Związek Elżbiety Dmoch i Janusza Kruka od początku naznaczony był skazą...
Jak potoczyły się ich losy?
- Redakcja VIVA!
Polska ABBA. Stworzony przez nich repertuar jest ponadczasowy. Kolejne pokolenia Polaków nucą przeboje 2 plus 1. Trzonem formacji było małżeństwo: Elżbieta Dmoch oraz Janusz Kruk. Ich historia to gotowy materiał na film, ale dramatyczny, bez happy endu. Jest w niej element fanatyzmu, wszechogarniającej pasji, poczucia osamotnienia. Oraz zdrady, śmierć i załamanie nerwowe... Ten związek od początku naznaczony był skazą.
Elżbieta Dmoch i Janusz Kruk: historia miłości
Poznali się na studniówce Elżbiety Dmoch na warszawskim Grochowie pod koniec lat 60-tych. Janusz Kruk grał wówczas w zespole Warszawskie Kuranty. Wraz z kolegą przygrywał uczniom podczas zabawy. W tłumie dostrzegł piękną 17-latkę.
„Janusz wypatrzył piękną wysoką dziewczynę, która wystartowała w konkursie piosenki podczas tego wieczoru ”, wspominał potem Cezary Szlązak.
Elżbieta Dmoch od dzieciństwa chodziła na lekcje śpiewu. Uczęszczała także do szkoły muzycznej. Kiedy Janusz Kruk usłyszał jej anielski głos, nie było odwrotu. Nastolatka dołączyła do Warszawskich Kurantów jako wokalistka i flecistka. W 1971 roku grupa zmieniła nazwę na 2 plus 1 i podbiła polską scenę muzyczną! Wygrywali kolejne festiwale muzyczne, a utwory Chodź, pomaluj mój świat”, „Windą do nieba”, „Iść w stronę słońca” na zawsze zapisały się w historii. Zespół koncertował także po Japonii, Kanadzie, USA, Kubie czy ZSRR.
Bez wątpienia Elżbieta była gwiazdą zespołu. Zwracała na siebie uwagę i cieszyła się sympatią fanów. Janusz Kruk nie mógł dłużej ukrywać, że zakochał się bez pamięci w młodej dziewczynie. Urzekła go swoim talentem, skromnością i niebywałą urodą. Nie wróżono im szczęścia. On – hulaka, ona – wokalistka o niezwykłej wrażliwości. Ale Elżbieta również odwzajemniła jego uczucia. Dla niej zostawił żonę i dziecko. Pobrali się zaraz po jego rozwodzie w 1973 roku i zamieszkali na warszawskiej Sadybie. W ich domu toczyło się całe artystyczne życie towarzyskie.
Po 1985 roku zespół nie był już tak popularny. A to przełożyło się na fatalne relacje małżonków. ,,Dla Kruka każdy pretekst był dobry, aby urwać się z flachą na miasto, i gdyby nie upór Elżbiety, nie skomponowałby nawet połowy tego, co po nim zostało”, mówił przyjaciel pary, Marek Dutkiewicz.
Znajomi Elżbiety i Janusza mówili, że w ich małżeństwie brakowało dzieci. W końcu się rozstali… A ponieważ historia lubi się powtarzać, muzyk zdradzał ukochaną z innymi kobietami. Osoby z ich otoczenia były zgodne, że związek Elżbiety i Janusza od początku naznaczony był skazą. Zbudowali swoją miłość, rozbijając poprzednią rodzinę. Za to przyszło im zapłacić.
„Elżbieta była fanatycznie zakochana w Januszu. Janusz też ją kochał, ale kiedy spotkał inną na swojej drodze, odszedł od Elżbiety. Wtedy zaczęła chorować”, wspominała Barbara Sawicka, przyjaciółka wokalistki.
Byli małżonkowie zaczęli układać swoje życie na nowo. Janusz Kruk zamieszkał z trzecią żoną. Wspólnie doczekali się dwóch synów. Porzucił także karierę muzyczną.
Niestety miał poważne problemy ze zdrowiem. Janusz Kruk przeszedł operację wszczepienia zastawek. Powinien się oszczędzać, ale nie stosował się do zaleceń lekarzy. Dalej korzystał z życia po swojemu, jak zwykle – imprezując. Zmarł w 1992 na zawał serca. Miał zaledwie 45 lat.
Byli małżonkowie do końca pozostawali w dobrych relacjach. Jeszcze przed rozwodem Janusz Kruk miał zapewniać byłą miłość o ciepłym uczuciu, jakim ją darzy. Dla Elżbiety wciąż był wielką miłością i mówi się, że do końca wierzyła w to, że znów będą razem, dlatego zgodziła się na przyjaźń. Nie próbowała go też zatrzymać, kiedy odchodził do innej.
Jak wygląda dziś życie Elżbiety Dmoch?
Po jego śmierci wokalistka przeżyła załamanie nerwowe, popadła w depresję i zniknęła ze sceny. Wraz ze śmiercią Janusza pogrzebała marzenia i całą nadzieję.
„Patrzyliśmy, czy Elżbieta przyjdzie. Nie było jej, ale potem przyszła z jedną różą. Przyszła i widziałam jej twarz, że to było straszne przeżycie dla niej ”, mówiła o ostatnim pożegnaniu muzyka Maria Szabłowska w programie Taka miłość się nie zdarza.
Na scenę wróciła na krótko na przełomie 1998 i 1999 roku, gdy reaktywowano legendarny zespół. „Była w świetnej formie, nawet jeśli nie czuła się na scenie po takiej przerwie zbyt pewnie. Publiczność przyjęła ją owacyjnie, na granicy szaleństwa. Ela była tak zachwycona, że byliśmy pewni, iż ją odzyskaliśmy”, mówiła Maria Szabłowska.
Ostatni raz publicznie zaśpiewała w 2002 roku w Łomży, gdy wraz z członkami młodej formacji PopArt wykonała największe przeboje ze swojego repertuaru.
Wiadomo, że Elżbieta Dmoch zaszyła się w swoim mieszkaniu. Żyła głównie z oszczędności. Kiedy zabrakło pieniędzy, zamieniła je na dom na odludziu.
„Nigdy nie płaciła składek ZUS. Nie przyjmowała też pieniędzy zebranych przez przyjaciół. Mieszkała sama w M3, które później musiała opuścić z powodu zaległości czynszowych”, mówiła w jednym z wywiadów Maria Szabłowska, dziennikarka radiowa i telewizyjna.
W 2005 roku jej losem zainteresowali się dziennikarze Uwagi TVN, którzy ujawnili, że gwiazda mieszka w fatalnych warunkach w nieogrzewanym domu bez bieżącej wody we wsi Gładków koło Tarczyna.
Koledzy z dawnych lat przejęli się losem Elżbiety Dmoch i dopilnowali, by na jej konto wpływały należne tantiemy. Wokalistka mogła także liczyć na pomoc mamy. Kobieta zmarła jednak w październiku 2006 roku w wieku 80 lat. Kolejna strata najważniejszej osoby w jej życiu była nie do zniesienia. Elżbieta Dmoch trafiła szpitala psychiatrycznego z objawami załamania nerwowego.
„Nasze kontakty urwały się. Elżbieta nie chce pomocy i odtrąca każdy życzliwy gest. Dobrze, że chociaż przyjmuje skromną emeryturę, jaką co miesiąc przynosi jej listonosz oraz zaczęła pobierać pieniądze z tantiem”, wyjawił jakiś czas temu Cezary Szlązak, członek grupy.
Elżbieta Dmoch unika medialnego szumu, a kontakty utrzymuje jedynie z najbliższymi. Znajduje się już w dużo lepszym stanie.
„Najlepiej czuje się w swoim fotelu, wpatrzona w fotografię Janusza Kruka, wiszącą na ścianie. Czasem słucha piosenek zespołu 2 plus 1. Rzadko widują ją sąsiadki. Chodzi zgarbiona, nieuczesana. I wciąż ubiera się na czarno, jakby jej żałoba nie miała końca”, twierdził niedawno informator jednego z tygodników...
I chociaż fani bardzo chcieliby znów zobaczyć ją na scenie, ona nie ma złudzeń.
„Czasem spotykam się z fanami i wiem, że by tego chcieli. Ale nie ma o tym mowy. Nigdy nie wrócę do śpiewania. To zamknięty rozdział. Straciłam miłość do muzyki i ludziom nic do tego”, mówiła w rozmowie z Faktem.
Źródło: Plejada, Interia Muzyka, Super Express, Uwaga TVN, Fakt, Pomponik.pl, Dziennik Wschodni
Elżbieta Dmoch po 2000 roku