Uciekła z domu w wieku 17 lat. Jadwiga Jankowska-Cieślak nie chciała podporządkować się ojcu
„Ojciec nas poniżał i traktował jak swoich podwładnych”
- Krystyna Pytlakowska
Jest pogodzona z życiem. Z tym, że wychowała się w domu naznaczonym przemocą, że ma mniej propozycji ról i że świat pędzi w kierunku, który nie bardzo ją interesuje. Już jako nastolatka nie chciała podporządkować się ojcu, który ją poniżał. Czy po latach mu wybaczyła? O tym Jadwiga Jankowska-Cieślak opowiedziała w rozmowie z Krystyną Pytlakowską.
[Ostatnia publikacja na VUŻ-u 07.06.2024 r.]
Teatr zawsze był dla Ciebie ucieczką.
Bo to najprzyjemniejsze miejsce pracy. No i ucieczka od własnych problemów.
Dużo ich miałaś w ciągu swojego życia, choćby Twój ojciec…
Przemocowy oficer Wojska Polskiego. Dom prowadził z wojskowym drylem. Trzeba było postępować, jak on chciał. Mama bardzo się mu podporządkowała.
Ale Ty nie bardzo.
To prawda. Uciekłam z domu, gdy miałam 17 lat. Poszłam na studia aktorskie i zamieszkałam z Piotrem Cieślakiem. Ale i tak dzieciństwo oraz pierwsza młodość we mnie zostały. Miały wpływ na całe moje życie, bo nie można się od pewnych rzeczy uwolnić. W moim przypadku to była zbrodnia na mojej godności. Ojciec nas poniżał i traktował jak swoich podwładnych.
Próbowałaś się przeciwstawić?
Tak, ale bez rezultatów. To jego postawy nie zmieniło. On po prostu taki był. Miał dwoistą naturę. W domu był antykomunistą, na zewnątrz udawał podporządkowanego tej władzy.
Czytaj też: Nie używa nazwiska męża, chroni swoje życie prywatne. Magdalena Różczka wyznała, skąd takie decyzje
Jadwiga Jankowska-Cieślak w sesji dla magazynu VIVA!, 2024 rok
Potem, kiedy wychodziłaś za mąż za Piotra Cieślaka, podobno bardzo się wzruszyłaś życzeniami od ojca.
Zauważyłam, że jego stosunek do mnie się zmienił. Poza tym widywaliśmy się bardzo rzadko. Myślę, że mu imponowały moje osiągnięcia zawodowe. Nawet dawał mi odczuć, że jest ze mnie dumny. Jednak zaznałam od niego wcześniej tyle złego, że nie robiło to na mnie wrażenia.
Ale wybaczyłaś mu.
Oczywiście, że tak. Tym bardziej że umarł tak wcześnie. Miał 54 lata, a ja 23 i od dwóch lat byłam już po studiach. Bardzo szybko weszłam do zawodu. Myślę, że to była moja ucieczka z przemocowego domu i od podporządkowanej ojcu mamy. W częściowym uwolnieniu się od tej traumy pomógł mi film Kuby Morgensterna „Trzeba zabić tę miłość”, w którym zagrałam między drugim a trzecim rokiem studiów.
(...)
Podchodzisz do ludzi z nieufnością?
Tak, ale to przez ojca. I nie jest to dobra cecha. Mam tak zwaną samoświadomość, że moja ambicja na tym cierpi, bo chciałabym być dobra, odpowiedzialna i nie potrzebować publiczności czy świadków mojego życia. To jest absolutnie niepotrzebne.
Zobacz także: Andrzej Zieliński wciąż tęskni za bratem, jego stan zdrowia jest poważny. „Do dziś mam problem z oddechem"
Jadwiga Jankowska-Cieślak w sesji dla magazynu VIVA!, 2024 rok
Cały wywiad do przeczytania w najnowszym numerze VIVY!, w sprzedaży od czwartku 6 czerwca.