Reklama

Na początku był związany z Barbarą, ale wieczna miłość nie była im pisana. Pierwsza żona Jerzego Pawła Nowackiego zmarła tragicznie. Później oddał swoje serce jej siostrze — Izabeli... Czas pokazał, że taka miłość zdarza się niezwykle rzadko. Bardzo się kochali, wspierali i byli niemal nierozłączni. Niestety i ten związek przerwała przedwczesna śmierć polityczki. Oto ich historia.

Reklama

Izabela Jaruga-Nowacka i Jerzy Paweł Nowacki — historia miłości

Pierwszą żonę poznał na początku lat 70. i niemal od razu się w sobie zakochali. Nie czekali też ze ślubem. Niestety nie było im dane delektować się tym uczuciem ze względu na przedwczesną śmierć Barbary. Kolejną miłością matematyka stała się jej siostra — Izabela Jaruga-Nowacka. „Poznałem obie siostry jednocześnie w tym samym okresie, przez wspólnego znajomego. Po bardzo krótkiej, trwającej niecałe trzy miesiące znajomości pobraliśmy się z Basią. Zginęła w wypadku niedługo później, potrącił ją trolejbus na przejściu przed uniwersytetem. Prawie dwa lata później związałem się z Izabelą”, wspominał w 2010 roku na łamach magazynu „VIVA!”.

„Pamiętam, że po raz pierwszy spotkałem ją [Izabelę Jarugę] na placu Trzech Krzyży gdzieś w roku 1971 albo 1972. Spotykała się wtedy z moim ówczesnym przyjacielem, który poprosił mnie, żebym kupił im bilety do Hybryd. Studencki klub Hybrydy mieścił wtedy przy ulicy Mokotowskiej. Mieszkałem na Wiejskiej, więc miałem bardzo blisko. Na placu Trzech Krzyży przekazałem bilety i poznałem Izabelę... Takie było pierwsze spotkanie. Następnie, na jakimś spotkaniu towarzyskim, poznałem Barbarę [Jarugę], moją pierwszą żonę. Potem sytuacja potoczyła się tak, że w 1973 zacząłem się spotykać z Izabelą. Już wtedy się znaliśmy, byliśmy nawet w pewnym sensie powinowatymi", wspominał Jerzy Nowacki. [cyt. smolensk.muzhp.pl].

Ona piękna polityczka i etnografka, on ceniony matematyk. Darzyli się wielkim uczuciem. W dodatku Izabela Jaruga szukała stabilizacji. Mężczyzny, z którym poczuje się bezpiecznie. Jerzy Nowacki spełniał jej oczekiwania. Był też bardzo przystojny. Dali więc sobie szansę i już w 1973 roku stanęli na ślubnym kobiercu. „Mój mąż Jerzy to matematyk, znacznie spokojniejszy, rozsądny, dobry i mądry człowiek. Wszystko, co najlepsze, to on”, wyznała przed laty. Jak matematyk wspomina ślub? „Wujek żony był proboszczem w Wyszkach. Tam braliśmy ślub cywilny i kościelny. Dla nas to było oczywiste. Wujek był z nami bardzo zaprzyjaźniony. Po śmierci ojca żony to on się nią w znacznej mierze opiekował. Jeszcze przed wojną przyjaźnił się z bratem mojej teściowej, który zginął w czasie okupacji. Ponieważ jestem agnostykiem, a żona była osobą wierzącą, więc wystąpiliśmy o zgodę na ślub agnostyka z katoliczką. Dostałem na piśmie taką zgodę od kardynała Wyszyńskiego, kierującego diecezją warszawską, normalnie, drogą urzędową", przyznał [cyt. smolensk.muzhp.pl].

Co ciekawe, to właśnie on namówił ukochaną, aby spróbowała swoich sił w polityce. Wiedział, że jest dobrą osobą, która zadba o obywateli. „Rozmawiam z nim przed podjęciem każdej decyzji”, kontynuowała.

CZYTAJ TEŻ: Pierwsze spotkanie Beaty Chmielowskiej-Olech i jej przyszłego męża zakończyło się kłótnią. Trwają przy sobie do dzisiaj

Jan ZDZARSKI/East News
Rafal Maciaga / Forum

Izabela Jaruga-Nowacka i Jerzy Paweł Nowacki — życie prywatne i wielka miłość, którą przerwała tragiczna śmierć polityczki

Dopełniali się, szanowali, a przede wszystkim bardzo kochali. Byli dla siebie największym wsparciem. Gdy mieli problemy, wiedzieli, że mogą na sobie polegać. „Myśmy bardzo blisko żyli i przyjaźnili się na wielu płaszczyznach. Mieliśmy zwyczaj robienia sobie nawzajem korekty wystąpień, przemówień inauguracyjnych, okolicznościowych. Żona miała znaczną łatwość pisania, ja natomiast jako „korektor” jestem dobry, bo dokładny. Mieliśmy życie z kilkoma punktami wspólnymi, których przestrzegaliśmy”, podkreślał doktor habilitowany nauk technicznych w rozmowie z „VIVĄ!".

Byli do siebie również bardzo przywiązani. Zawsze jedli razem śniadania, przy których intensywnie rozmawiali, dzieli się przemyśleniami i sobie doradzali. „Ciągle byliśmy siebie ciekawi. Rozmawialiśmy o swoich sprawach zawodowych. I nawet jeśli obchodziło się bez rad, to mówiliśmy o różnych możliwościach, pewnych scenariuszach działania. Dobrze jest o nich powiedzieć na głos i wtedy takie pierwsze słuchanie jest bardzo istotne. Izy i moje”, zwierzył się Jerzy Nowacki.

Gdy po ciężkiej pracy wracali do domu, uwielbiali wychodzić na wspólne spacery z psami, zawsze trzymając się za ręce. W ich związku nie brakowało czułości i bliskości. „Uwielbiam chodzić z Jerzym na spacery. Nieważne, czy się wtedy z nim rozmawia, czy się z nim milczy”, opowiadała. „Przedłużeniem naszych miejskich spacerów były nasze wypady w Tatry lub Beskidy, gdzie staraliśmy się wyjeżdżać jak najczęściej i wędrować po górach”, dodawał jej mąż.

Owocem ich wielkiej miłości jest córka — Barbara. Wybór jej imienia nie był przypadkowy. Małżonkowie nazwali ją na cześć pierwszej żony matematyka, a zarazem siostry jego drugiej żony. Niedługo potem powitali na świecie kolejną córkę — Katarzynę. Dzieci były ich największym skarbem i oczkiem w głowie. Cała rodzina stworzyła nierozerwalną i wyjątkową więź. Co więcej, gdy matematyk i polityczka zostali dziadkami, nie kryli swojej radości i dumy. Kubuś stał się kolejnym skarbem dla Jerzego i Izabeli Nowackich. Najszczęśliwsza na świecie babcia zawsze miała przy sercu jego zdjęcie, a gdy tylko mogła, zawsze znalazła dla niego czas. Niestety wnuczki już nie udało jej się przytulić... Nikt nie zdawał sobie sprawy, że 10 kwietnia 2010 roku Izabela Jaruga-Nowacka zginie w katastrofie lotniczej w Smoleńsku...

Tę wielką miłość przerwała śmierć... Przedwczesne odejście lubianej polityczki wstrząsnęło całą rodziną i Polską. Pamięć po niej na zawsze pozostanie w naszych sercach.

Reklama

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Grażyna Barszczewska poznała drugiego męża, gdy cierpiała po osobistej tragedii. Pomógł jej wychować synka

Prończyk/AKPA
Grzegorz Roginski / Forum
Reklama
Reklama
Reklama