Reklama

Jej matka była wybitną tekściarką. Trudno dziś wyobrazić sobie polską kulturę bez takich przebojów, jak „Niech żyje bal” czy „Małgośka”. Ale prywatnie Agnieszce Osieckiej daleko było do ideału... Kolejne związki nie przynosiły jej ukojenia. Ciągle gnała przed siebie, trudno było za nią nadążyć. Z dziennikarzem Danielem Passentem doczekała się jedynego dziecka. Poetka zostawiła jednak partnera i córkę Agatę, gdy ta miała zaledwie sześć lat. Zdarzenie to odcisnęło bolesne piętno na psychice utalentowanej felietonistki, która właśnie skończyła 51 lat. Ich relacji nie poprawiło również uzależnienie od alkoholu, z którym niemal przez całe dorosłe życie zmagała się Agnieszka Osiecka...

Reklama

Ostatnia aktualizacja tekstu: 04.02.2024 r.

Jaką mamą była Agnieszka Osiecka? Pierwsze wspomnienia Agaty Passent

Urodzona w lutym 1973 roku felietonistka dorastała w domu wybitnego dziennikarza i uznanej autorki tekstów. Dzieciństwo Agaty Passent nie różniło się jednak od tego, które miały inne małe dziewczynki. „Nie miałam wrażenie, że są koło mnie wielki figury, które chcą mi imponować czy rzucać wyzwania”, mówiła w rozmowie z Polskim Radiem. Dopiero odejście jej mamy z domu wywróciło świat 6-latki do góry nogami. Ciężar obowiązku wychowania dziecka zaczął leżeć tylko na karku Daniela Passenta.

Jego trud i załamanie Agata Passent pamięta do dziś. „W pierwszych lata życia tata jest dla dziecka symbolem siły, a tymczasem na moich oczach tata zupełnie się rozsypał z rozpaczy. Był ofiarą rozstania, więc tym silniej stanęłam w jego obronie, a mamę piętnowałam. Denerwują mnie potoczne opinie o tym, że mężczyźni nie wyrażają uczuć i są mało empatyczni. Ja mam na szczęście tatę czułego, wrażliwego, który od dziecka mówi mi, że mnie kocha”, opowiadała gwiazda w wywiadzie dla Planety Kobiet.

W innym wywiadzie dodała jednak, że obraz idealnego ojca nie miał dla jej przyszłości samych dobrych stron. „Wchodząc potem w swoje romanse i związki, byłam naiwna. Wydawało mi się, że każdy facet będzie oczytany, empatyczny, zawsze trzeźwy i chcący mnie słuchać. Okazywało się jednak, że wielu panów jest narcyzami, czyli jedno mówią, a drugie robią. Miałam więc w głowie zbyt optymistyczne obrazy o panach”, dzieliła się 51-latka swoimi spostrzeżeniami z dziennikarką Trójki Katarzyną Stoparczyk.

W tym samym wywiadzie wytłumaczyła też, dlaczego w dorosłym życiu udzieliła tak wielu wywiadów, w których podejmowała temat choroby alkoholowej mamy. Dla innych znanych osób spotykających się z dziennikarzami to przecież temat tabu. „Byłam wychowana tak, że hipokryzja nie mieszkała w naszym domu. Jeśli umawiam się z kimś na rozmowę, to nie po to, by coś sprzedać. [...] Przyszłam tu też zrobić coś dla siebie. Jak już rozmawiam, robię to szczerze”, zdradziła Agata Passent.

Czytaj także: Syn Beaty Tadli ma już 23 lata. Tak dziś wygląda Jan Kietliński. Podobny do mamy?

Warszawa, 1976. Agnieszka Osiecka z córką Agatą w swoim mieszkaniu

Jacek Barcz / Forum

Problemy z alkoholem Agnieszki Osieckiej

O problemach z alkoholem Agnieszki Osieckiej córka poetki dowiedziała się jako uczennica szkoły podstawowej. „Mogłam mieć 10-11 lat. Ale nie pamiętam z tego czasu żadnej drastycznej sceny. Jej choroba alkoholowa postępowała powoli. Zaczęło się od tego, że była osobą towarzyską. Nie lubiła samotności. Ciągle się bawiła, wychodziła do znajomych. I często - alkohol. Bo w Polsce nie można się przecież bawić przy soku czy herbacie. Potem przez całe lata była na okrągło w stanie podchmielenia. Długo potrafiła to kontrolować, w końcu kontrolę straciła”, mówiła w Gazecie Wyborczej i przypomniała moment z życia, w którym najbardziej wstydziła się za mamę.

„Pamiętam uroczystość na zakończenie swoich studiów. Koledzy, ich rodzice, mama z tatą, pełna sala. Prosiłam ją: "Nie pij chociaż dzisiaj". "Dobrze, córeczko, nie ma sprawy". A potem się upiła, wszyscy widzieli. Wiecznie te cholerne niespełnione obietnice”, opowiadała Agata Passent.

51-latka długo miała żal do matki za to, że ta zostawiła ją i tatę, a także za fakt, że nie chciała podjąć się leczenia alkoholizmu. „Pamiętam szczere rozmowy o facetach, o miłości, seksie, antykoncepcji. […] Ale o alkoholu nigdy nie mówiła. Próbowałam pytać wprost, potem w listach. "Po co ten alkohol?", "Dlaczego jesteś smutna?", "Czy czujesz się samotna?". Zawsze się wymigiwała, uciekała w jakieś żarty. Albo zaprzeczała. "Znowu piłaś?". "O, nie, troszeczkę tylko"”.

W wybaczeniu mamie pomógł jej dopiero lekarz, którego spotkała podczas studiów w USA. Agata Passent udała się do niego, ponieważ problemy mamy zaczęły mieć wpływ na jej zdrowie - także psychiczne. „Skończyło się na ciężkiej depresji, to był ból niemal fizyczny. Włosy wychodziły mi garściami. Chodziłam po szpitalach, bo oczywiście myślałam, że mam raka albo coś równie strasznego. I wreszcie - iluminacja. Pamiętam to zdanie do dziś: "You are not sick, you are sad" - powiedział w końcu jeden z lekarzy.

"Nie jesteś chora, jesteś smutna", mówiła córka Agnieszki Osieckiej w Wyborczej, dodając, że to medyk wysłał ją na terapię dla dorosłych dzieci alkoholików. To podczas niej felietonistka zrozumiała dwie rzeczy. Po pierwsze, że nie tylko ona ma taki problem, ale tysiące polskich rodzin. Po drugie, że nie musi obarczać się winą za problemy rodziców. Rozmowy z terapeutami pozwoliły Agacie Passent zapamiętać mamę od najlepszych stron.

Zobacz też: Babcia Alicji Resich-Modlińskiej farbowała włosy Żydówkom, by mogły się ukryć przed łapankami. Za pomoc przypłaciła życiem

Warszawa, 2007, Agata Passent z rzeźbą przedstawiającą jej mamę

Krzysztof Kuczyk / Forum

Choć panie nie mieszkały razem od 6. roku życia Agaty Passent, to spędzały wspólnie weekendy i wakacje. Poetka była wspierającą i akceptującą matką. „Najmilej wspominam czas, gdy byłam nastolatką, gdyż wtedy mama jeszcze nie popadła w chorobę alkoholową. Jeździłyśmy wspólnie na wakacje do Ustki czy do Sopotu. W Warszawie lubiłam, jak woziła mnie ze szkoły na treningi tenisowe. Na tenisie się specjalnie nie znała, ale dzięki temu jej obecność na trybunach podczas meczu nie była stresująca. Nie denerwowała się, gdy psułam jakieś zagrania. Zawsze była dobrą partnerką intelektualną- gadałyśmy sporo o lekturach, sztukach. W kawiarniach wymyślałyśmy wierszyki”, opowiadała 51-letnia felietonistka Planecie Kobiet.

Reklama

Dziś Agata Passent pogodzona jest z nieobecnością mamy w swoim życiu. Gdyby jednak mogła zawrócić czas, zrobiłaby to. „Wolałabym wychowywać się w rodzinie nierozwiedzionej i nadal się cieszyć związkiem z trzeźwą mamą. Byłoby wspaniale, gdyby dziś pisała bloga i nowe piosenki dla fajnych kapel. Cóż. Z choroby alkoholowej nie każdy chce się leczyć”, podzieliła się refleksją w wyżej wspomnianym wywiadzie.

Wojciech Olszanka/East News
Reklama
Reklama
Reklama