotki o jego życiu prywatnym, a zwłaszcza nietypowych upodobaniach erotycznych i bujnym życiu seksualnym. Janusz Głowacki wspominał, że Jerzy Kosiński był uzależniony od seksu i klubów sadomaso. "Był specjalistą od perwersji, dzięki czemu, nawet gdy przestała go czytać nowojorska elita, wciąż był ulubieńcem kierowców trucków i housewives", mówił Głowacki w wywiadzie dla "Wprost". Kosiński miał obracać się także wśród kręgu nowojorskich transseksualistów. Od zdeprawowanej erotyki nie uciekał również w swoich kolejnych dziełach. Potwierdzeniem jego seksualnych ciągot była okładka "The New York Timesa" z 21 lutego 1982 r., gdzie półnagi pisarz pozuje z pejczem naprzeciwko stadniny.
Gdy Kosiński był na szczycie, wielu krytyków zarzucało mu, że czerpie on w swoich dziełach z innych pisarzy, a oskarżenia o plagiat przestały być czymś zaskakującym. Co więcej, nie zepsuły one jego wizerunku w oczach czytelników. Do czasu, gdy w czerwcu 1982 roku w"Village Voice" ukazał się artykuł Geoffreya Stokesa i Eliota Fremont-Smitha pt. "Zbrukane słowa", gdzie autorzy wskazują palcem na nieścisłość w chronologii względem opanowania języka angielskiego i powstania "Malowanego ptaka". Gdy pierwsze, tak popularne dzieło Kosińskiego, ukazało się na rynku, pisarz nie znał jeszcze angielskiego na tyle, żeby mógł napisać całą powieść, bez niczyjej pomocy.
Taki sam zarzut postanowiła Kosińskiemu poetka Halina Poświatowska, z którą pisarz zawiązał relację podczas jej pobytu w USA. "Podejrzewam go o jakieś nieczyste machinacje. Jak wiesz, nauka języków obcych nie szła mu szybko, a pięć lat z pewnością nie wystarczy. No i wyobraź sobie, że K siedzi i pisze. Podejrzewam, że zapłacił komuś, żeby opracował jego notatki, że opłacił wydawcę i krytyka", pisała w liście do przyjaciółki. Te same wątpliwości zaczęło mieć wielu innych krytyków, a artykuł z 1982 roku był początkiem końca kariery pisarza.
Przy kolejnych dodrukach "Malowanego ptaka" pojawia się dopisek, że wydarzenia przedstawione w książce są autofikcją. Powoli świat wydawniczy wycofuje się ze współpracy z Kosińskim, a on czuje swój powolny upadek. Janusz Głowacki wspomniał, że recenzje ostatniej książki Kosińskiego okazały się gwoździem do trumny... "Przez siedem następnych lat pisał »Pustelnika z 69. ulicy«, powieść, która miała potwierdzić jego talent, ale gdy się ukazała, zebrała fatalne recenzje. To go bardzo mocno trafiło".
Zobacz też: Wielka miłość zakończona ogromną tragedią... Oto niezwykła historia Uli Dudziak i Jerzego Kosińskiego
Jerzy Kosiński, Kraków 1988 r.
Jerzy Kosiński: tragiczna śmierć
3 maja 1991 r. żona pisarza, Katherina von Fraunhofer, znajduje ciało Jerzego Kosińskiego w wannie apartamentu na Manhattanie. Na głowie ma plastikowy worek. Sekcja zwłok wykaże we krwi obecność barbiturany. "Zrobił to metodą polecaną przez Hemlock Society - nowoorleańską grupę pomagającą odejść z godnością beznadziejnie chorym", opowiadał w rozmowie z "Wyborczą" Janusz Głowacki.
Obok ciała słynnego pisarza jego żona znalazła pożegnalną notkę: "Kładę się teraz do snu, na trochę dłużej niż zwykle. Nazwijmy to wiecznością".
Źródła: ksiazki.wp.pl, kultura.onet.pl,