Jan Pospieszalski, dziennikarz związany przez lata z TVP był ojcem trójki dzieci. Franciszek i Barbara są już pełnoletni. Tragiczne wydarzenia sprawiły jednak, że w wieku 4 lat w 1999 roku odszedł synek dziennikarza, Antoni. Chłopiec zmarł w wyniku eksplozji podczas rejsu motorówką na Mazurach. Jego grób chwyta za serce.

Reklama

ZOBACZ TEŻ: Izabela Trojanowska podjęła trudną decyzję. Dla córki jest w stanie zrobić wszystko!

Tragiczna śmierć synka dziennikarza

To był rok 1999, kiedy rodzina Pospieszalskich spędzała czas na Mazurach. 7 sierpnia podczas rejsu motorówką doszło do tragicznego wybuchu. W wyniku eksplozji spowodowanej rozgrzanymi upałem oparami benzyny zginął 4-letni synek dziennikarza Jana Pospieszalskiego. Dziś Antoni miałby 28 lat. Ta niewyobrażalna tragedia spadła na rodzinę znienacka, nikt się jej nie spodziewał. W wypadku zginęła również 5-letnia córka przyjaciela Pospieszalskiego, który jak się później okazało, był winny tragedii.

Michal Wozniak/East News

"Nie przewentylowałem silnika. Jak przyśpieszę, sam się przewentyluje" - miał powiedzieć wówczas mężczyzna na chwilę przed wybuchem.

Jan Pospieszalski wielokrotnie podkreślał, że wydarzenia sprzed ponad 20 lat mocno zbliżyły go do Boga i wzmocniły jego wiarę.

Zobacz także

"W doświadczeniu gigantycznego bólu doznałem jednocześnie jakiejś wielkiej mocy. Po wypadku moja wiara jest żarliwsza, żywsza, uświęcona przez krzyż i cierpienie, które niosę" - mówił dziennikarz.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Robiła wszystko, by miał lepsze dzieciństwo. Potem znosiła jego uzależnienie. Misiek Koterski o relacji z mamą

Reklama

Wzburzający nagrobek Antoniego Pospieszalskiego

Na cmentarzu w Pyrach można spotkać nagrobek syna dziennikarza, który szczególnie chwyta za serce. Zamiast pełnego imienia Antoni, jest na nim imię Antek. Wygląda on tak, aby był napisany przez dziecko. Najprawdopodobniej jest to własnoręczny podpis chłopca, przeniesiony na płytę nagrobną. Widok jest niezwykle wzruszający i skłaniający do refleksji, bardzo osobisty i pełen smutku. Chociaż w ten sposób, rodzina może wspominać małego Antka, patrząc na jego własny podpis.

Autor: Fot. Igor Strojecki/Facebook
Reklama
Reklama
Reklama