Nie poszedł w ślady rodziców, biegle mówi w innym języku. Prezydenturą wywrócił życie rodziny do góry nogami
Dziś mówi, że miał za mało czasu dla bliskich. Oto tajemnice jego życia
Gdy został prezydentem, życie jego rodziny wywróciło się do góry nogami. Żona nie dowierzała, a uczniowie ze szkoły jego córki na znak protestu przyszli do szkoły ubrani na czarno. Dziś Aleksander Kwaśniewski mniej angażuje się w politykę, jednak wciąż uważany jest za jednego z ekspertów w jej dziedzinie. Jakie są jego rodzinne tajemnice? Dlaczego nie poszedł w ślady rodziców i jaka jest jego rodzinna przeszłość?
Rodzinna przeszłość Aleksandra Kwaśniewskiego
Mama Aleksandra Kwaśniewskiego pochodziła z Wilna, tak jak cała jej rodzina. W książce "Aleksander Kwaśniewski. Prezydent", wspominał, że po wygranych wyborach złożył w tym mieście oficjalną wizytę, chcąc podkreślić jego relację z miejscem. Ówczesny prezydent Litwy odnalazł dom jego dziadków i zasugerował, że może pomóc mu go odzyskać.
Wyobraziłem sobie, że w wyniku gestu władz litewskich otrzymuję ten dom i muszę załatwić mieszkania dla pięciu rodzin. I co tam zrobię – muzeum? Przecież jestem początkującym prezydentem. Więc podziękowałem i więcej o tym nie myślałem.
CZYTAJ TEŻ: Tacy są prywatnie! Jolanta Kwaśniewska o romantycznych gestach męża
Spotkanie z prezydentem Litwy było dla niego trudne, bowiem otrzymał również informację o wywozie swojej rodziny z Wilna. Dokument, który otrzymał Aleksander Kwaśniewski wywołał w nim ogromny smutek.
W tej piątce byli dziadek, babcia i troje dzieci, w tym moja mama – najmłodsza. I przy tych wszystkich rubrykach, łoszadi, maszyny, jest klamra i napisane po rosyjsku: odin czemodan. Jedna walizka. Oni z tego domu wyszli z jedną walizką.
Nie poszedł w ślady rodziców
Aleksander Kwaśniewski wybrał inną przyszłość niż rodzice. Ojciec Zdzisław był chirurgiem, mama pielęgniarką. Również siostra byłego prezydenta Sylwia Małgorzata została lekarzem okulistą. Mieszka obecnie w Szwajcarii. Rodzice bardzo dbali o wykształcenie swoich dzieci. Kwaśniewski mówi biegle po rosyjsku.
Kładli wielki nacisk na wykształcenie, moje i mojej młodszej siostry Małgorzaty. Obowiązkiem była nauka języków obcych. Pokazali nam świat. Jako dzieci jeździliśmy do Krajów Demokracji Ludowej. Pierwszy raz wyjechałem za granicę chyba w 1963 roku, kiedy miałem dziewięć lat. Na owe czasy w Polsce to był zupełny ewenement. Zwiedziliśmy Berlin, Pragę, Budapeszt. Rodzicom zawdzięczam także tolerancję i szacunek do ludzi. Ojciec traktował wszystkich równo i serdecznie. Największym grzechem, jaki można było popełnić w naszym domu, to zacząć mówić o kimś źle. Wpajano nam, że ludzi należy traktować dobrze. Niezależnie od tego, czy ktoś jest profesorem, czy sprzątaczką. Gdybym miał powiedzieć, co mnie ukształtowało, to w dużym stopniu wychowanie rodziców. Zapewnili mi szczęśliwe i bezpieczne dzieciństwo
ZOBACZ TEŻ: Przeszedł operację, na jakiś czas zniknął. Teraz Aleksander Kwaśniewski mówi o stanie zdrowia
Studiował handel zagraniczny w Gdańsku, gdzie poznał przyszłą żonę, Jolantę Kwaśniewską. Nie podszedł jednak do końcowych egzaminów i nie złożył pracy magisterskiej, co finalnie poskutkowało skreśleniem go z listy studentów. Zaangażował się jednak w politykę i tę drogą właśnie podążał. Wtedy jeszcze nie wiedział, że zostanie prezydentem, a kształtujące się życie rodzinne zostanie wystawione na mocną próbę.
Życie do góry nogami
Kiedy Aleksander Kwaśniewski zaangażował się w politykę, zaczął coraz rzadziej bywać w domu. Jolanta Kwaśniewska wspominała, że coraz częściej odmawiali znajomym wspólnych spotkań z powodu zobowiązań zawodowych męża. Kiedy w 1995 roku Kwaśniewski został wybrany prezydentem, jego małżonka nie wierzyła.
Mieliśmy dobrze poukładane życie - ja dobrze prosperującą firmę, Oleńka, nasza córka, rozpoczynała naukę w liceum. Myślałam: Chwilo, trwaj, niech mąż nam tego nie zniszczy, nie zmieni. Aż przyszła informacja, że mąż wygrał wybory. Nie dowierzałam, sądziłam, że jak się uszczypnę, to się obudzę, że to się nie dzieje. Ale następnego dnia pod naszym domem stali już funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu. Wiedziałam, że nasze życie już nigdy nie będzie takie, jakie było. Mąż został prezydentem, ja prezydentową. Musieliśmy ułożyć nasze życie na nowo i przede wszystkim znaleźć w nim miejsce dla siebie
Po latach Kwaśniewski przyznał, że zdecydowanie dla Oli miał zbyt mało czasu. Teraz wie doskonale, że nie liczy się nic innego, tylko rodzina.
Moja córka weszła do pałacu prezydenckiego, gdy miała 14 lat, a wyszła, gdy miała 24. To życie podlotka, potem dziewczyny, a w końcu kobiety. Ona w tych trzech rolach przeżyła ten czas. Utrudniłem jej te dwie pierwsze role. Jestem jej wdzięczny, że w tym czasie nie sprawiała kłopotów wychowawczych i nie znalazła się w złym towarzystwie. Zachowywała się odpowiedzialnie w okresie, gdy inni mieli prawo do odrobiny szaleństwa, ryzyka i spróbowania czegoś nowego
CZYTAJ TEŻ: Aleksander Kwaśniewski już tego nie ukrywa. Wyznał, jak wygląda jego relacja z Kubą Badachem
Dziś są dla siebie wszystkim, ale przede wszystkim drużyną. W ich domu każdy może na siebie liczyć i dzięki temu mogą czuć się bezpiecznie.
Źródło: książka "Aleksander Kwaśniewski. Prezydent", Wyborcza, Onet, Wysokie Obcasy