Reklama

Wielka klasa i kultura osobista. Wewnętrzne ciepło i naturalność. Głęboki, hipnotyzujący głos z lekką chrypką. I uroda, która zapewniała jej powodzenie u mężczyzn. Gabriela Kownacka nigdy nie ukrywała, że lubi luksus. Określała siebie wprost mianem snobki, która nie stroni od markowych, szlachetnych rzeczy. „Prędzej będę odczytywać godzinę z zegara słonecznego, niż nosić podróbkę Cartiera”, mawiała. Żartowała, że kiedy mężczyźni przestaną oglądać się za nią na ulicy, ona przestanie żyć. Z mężem Waldemarem była zaledwie 10 lat w małżeństwie. Była to piękna miłość... Dlaczego im nie wyszło?

Reklama

Gabriela Kownacka: żyła na swoich warunkach

Mówiła, że jest feministką, która uwielbia mężczyzn. I że uznaje równość płci, ale uważa, że mężczyzna to żołnierz, a kobieta ma na niego czekać. Choć sama temu stereotypowi przeczyła, była niezależna, żyła na swoich warunkach. Powodzenie miała chyba ogromne, w wywiadzie dla miesięcznika „Claudia” powiedziała o swoim życiu uczuciowym: „Mężczyźni byli zawsze”. Jednak o prywatnych sprawach opowiadała niechętnie, była introwertyczna, strzegła granic intymnego świata. W chorobie izolowała się, zamknęła, nawet przed przyjaciółmi. Do końca opiekowali się nią mama, syn i były mąż, aktor Waldemar Kownacki. Byli po rozwodzie, ale mieli bardzo dobre relacje, przyjaźnili się, mogli na siebie liczyć.

Gabriela Kownacka była bardzo lubianą aktorką. Masową popularność przyniosły jej role w dwóch serialach: „Matki, żony, kochanki” i „Rodzina zastępcza”. Bardzo lubiła ten serial, nie przeszkadzało jej nawet, że fani potrafili wołać za nią na ulicy: „Rodzina zastępcza!”. Lubiła też swoją rolę Anki Kwiatkowskiej: „Pomysł, że mama pięciorga dzieci nie umie ugotować obiadu, to niezły chwyt komediowy”, opowiadała w rozmowie z Gazetą Wyborczą.

Zobacz też: Jej walka z chorobą poruszyła całą Polskę. Tak wyglądały ostatnie chwile Gabrieli Kownackiej

PAP/Zbigniew Matuszewski

Gabriela Kownacka: dorastanie, droga do kariery aktorskiej

Gabriela Kownacka, a właściwie Gabriela Kwasz urodziła się w 25 maja 1952 roku we Wrocławiu. Zawsze kwitło tam życie kulturalne, były świetne teatry, festiwale: „Jazz nad Odrą”, „Vratislavia cantans”, „Festiwal Teatru Otwartego”. Młodej Gabrieli teatr kojarzył się z wolnością, ucieczką od szarego, monotonnego życia. A trochę też z możliwością wyrwania się w świat, podróżami, które uwielbiała. „Mam duszę wędrownika”, mówiła. Skończyła Warszawską Szkołę Teatralną.

Do legendy przeszła jedna z jej pierwszych telewizyjnych ról w sztuce „Po upadku” Arthura Millera (1975 rok). Grała tam Maggie, a właściwie Marylin Monroe - bo sztuka odwołuje się do przeżyć Arthura Millera i jego związku z Marilyn Monroe, w każdym razie tak ją zawsze odczytywano. Kownacka zrobiła ogromne wrażenie, była aktorskim odkryciem, doceniono jej talent i urodę. Andrzej Łapicki reżyser spektaklu i odtwórca głównej roli Quentina (MIllera) mówił, że miała coś z Marilyn. Nieprzypadkowo wybrał ją z wielu kandydatek. Za tę rolę dostała potem prestiżową nagrodę im. Cybulskiego.

Zobacz też: W wojnie straciła rodziców. Adoptowana córka groziła jej śmiercią. Trudne życie Krystyny Sienkiewicz

Gabriela Kownacka jako Anita w filmowym hicie „Halo Szpicbródka" z 1978 roku. Fot. INPLUS/East News

Szybko stała się gwiazdą, choć właściwie o to nie zabiegała, grała kobiety, dla których mężczyźni tracą głowę. Na przykład w świetnym filmie „Bo oszalałem dla niej” Sylwestra Chęcińskiego. U boku Piotra Fronczewskiego pojawiła się w filmowym hicie „Halo szpicbródka” Janusza Rzeszewskiego. Ale zagrała wiele ról bardzo różnorodnych m.in. w „Nadzorze" Wiesława Saniewskiego, „Pismaku” Wojciecha Jerzego Hasa, „Kronice wypadków miłosnych" Andrzeja Wajdy. I kilkadziesiąt ról teatralnych. Do jej ulubionych aktorek należały Susan Sarandon i Jessica Lange, miała w sobie coś z ich obu. W każdym razie mogłaby grać ich role.

Historia miłości Gabrieli i Waldemara Kownackich

Na studiach poznała swojego przyszłego męża, Waldemara Kownackiego, podobno byli najpiękniejszą parą na roku. Zakochali się w sobie bez pamięci. „Całą naszą szkołę przesłaniała miłość Waldka i Gabrysi. Wszystkie dziewczyny patrzyły z zachwytem. Wszystkie dziewczyny wiedziały, że Waldek szyje dla niej sukienki. Potrafił zrobić wszystko. Taka miłość, która prawie się nie zdarza”, wspominała Ewa Ziętek, koleżanka Kownackiej z akademika „Dziekanka” (cytuję za Interia.pl). Sama Gabriela Kownacka opowiadała, że lubi mężczyzn, którzy mają swoje pasje i coś chłopięcego w naturze, co broni ich przed zgorzknieniem i kłótliwością. Kownacki miał wdzięk i fantazję, słynne są opowieści, jak wchodził do niej do pokoju po gzymsie, jeździł w Bieszczady, grał w karty, balował. W 1975 roku wzięli ślub, byli biednymi studentami i dobytek do mieszkania wynajętego na warszawskim Powiślu przewozili na… rowerze. Potem „dorobili się” małego fiata. W 1983 roku urodził się ich jedyny syn Franciszek. Ale też w ich małżeństwie coś się zaczęło sypać.

Ona chciała wrócić do pracy, dużo grać, kontynuować karierę. Waldemar Kownacki wolał żyć inaczej, spokojniej, mieć więcej czasu na swoje pasje – żeglowanie, czy stolarkę. Gotów był dorabiać pieniądze, by żyć bez presji jako aktor. Ich oczekiwania zaczęły się rozchodzić. W 1985 roku wzięli po cichu rozwód. Gabriela Kownacka miała inne związki m.in. z operatorem Witoldem Adamkiem, aktorem Krzysztofem Janczarem, ale zdecydowała, że rodzina to ona i syn. Nie wyszła po raz drugi za mąż. Syna wychowywała bez gwiazdorskich luksusów: kiedy była bieda, mówiła, że nie ma pieniędzy, więc nie kupi mu upragnionej rzeczy. Ale kiedy pieniądze były, szli do sklepu zaszaleć. Franciszek Kownacki nie poszedł w ślady rodziców, zawsze pasjonował się informatyką.

Zobacz też: Nie powinniśmy się pobierać – mówiła Anna Polony o swoim małżeństwie z Markiem Walczewskim

Beata Tyszkiewicz i Waldemar Kownacki na planie filmu "W obronie własnej"

AKPA

Gabriela Kownacka: choroba

Była u szczytu swoich możliwości, gdy w 2004 roku usłyszała, że ma raka piersi. Miała 52 lata i ogromną wolę walki. Pierwszy atak choroby udało się pokonać. Gabriela Kownacka po chemioterapii miała krótkie włosy, w których bardzo się podobała. Cieszyła się życiem, podróżowała, wróciła na plan „Rodziny zastępczej”, w Teatrze im. Węgierki w Białymstoku wyreżyserowała sztukę Iwana Wyrypajewa „Dzień Walentego”, o dwóch kobietach zakochanych w jednym mężczyźnie.

Reklama

W jednej z rozmów zwierzyła się: „Wiem, że to niekobiece, ale mam lęk przed zakotwiczeniem się, budowaniem gniazda. To ogranicza poznawanie siebie i świata. Wędrując, spotykając nowych ludzi i miejsca, poznajemy siebie. Lubię tymczasowość. Każde kolejne mieszkanie, w którym ustawiam meble, wieszam obrazy, sadzę kwiaty, natychmiast prowokuje mnie do zmiany. „U siebie” czuję się w drodze. To ona ładuje moje baterie”. W 2008 roku nastąpił nawrót choroby. Tym razem guz mózgu, już nie do pokonania, nie do przejścia. Gabriela Kownacka zmarła w 2010 roku. Miała jedynie 58 lat. W czasie pogrzebu na cmentarzu Ewangelicko-Augsburskim w Warszawie ludzie nie mogli uwierzyć, że to pogrzeb Gabrieli, że jej życie zostało tak przerwane, tak wcześnie.

Serial „Rodzina zastępca" przyniósł jehj ogromną popularność i sympatię widzów. Grała w nim Ankę Kwiatkowską mamę gromadki dzieci i żonę Piotra Fronczewskiego. Mówiono o nich „Małżenstwo idealne". Fot. Studio 69/Forum
Reklama
Reklama
Reklama