I znowu zgrzeszyliśmy, dobry Boże! igra ze stereotypami i uprzedzeniami rasowymi
Przeczytaj naszą recenzję
Pomijając walory satyryczne najnowszej komedii w reżyserii Philippe’a de Chauverona – wiadomo, każdego śmieszy co innego – przyjemnie jest obejrzeć w kinie film, który nie dba o polityczną poprawność. W dobie grzecznych produkcji starających się nikogo nie urazić, I znowu zgrzeszyliśmy, dobry Boże! bierze na tapetę religię czy narodowe stereotypy, nie bojąc się z nich żartować. Co ważne, robi to ze smakiem i tak, że trudno, aby ktoś się na to obraził. I znowu zgrzeszyliśmy, dobry Boże! w kinach od 26 lipca.
„I znowu zgrzeszyliśmy, dobry Boże!”. Opis fabuły
Claude i Marie Verneuilowie (Christian Clavier, Chantal Lauby) to seniorzy bardzo nietypowej rodziny. Wszystko za sprawą czterech córek i ich mężów. Isabelle, Odille, Ségolène i Laure (Frédérique Bel, Julia Piaton, Emilie Caen, Elodie Fontan) znalazły szczęście u boku Żyda, Chińczyka, muzułmanina z Algierii oraz Afrykanina. Po początkowych niesnaskach spowodowanych przez niezbyt tolerancyjnego ojca, wszystko w życiu tej wielkiej rodziny układa się znakomicie. Mimo to zięciom żyje się we Francji coraz gorzej. Wszystko z powodu uprzedzeń, jakie miejscowi żywią do emigrantów. Choć wszyscy mają francuskie obywatelstwo i tu się wychowali, to z powodu wyglądu traktowani są jak obcy. W związku z tym dojrzewają do decyzji o wyjeździe z kraju. Chao (Frédéric Chau) chce robić karierę bankowca w Szanghaju, David (Ary Abittan) i Rachid (Medi Sadoun) poważnie myślą o wyjeździe do Izraela i Algierii, a Charles (Noom Diawara) wymyśla sobie, że w Indiach zostanie gwiazdą Bollywood. Przed Claude’em i Marie trudne zadanie zatrzymania wszystkich we Francji. W przeciwnym razie będą musieli pożegnać się na dłużej z córkami.
Recenzja filmu „I znowu zgrzeszyliśmy, dobry Boże!”
Nakręcony w 2014 roku Za jakie grzechy, dobry Boże? to jeden z największych kasowych sukcesów francuskiej kinematografii w ostatnich latach. Nie dziwi więc fakt, że jego bohaterowie powracają w kolejnej odsłonie przygód rodziny Verneuilów. I trzeba od razu powiedzieć, że druga część przebojowej komedii skazana jest na sukces. Odważnie eksplorując temat uprzedzeń rasowych oraz stereotypów kulturalnych i religijnych staje na przekór wszechobecnej poprawności politycznej. Wydawałoby się, że to prosta droga do obrażenia uczuć potencjalnych widzów. Na szczęście poziom humoru prezentowanego przez film de Chauverona nigdy nie schodzi poniżej akceptowalnego powodu. Przeciwnie, udowadnia, że można się śmiać również z tych rzeczy.
Pod tym względem I znowu zgrzeszyliśmy, dobry Boże! stanowi pewien wentyl bezpieczeństwa, przez który spuszczane jest powietrze poprawności politycznej napompowanej w ostatnich latach do przesadnych rozmiarów. Udowadnia, że z niektórych rzeczy trzeba się śmiać, bo w przeciwnym razie wszyscy zwariujemy. Pokazuje, że od stereotypów nie jest wolny nikt i każdemu z nas, niezależnie od wyznania czy wychowania, czasem przejdzie przez myśl refleksja spowodowana tymi właśnie stereotypami. W I znowu zgrzeszyliśmy, dobry Boże! Żydzi śmieją się z katolików, czarni z białych, młodzi ze starych, heterycy z lesbijek i nikomu to nie przeszkadza.
Zwiastun filmu „I znowu zgrzeszyliśmy, dobry Boże!”
-
Umiejętne igranie ze stereotypami skutecznie przesłania fakt, że tak naprawdę na film I znowu zgrzeszyliśmy, dobry Boże! nie ma żadnego pomysłu poza takim, że trzeba kuć żelazo póki gorące. Koncepcja na pierwszy film była na tyle dobra, że z tak różnorodnym kalejdoskopem bohaterów nie było trudno o nakręcenie kolejnego filmu. Każda z filmowych postaci jest inna, zmaga się z innymi problemami i podąża różnymi ścieżkami w stronę odniesienia życiowego sukcesu. Zięciowie są przystojni i sympatyczni, siostry piękne i ciepłe, kochający ponad wszystko Francję Claude może i sprawia wrażenie chama, ale wiadomo, że w głębi serca kocha swoich zięciów i zrobi dla nich wszystko. Tak jak Marie, która potrafi nim umiejętnie pokierować, by nie musiała tęsknić za dziećmi.
Z komedią, jako gatunkiem filmowym, jest w ostatnich latach nie najlepiej. Francja to prawdopodobnie ostatnia ostoja filmowej komedii, na którą zawsze można liczyć. Przez dziesiątki lat wypracowali sobie tam niepowtarzalny styl, którego się trzymają. Czasem wychodzi to lepiej, innym razem gorzej, ale francuskiej komedii nie sposób pomylić z żadną inną. Oparte na świeżych, choć prostych pomysłach, francuskie filmy komediowe wciąż bawią widzów, a I znowu zgrzeszyliśmy, dobry Boże! ma wszystko to, co potrzebne do dobrej zabawy. Nawet jeśli nie da się ukryć, że cały potencjał tej multinarodowej historii został zużyty w pierwszej części, a dwójka „leci” już tylko siłą rozpędu. 6/10.
I znowu zgrzeszyliśmy, dobry Boże! w kinach od 26 lipca.
Plakat filmu I znowu zgrzeszyliśmy, dobry Boże!: