Zagrała w takich dziełach jak „Noce i dnie”, czy „Barbara i Jan”. Z czasem odeszła w zapomnienie. Oto historia Janiny Traczykównej
Dla ukochanego męża usunęła się w cień
Zagrała między innymi w: „Nocach i dniach”, czy „Misiu”, gdzie w kultowej scenie krzyczała: „Przywieźli wyngiel, wyngiel. Wyngiel je we wiosce!”. Zanim Janina Traczykówna pokazała się w tych popularnych do dziś produkcjach, wystąpiła w pierwszym polskim serialu telewizyjnym „Barbara i Jan”. Miała ogromny talent, który został doceniony przez wielu recenzentów. Osiągnęła wiele, jednak z czasem została zapomniana. Usunęła się w cień, chociaż zdarzało jej się pojawiać w nowszych produkcjach.
Niedługo przed śmiercią męża oficjalnie przeszła na emeryturę. Utrata ukochanego była dla niej ogromnym ciosem. Nie potrafiła się z tym pogodzić, ponieważ dla wspólnych chwil w zaciszu domowym zrezygnowała z pracy... Z okazji 94. rocznicy urodzin Janiny Traczykówny, przypominamy jej poruszającą historię.
Ostatnia publikacja tekstu na VUŻ: 16.05.2024 r.
Janina Traczykówna: kariera, najpopularniejsze role
Janina Traczykówna przyszła na świat 16 maja 1930 roku we Włodawie nad Bugiem. Już od dziecka marzyła o zawodzie aktorki. Swoje plany postanowiła zrealizować. Pomogła jej w tym determinacja oraz ambicja. Poważnie podeszła do swoich celów. Już w 1953 roku została absolwentką PWST w Warszawie, a następnie zadebiutowała na jednej ze scen teatru w Szczecinie. Jej talent był wówczas bardzo doceniany. Otrzymywała doskonałe recenzje, przez co nie musiała martwić się o pracę. Co więcej, przez ponad 40 lat była związana ze stołecznym Teatrem Dramatycznym.
Aktorka zawsze powtarzała, że teatr jest jej największą miłością i powołaniem. Nigdy nie czuła się tam jak w pracy. Uwielbiała kontakt z publicznością. To zostało dostrzeżone. Zaproponowano jej wówczas rolę w filmie, którą z przyjemnością przyjęła. Pierwszy raz na ekranie pojawiła się w 1954 roku w produkcji - „Pod gwiazdą frygijską” w reżyserii Jerzego Kawalerowicza. Następnie otrzymywała coraz więcej ofert. Ulubienica widzów wystąpiła między innymi w: „Nocach i dniach”, „Ludziach z pociągu”, „Brunecie wieczorową porą” czy „Misiu”, gdzie krzyczała: „Przywieźli wyngiel, wyngiel. Wyngiel je we wiosce!”, słyszeliśmy w kultowej już scenie.
Ogromną popularność zyskała również dzięki pierwszemu w kraju serialowi komediowo-sensacyjnemu „Barbara i Jan” z 1964 roku. Janina Traczykówna zagrała wówczas u boku Jana Kobuszewskiego. Za udział w tym projekcie dostała bardzo niską stawkę, jednak jej na tym nie zależało. Marzyła o tej roli. Później się śmiała, że dla niej mogłaby wystąpić nawet za darmo. „Pamiętam, że na planie występowaliśmy w prywatnych ubraniach”, mówiła.
„Na wszystko brakowało pieniędzy. Zdjęcia przez trzy miesiące kręcono w fabryce na warszawskiej Woli”, dodawała. „Nie był to łatwy okres, ale miło wspominam pracę ze względu na wspaniałych kolegów i koleżanki, z którymi miałem przyjemność grać”, wyjaśniał Kobuszewski. Serial zapewnił artystce wielką popularność. Było to dla niej ogromne zaskoczenie, ponieważ wcześniej nikt jej nie poznawał.
Janina Traczykówna i Jan Kobuszewski, kadr z serialu "Barbara i Jan", 1964 r.
Janina Traczykówna i Jerzy Kamas w filmie "Noce i dnie"
Janina Traczykówna, 01.1988 rok
Janina Traczykówna: na początku nie polubiła swojego przyszłego męża
Janina Traczykówna związana była z Witoldem Skaruchem, którego poznała na pierwszym roku studiów. Co ciekawe, na samym początku nie darzyli się sympatią, a nawet nie lubili. Dopiero przed otrzymaniem dyplomów ich relacje znacznie się poprawiły. Niechęć do siebie przerodziła się w głębokie uczucie. Co więcej, to właśnie u boku męża zadebiutowała na deskach teatru. Od tamtego czasu byli nierozłączni. „Właśnie w ten sposób uzupełnialiśmy się. Gdy mąż jest duszą towarzystwa, ja siedzę cichutko i milczę”, mówiła aktorka.
Z czasem aktorka usunęła się w cień. Została zapomniana. Przypomniała o sobie dopiero w 2002 roku, gdy zagrała mamę Adasia Miauczyńskiego w „Dniu świra”. W 2009 roku mogliśmy ją oglądać w „Ostatniej akcji”. Wtedy stwierdziła, że kończy z aktorstwem. Tak się stało. Odeszła na emeryturę, by mieć więcej czasu dla ukochanego. Niestety, ich szczęście nie trwało długo, ponieważ w 2010 roku jej mąż zmarł. To był dla niej ogromny cios.
Przez długi czas nie mogła pogodzić się z jego śmiercią. Odcięła się od mediów i życia publicznego, a ostatnie chwile spędziła w zaciszu domowym. Tylko raz zrobiła wyjątek. W 2015 roku wraz z Janem Kobuszewskim wyszła na scenę. Nagrali pozdrowienia dla uczestników 1. Festiwalu Polskich Seriali Telewizyjnych w Elblągu. Przypomnijmy, że artystka zmarła dwa lata temu, 22 stycznia 2022 roku w wieku 92 lat.
Wieloletnia przyjaciółka Janiny Traczykówny, Barbara Horawianka, wspominała po jej śmierci, że mimo wielkiej pustki po stracie męża, aktorka miała wciąż ogromną chęć do życia i obawiała się śmierci. „Chciała jeszcze żyć, cieszyła się każdym na wiosnę zielonym listkiem, na który patrzyła”, wyznała w rozmowie z PAP.
"To ja miałam odejść pierwsza, taka była umowa. Spotkało ją to, czego najbardziej się bała. Była cudownym, wspaniałym i najpiękniejszym człowiekiem, jakiego znałam. Była człowiekiem o nieskończonej dobroci, ale także nieśmiałości, a równocześnie wielkości", dodała.
Dodatkowo w 1960 roku Janina Traczykówna otrzymała Nagrodę Aktorską ZASP-u im. Stefana Jaracza. Była również odznaczona Złotym Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, a w 2015 roku otrzymała Nagrodę Specjalną I Festiwalu Polskich Seriali Telewizyjnych w Elblągu.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Niewielu wie, że są braćmi, spotykają się raz do roku. Tak wygląda relacja Jana i Macieja Englertów
Janina Traczykówna, 25.05.2005 r. Warszawa, plan Serialu pt: "Dom (Nie) Spokojnej Starości"
Janina Traczykówna, Kazimierz Kutz; premiera filmu Marka Koterskiego "Wszyscy jestesmy Chrystusami", Sadyba Best Mall, Warszawa, 21.04.2006 rok
Witold Skaruch, Janina Traczykówna, Jacek Blawut, Roman Klosowski Premiera filmu "Jeszcze nie wieczor", Multikino Zlote Tarasy, 13.06.2009 rok
Janina Traczykówna, 17.10.1960 rok