Anioł o szatańskim uśmiechu. Oto nowa twarz polskiego kina, czyli Bartosz Bielenia
Sprawdź, co o nim wiemy!
Najnowszy film Jana Komasy Boże Ciało to polski kandydat do Oscarów 2020. Fabuła inspirowana prawdziwymi wydarzeniami z Bartoszem Bieleniem w roli głównej rozkochała w sobie widzów. Na 44. Festiwalu Filmów Fabularnych w Gdyni produkcja otrzymała 10 nagród, m.in. za najlepszą reżyserię, najlepszy scenariusz, Nagrodę Dziennikarzy oraz Nagrodę Publiczności. Teraz doceniono także głównego aktora - Bartosz Bielenia otrzymał „Srebrnego Hugo” za główną rolę w filmie Boże Ciało Jana Komasy. To jedna z nagród wręczona podczas 55. The Chicago International Film Festival. Kim jest nowe odkrycie polskiego kina? Poznajcie bliżej Bartosza Bielenię!
Bartosz Bielenia - kim jest aktor, który gra księdza w filmie Boże Ciało
Choć mówi się o nim od 2015 roku, wygląda na to, że właśnie nastąpił rozkwit jego kariery. W filmie Boże Ciało gra Daniela, chłopaka, który po wyjściu z poprawczaka postanawia udawać księdza w małej miejscowości. Początkowo jego metody budzą kontrowersje, ale z czasem jego charyzma i podejście do życia zaczyna poruszać mieszkańców. Gdy pojawia się jego dawny kolega z poprawczaka, Danielowi zaczyna palić się grunt pod nogami. „Surowy i hipnotyzujący”, „Powinien być wśród kandydatów do Oscara za najlepszą rolę”, piszą na Twitterze zagraniczni widzowie, zachwycając się rolą Daniela. Księdza w filmie Boże Ciało gra młody polski aktor, Bartosz Bielenia. Urodził się 15 maja 1992 roku, a na studia udał się do Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej im. Stanisława Wyspiańskiego w Krakowie (obecna Akademia Sztuk Teatralnych).
Choć dziś znany jest głównie z ról filmowych, to swoją karierę rozpoczynał od grania na deskach krakowskich teatrów. Po studiach przeniósł się do Warszawy, gdzie dziś wciąż występuje w spektaklach takich jak Uczta i Jezus, a niedługo również Matka Joanna od Aniołów. Swoją przygodę z aktorstwem zaczął jednak już w wieku siedmiu lat! W 1999 roku zagrał w Małym Księciu Tomasza Hynka. Zdradza jednak, ze rodzice nie pchali go do teatru: „Rodzice, mimo że nie dawali tego po sobie poznać, bardzo nie chcieli, żebym grał. Przed „Małym Księciem” zapytałem, czy mogę iść na casting, mama powiedziała, że w porządku, mogę sobie iść, a po latach przyznała, że była pewna mojej porażki. Myślała, że da mi ona do myślenia i zrażę się do teatru na lata, a jednak Tomek Hynek zaprosił mnie do spektaklu. Po dwóch latach życia w teatrze wiedziałem, że lepszej roboty nie mogę sobie wyobrazić”, mówił w rozmowie z Łukaszem Saturczakiem dla dwutygodnik.com.
Gdy skończył dwadzieścia pięć lat już miał na koncie grę w Hamlecie, Weselu, Płatonowie czy Królu Learze. Szybko udowodnił, że nie stroni od aktorskich wyzwań: „Od zawsze lubiłem rzeczy, które nie są łatwe. Zagrać kobietę? Proszę bardzo. Dlatego tak bardzo lubię swoją rolę w „Hamlecie” w reżyserii Krzyśka Garbaczewskiego, gdzie wcielam się także w Ofelię”, opowiada.
W 2015 roku zagrał w filmie Disco Polo. W debiucie Macieja Bochniaka wcielił się w postać jednego z dwóch diabolicznych kamerdynerów. Świat kina szybko się nim zachwycił, a krytycy filmowi nazwali go jednym z młodych zdolnych polskiego kina. Rok później w filmie Na granicy znów zwrócił uwagę polskich mediów. Jak przyznał w jednym z wywiadów, był to dla niego formujący moment w karierze filmowej oraz pierwsze tak rozległe i wymagające doświadczenie na planie filmowym.
Nic dziwnego, że za to aktorskie wcielenie otrzymał wyróżnienie specjalne festiwalu OFF Camera oraz nagrodę Koszalińskiego Festiwalu Debiutów Filmowych Młodzi i Film. Następnie podziwiać mogliśmy go także w filmie Człowiek z magicznym pudełkiem Bodo Koxa, Kler Wojciecha Smarzowskiego cz Ondyna Tomasza Śliwińskiego. Zagrał także w serialu Netfliksa 1983 Agnieszki Holland i Kasi Adamik.
Teraz fani jego talentu mają okazję zobaczyć go w filmie Boże Ciało Jana Komasy. Podobno w Jaśliskach, gdzie kręcono film mieszkańcy naprawdę brali go za księdza: „Koloratka to ciekawy rekwizyt w tak wierzącym kraju. Założenie jej momentalnie ustawia człowieka wobec środowiska, w którym się przebywa. Ludzie bywają bezkrytyczni wobec tego. Sam byłem świadkiem takiego wyjątkowego traktowania. Wystarczyło, żebym na przykład przeszedł się po wsi w sutannie, kiedy kręciliśmy film, a ludzie, którzy nie wiedzieli, że to rola, naprawdę widzieli we mnie księdza. W ogóle nie było dyskusji”, mówił w jednym z wywiadów Bartosz Bielenia.
Co ciekawe, będąc dzieckiem, zastanawiał się nad tym, czy nie zostać księdzem: „Myślałem o tym, gdy byłem mały. Ale chyba z powodu performatywnego wymiaru tego stanu. Jak chodzi się co niedzielę do kościoła, to trudno się nie zafascynować osobą, która prowadzi rytuał, i w którą wszyscy są wpatrzeni. Szczególnie jeśli się ma zapędy aktorskie”, mówi w rozmowie z Karoliną Stankiewicz dla Wirtualnej Polski.
Film Boże Ciało Jana Komasy od kilku dni jest na ekranach w całej Polsce, ale i na świecie, gdzie co rusz pojawiają się pozytywne opinie na temat produkcji: „Cieszę się, że ta historia ma na tyle uniwersalny wymiar, że i zagraniczny widz może się z nią zidentyfikować. Nie zdziwił mnie tak dobry odbiór przez Włochów, bo oni mają podobne pole doświadczeń co Polacy. Ale Francja czy inne kraje, w których Kościół katolicki już od wielu lat nie jest tak obecny w kreowaniu opinii publicznej, pozytywnie mnie zaskoczyły”, wyjawia Bielenia.
Dziś mówi się wprost, że film Komasy Boże Ciało może otrzymać nominację do Oscara 2020. Czy uda się im powtórzyć sukces Pawlikowskiego? Jak mówi Bartosz Bielenia w rozmowie z Karoliną Stankiewicz: „Nie wiem. Już to, co się wydarzyło jest wielkim zaskoczeniem i radością. Nie spodziewałem się tego. Będzie mi bardzo miło i będę bardzo pozytywnie zaskoczony, jeśli trafimy na listę nominowanych. Czekamy.”