Przez lata piłkarska reprezentacja Islandii uważana była za europejskiego outsidera. Wylosowanie tej drużyny w rozgrywkach międzynarodowych oznaczało punkty i wysokie zwycięstwa. Kilka ostatnich lat przyniosło diametralną zmianę. Piłkarze Islandii byli objawieniem mistrzostw Europy w 2016 roku, dwa lata później zagrali po raz pierwszy na mistrzostwach świata. Na fali tych sukcesów całą Islandię opanowała piłkarska gorączka. Jednym z jej efektów jest młodzieżowy film sportowy Bragiego Thora Hinrikssona Hej, sokoły!. W kinach od 14 czerwca.

Reklama

„Hej, sokoły!”. Opis fabuły

Co roku u południowych wybrzeży Islandii odbywa się największy turniej piłkarski dla dzieci. W tym roku o mistrzowski puchar rywalizuje także dziesięcioletni Jon wraz ze swoim zespołem. Jak się okazuje, chłopiec będzie musiał dorosnąć szybciej, niż się spodziewał, zarówno na boisku jak i poza nim. (opis dystrybutora)

O filmie „Hej, sokoły!”

– Awans na mistrzostwa świata był marzeniem całej Islandii. W moim filmie chciałem pokazać, w jaki sposób tak niewielki kraj, liczący niewiele ponad 300 tysięcy mieszkańców, zdołał dokonać takiego wyczynu – mówił reżyser Bragi Thor Hinriksson podczas festiwalu filmów dla dzieci i młodzieży w Zlinie, który otwierał właśnie jego film. – Kultura futbolowa w naszym kraju jest bardzo rozwinięta, a turnieje takie jak ten, który pokazuję w Hej, sokoły! przyniosły wielu zawodników, którzy trafili później do dorosłej kadry. Sam zagrałem w pierwszej edycji tego turnieju w 1984 roku. Miałem wtedy dziesięć lat.

Zwiastun filmu „Hej, sokoły!”

Dla występującego w roli głównej w filmie Hej, sokoły! Lukasa Emila Johansena było to drugie spotkanie na planie filmowym z Hinrikssonem. – Podczas castingu od razu zwróciłem uwagę na to, jak potrafi pokazywać emocje – chwali go reżyser. – Jest bardzo inteligentny i dojrzały. No i słucha wskazówek reżysera. W ogóle wszyscy trzej chłopcy występujący w rolach głównych byli świetni. Na cztery tygodnie przed rozpoczęciem zdjęć zorganizowaliśmy obóz piłkarski, podczas którego wszystkie filmowe drużyny ćwiczyły sceny meczów. Pracę nadzorował piłkarski choreograf. Dzięki temu wszyscy aktorzy zżyli się ze sobą i dlatego chemia, jaka połączyła ich na ekranie jest tak autentyczna.

Hej, sokoły! to nie tylko opowieść piłkarska, ale również film o przyjaźni i rodzinie. – Turniej rozgrywany jest na pięknej wyspie. Jest ciepłe lato, a dla naszych bohaterów to wszystko powinno być najwspanialszym życiowym doświadczeniem. I wtedy wychodzi na jaw przemoc fizyczna w domu jednego z nich. Jego przyjaciele starają się mu pomóc, bo na tym polega praca zespołowa. Zarówno na boisku, jak i w życiu – kończy Hinriksson.

Zobacz także

Hej, sokoły! w kinach od 14 czerwca.

Reklama

Plakat filmu Hej, sokoły!:

Vivarto/materiały prasowe
Reklama
Reklama
Reklama