Reklama

Nowy sezon słynnego seriali Black Mirror już na platformie Netflix. Tym razem reżyser Charlie Brooker stawia widzom pytanie: gdzie kończy się człowieczeństwo, a gdzie zaczyna technologia. Konfrontuje nas z przyszłością, ale i teraźniejszością. Każdy z trzech ponadgodzinnych epizodów: Striking Vipers, Smithereenowie, Rachel, Jack i Ashley Too, podchodzi do tematu nieco inaczej, ale każdy mocno daje do myślenia…

Reklama

5. sezon Black Mirror - o czym?

Charlie Brooker zamiast sześciu, dał widzom trzy ponadgodzinne odcinki, które są pewnego rodzaju powrotem do korzeni, czyli do dwóch pierwszych sezonów serialu. 5. sezon Black Mirror to kolejna pesymistyczna wizja świata, która stanowi ponure odbicie naszej rzeczywistości. Brooker poświęcił odcinki chorobliwym uzależnieniom od gier komputerowych, przywiązaniu do mediów społecznościowych i niebezpieczeństwom, jakie niesie przenoszenie ludzkiej jaźni do wirtualnej rzeczywistości. Po raz kolejny Black Mirror zaskakuje, ale i przeraża.

Pierwszy odcinek, czyli Striking Vipers, to opowieść o najlepszych kolegach, których połączyła miłość do gier komputerowych. Ich kontakt odrobinę się rozluźnia, gdy jeden z nich bierze ślub, ma dziecko i... następuje przerwa we wspólnym graniu. Po latach spotykają się na grillu w gronie znajomych, powraca i pasja do wspólnego grania, która może doprowadzić do rozpadu małżeństwa jednego z nich.

Mat. prasowe

Shmithereenowie, czyli 2. odcinek Black Mirror to opowieść o taksówkarzu, który porywa zakładnika. Tam odpowiednikiem social mediów jest Smithereen, przez którego nikt nie odrywa oczu od telefonu. Taksówkarz (w tej roli genialny Andrew Scott) dopuszcza się okropnego czynu, a my z wypiekami na twarzy oglądamy scenę żywcem wyjętą z filmu o porywaczach.

Mat. prasowe

3. odcinek Black Mirror, Rachel, Jack i Ashley Too, wzbudza chyba najwieksze zainteresowanie. W końcu zagrała w nim sama Miley Cyrus. I słowo „zagrała” nie jest tu przypadkowe - świetnie poradziła sobie z tą rolą i z pewnością raz na zawsze odcięła się od wizerunku Hannah Montany. Choć w Black Mirror nie paraduje niemal nago, czyli tak, jak najczęściej mamy okazję ją teraz widzieć, to i tak zaskakuje. Jej bohaterka to nastolatka w świecie show-biznesu, która realizuje swoje ambicje. Pokazuje, że ma talent, ale poddawana jest nieustannej kontroli przez menadżerkę. Co by nie ujawniać zbyt wiele, ten odcinek to po prostu czarna wizja muzycznego rynku.

Mat. prasowe

I choć 5. sezon Black Mirror utrzymany jest w podobnej konwencji, co poprzednie sezony, to trzeba przyznać, że twórcom znów udało się pokazać coś, co daje do myślenia. Wniosek jest jeden, nie unikniemy negatywnego wpływu technologii na nasze życie. To już się dzieje, każdego dnia i każdemu z nas. Serial Black Mirror wprost pokazuje, jak nowa technologia wkracza w każdą dziedzinę naszego życia. Może wpływać i uzależniać całe społeczeństwa.

Podobne sytuacje przedstawione w serialu mają miejsce już dziś. Bo gdy nie spodoba nam się dany lokal, obsługa bądź zaserwowane jedzenie chętnie dajemy małą ilość gwiazdek lub wystawiamy niepochlebną opinię. O tym jest właśnie odcinek Nosedive, w którym obywatele na swój kredyt pracują, oceniając się wzajemnie w aplikacji, która jest połączeniem recenzji Google z Instagramem. Ocenie poddawane jest wszystko i od wysokości oceny zależy tak naprawdę całe życie. Nic dziwnego, że bohaterowie obsesyjnie walczą o każdą dobrą recenzję. Brzmi znajomo?

W świetle niedawnych wyborów europarlamentarnych warto wspomnieć o odcinku poświęconym polityce. Są kandydaci, których uwielbiamy, a są też tacy, za którymi nie przepadamy. The Waldo Moment to historia animowanej maskotki, która startuje w wyborach samorządowych i zajmuje drugie miejsce dzięki swojemu.. wulgarnemu poczuciu humoru. Nie chodzi jednak o sam fakt wybrania wirtualnej postaci w wyborach, ale oto, dlaczego zdecydowano się oddać głos na maskotkę. Waldo nie ma żadnego programu wyborczego, jest prześmiewczy, a to sprawia, że świetnie się go słucha. Niestety w prawdziwym świecie też możemy zobaczyć, że w wyborach często wygrywa ten, o kim po prostu jest głośno, a nie ten, który ma lepszy program.

Reklama

Serial Black Mirror to po prostu pesymistyczna wizja tego, jak może potoczyć się nasze życie. Uzależnienie od gier, social mediów, bycia ciągle na czasie może doprowadzić nas do ostateczności. I choć niektóre odcinki wciąż pozostają w sferze science-fiction, to świat porusza się do przodu i kto wie, czy za pięćdziesiąt lat odcinek The entire history of you, w którym bohaterowie mają wszczepiony specjalny czip, który zapisuje wszystko co widzą i słyszą, nie stanie się codziennością? W końcu, jak podaje jeden z zagranicznych serwisów, Chiny już testują (a od niedawna wprowadzają na szeroką skalę) podobne rozwiązanie do tego zaprezentowanego w odcinku Nosedive... Oglądając serial rodzi się więc pytanie, czy przypadkiem za naście lat nie czeka nas podobne życie? Oby nie...

Reklama
Reklama
Reklama