Reklama

Jakub Strzelecki był zaliczany do grona jednych z najlepiej zapowiadających się aktorów młodego pokolenia. Widzowie mogli go podziwiać m.in. w serialu M jak miłość i Teraz albo nigdy. Kiedy kariera Jakuba Strzeleckiego nabierała rozpędu, on nieoczekiwanie podjął decyzję o zmianie swojej życiowej ścieżki. Porzucił aktorstwo na rzecz kapłaństwa.

Reklama

Jakub Strzelecki zostawił aktorstwo i wstąpił do zakonu

Już w szkole średniej narodziła się jego miłość do teatru. Jakub Strzelecki pierwsze kroki stawiał na deskach teatru w lokalnym domu kultury. Postanowił rozwijać dalej swoją pasję. Tak ukończył Państwową Wyższą Szkołę Filmową, Telewizyjną i Teatralną im. Leona Schillera w Łodzi. Na ekranie przyciągał wzrok, występował w najpopularniejszych polskich produkcjach. Już w trakcie studiów otrzymał rolę w serialu Dwie strony medalu, gdzie wystąpił u boku Marty Żmudy Trzebiatowskiej.

Widzowie kojarzą go z ról w takich serialach, jak Czas honoru, Na dobre i na złe, 39 i pół, Prosto w serce, Teraz albo nigdy, Samo życie. Jakub Strzelecki pojawiał się także na deskach teatru Druga Strefa. Czy zawsze marzył o zawodzie aktora?

Zobacz też: Kochający mąż i ojciec. Z czasem wrócił do telewizji... Tak dziś wygląda życie Janusza Radka

Jacek Kurnikowski/AKPA

Jakub Strzelecki, 34. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych, Gdynia, 2009

Wojciech OLSZANKA/East News

Życie Jakuba Strzeleckiego - seminarium, śluby kapłańskie

W jednym z wywiadów przyznał, że nie do końca był przekonany czy decyzja o szkole filmowej była właściwa. „Wybrałem łódzką filmówkę, bo to legendarna szkoła. Przez pierwsze dwa lata nauki miałem jeszcze wątpliwości, czy aktorstwo jest na pewno moim powołaniem. Potem dostałem rolę w serialu „Dwie strony medalu” i wszystko zaczęło się układać”, wyznał w komentarzu dla Faktu w 2009 roku.

Okazuje się, że przeczucia aktora sprawdziły się po latach. Dla wielbicieli jego talentu to duże zaskoczenie. W 2013 roku podjął jedną ze swoich najważniejszych życiowych decyzji. Poczuł, że w końcu odnalazł swoją drogę i zapragnął służyć Bogu. „Pewnego dnia po prostu poczułem, że muszę coś zmienić w swoim życiu, bo praca przed kamerą przestała dawać mi radość”, zwierzał się w komentarzu dla Echa Dnia.

Jak podawały tabloidy, Jakub Strzelecki pozostawił karierę dla kapłaństwa. Prawie dziesięć lat temu (w 2014 roku) wstąpił do Zakonu Ojców Bernardynów. Odbył postulat w Warcie niedaleko Sieradza, a następnie nowicjat w Leżajsku. W 2020 roku złożył śluby wieczyste i przyjął imię Tobiasz. Po roku przyjął sakrament święceń pierwszego stopnia. A w maju 2022 roku ukończył Wyższe Seminarium Duchowne Ojców Bernardynów w Kalwarii Zebrzydowskiej.

Sprawdź też: Mieczysław Pawlikowski: w młodości grywał amantów. Serca widzów podbił rolą Onufrego Zagłoby

OFM Bernardyni, Facebook

Okazuje się, że przed laty jego decyzja wywołała wiele emocji wśród samych zakonników. „Tak, na początku był dreszczyk emocji. Bo jak to, znany aktor rezygnuje ze sławy, pieniędzy, wygodnego życia i wybiera klasztor, jak to? Ale to było tylko chwilę", opowiadał w archiwalnym wywiadzie o. Faustyn w Dzienniku Łódzkim.

Dziś o. Tobiasz Jakub Strzelecki jest duszpasterzem kościołów filialnych w Hucisku i Maleniskach, a także prowadzi katechezę w Zespole Szkół Technicznych w Leżajsku. Okazuje się, że nie do końca porzucił aktorstwo. Od 2017 roku wciela się w rolę Jezusa podczas misteriów pasyjnych w Kalwarii Zebrzydowskiej w okresie Wielkiego Tygodnia.

Źródło: Super Express, Fakt, Plejada, Plotek, lezajsk.bernardyni.pl

Reklama

TRICOLORS/East News
Reklama
Reklama
Reklama