Nie ukrywał dumy, podziwiał jej talent. Córka profesora Zbigniewa Lwa-Starowicza nie poszła w jego ślady
Czym zajmuje się Julitta Biały?
Odszedł jeden z największych polskich autorytetów w swojej dziedzinie. 13 września bliscy przekazali smutną informację o śmierci profesora Zbigniewa Lwa-Starowicza. Ceniony psychiatra, psychoterapeuta i seksuolog miał 80 lat. Niewiele mówił na temat życia prywatnego, wiadomo, że doczekał się czwórki dzieci. Najstarsza córka nie poszła w jego ślady. Kim jest Julitta Biały?
[Ostatnia publikacja na VUŻ-u 16.09.2024 r.]
Życie prywatne profesora Zbigniewa Lwa-Starowicza
Wybitny polski seksuolog, psychoterapeuta, współautor kilkuset publikacji oraz kilku tysięcy artykułów popularnonaukowych. Dla wielu pokoleń był mentorem i nauczycielem. Jego praca naukowa miała ogromny wpływ na rozwój seksuologii w Polsce. Praca była dla niego misją, a w życiu prywatnym to rodzina grała pierwsze skrzypce.
Z pierwszą żoną Zbigniew Lew-Starowicz doczekał się trójki dzieci: Julitty, Izabelli i Rafała. Niewiele wiadomo na temat pierwszego małżeństwa wybitnego specjalisty. Po rozwodzie nie zamknął się na miłość. Przez czterdzieści lat kroczył przez życie u boku Danuty Lew-Starowicz, z którą połączyła ich praca. Poznali się w szpitalu, gdzie jego ukochana pracowała jako chirurg dziecięcy. Cztery lata temu miłość małżonków przerwała śmierć. Para doczekała się wspólnie syna, Michała, który poszedł w ślady taty. Czy starsze dzieci profesora z pierwszego związku także związały się z medycyną?
Czytaj też: Nie żyje profesor Zbigniew Lew-Starowicz. „Na zawsze pozostanie w naszej pamięci i sercach”
Kim jest Julitta Biały. Córka profesora Zbigniewa Lwa-Starowicza nie poszła w jego ślady
Jedyne informacje, które można znaleźć w sieci dotyczą Julitty Biały. Kilka lat temu Zbigniew Lew-Starowicz pojawił się w Dzień Dobry TVN w towarzystwie córki. Okazało się, że kobieta nie poszła w ślady ojca, uczy języka angielskiego i wybrała artystyczną drogę. To utalentowana malarka! Tę pasję odziedziczyła po dziadku. „Może tata gdzieś w kącie maluje, nie mam pojęcia. Nie ujawnił się w tej kwestii. Ojciec taty, mój dziadek malował. Robił prace graficzne”, wspominała.
Pani Julitta dostała się na Akademię Sztuk Pięknych w Warszawie, jednak nie ukończyła uczelni, ponieważ zaszła w ciążę. Wspólnie z mężem doczekała się dwójki dzieci: córki i syna. Każdą wolną chwilę poświęca swojej pasji. „Tata zajmuje się wrażliwością człowieka i ja tej wrażliwości też poszukuję. [...] Moje malarstwo wynika z mojej potrzeby serca”, tłumaczyła w Dzień Dobry TVN.
Czytaj też: Zbigniew i Danuta Lew-Starowiczowie kochali się przez 40 lat. Ich miłość przerwała jej śmierć
Oprócz pięknych portretów w jej twórczości można podziwiać także obrazy świętych. „Maluję, ponieważ sprawia mi to ogromną radość. To parawan przed rzeczywistością, która nie zawsze jest łatwa. […] Moja sztuka sakralna nie wzięła się z powietrza. Rodzice przekazali mi wiarę, za co jestem im wdzięczna i za tym poszło wchodzenie głębiej w chrześcijaństwo. Przy odrobinie umiejętności malarskich przełożyłam to na tworzenie obrazów. […] Byłam na kursie pisania ikon po to, by nauczyć się sztuki ikon kanonicznych”, podkreślała pani Julitta Biały.
Profesor Zbigniew Lew-Starowicz nie ukrywał dumy. „Niewątpliwie ma gen po moim ojcu, ja go nie mam, on mnie ominął. Ona ma przecież taki talent samorodny. Jestem dumny, że ma dar, który rozwija i realizuje się w nim”, mówił. Jeden z obrazów córki zdobił jego gabinet.
Źródło: Dzień Dobry TVN, 2017 rok