Nie mówił po polsku, to niemal przekreśliło jego karierę. Piotr Cyrwus prawdę ujawnił dopiero po latach
Mało kto wie, że Piotr Cyrwus, zanim stał się jednym z najbardziej rozpoznawalnych aktorów w Polsce, musiał pokonać barierę językową — nie mówił wtedy po polsku. Wychowany na Podhalu, z gwarą w sercu i marzeniem o scenie, udowodnił, że determinacja potrafi zdziałać cuda.

- Redakcja VIVA!
Piotr Cyrwus sympatię widzów zdobył za sprawą roli Ryszarda Lubicza w serialu "Klan". Aktor niedawno zaskoczył fanów niezwykłym wyznaniem. Okazuje się, że musiał włożyć wiele pracy w to, by spełnić marzenie o aktorstwie. Jak zaznaczył, na początku swojej kariery nie mówił po polsku. Mało kto o tym wiedział!
Piotr Cyrwus nie mówił po polsku. Tak wyglądały jego początki w branży aktorskiej
Piotr Cyrwus wychował się w malowniczym Waksmundzie – niewielkiej miejscowości w sercu Podhala. Mama dbała o ognisko domowe i opiekowała się czworgiem dzieci, a tata był kuśnierzem. Ulubieniec widzów zapragnął związać swoje życie ze sceną. W jednym z wywiadów ujawnił, kiedy po raz pierwszy miał do czynienia ze światem artystycznym. Pewnego dnia natknął się na coś, co miało na zawsze odmienić jego los. Nie był to jednak klasyczny plan filmowy ani casting pełen reflektorów. Jego pierwsze spotkanie z magią kina miało miejsce w najbardziej lokalnym z możliwych miejsc — w karczmie. To właśnie tam, przy drewnianych stołach, po dniu intensywnej pracy, odpoczywała ekipa filmowa realizująca zdjęcia do serialu, który miał przejść do historii — legendarnego „Janosika” z Markiem Perepeczko w roli głównej.
Dla chłopca z Podhala, ten moment był jak przebudzenie. Zobaczył ludzi, którzy tworzyli coś wielkiego — sztukę, historię, emocje — i zamarzył, by kiedyś być jednym z nich. Chciał zostać aktorem i robił wszystko, by to marzenie spełnić. „Robiłem to też dla mojej mamy, ona mnie doceniła, która bardzo się cieszyła, kiedy występowałem na początku w przedszkolu, potem w szkole, kiedy mówiłem te wierszyki. Każdy ten występ przeżywała, to było dla mnie motorem”, mówił w podcaście realizowanym dla Telewizji Polskiej.
Jego droga na scenę nie była usłana różami — raczej wyboistym szlakiem pełnym wątpliwości, sprzecznych głosów i trudnych decyzji. Piotr Cyrwus, chłopak z gór, który mówił gwarą i marzył o wielkiej scenie, nie od razu został przyjęty w progi szkoły teatralnej. Za pierwszym razem się nie udało. Dla wielu to wystarczyłoby, by odpuścić. Ale nie dla niego. Wtedy też po raz pierwszy zetknął się z brutalną szczerością świata artystycznego. Ale byli też tacy, którzy w niego uwierzyli — uznani profesorowie, mentorzy, którzy w dostrzegli potencjał, pasję i głód grania. To właśnie oni rozpalili w nim ogień, który nigdy nie zgasł.
Czytaj też: Przed nią nowe wyzwania, może liczyć na wsparcie rodziców. Córka Piotra Cyrwusa zagra w popularnym hicie

Piotr Cyrwus w zaskakującym wyznaniu: „Mówiłem nie po polsku"
Dla wielu młodych adeptów sztuki aktorskiej przeszkodą bywa trema, brak doświadczenia czy brak znajomości świata teatralnego. Dla Piotra Cyrwusa — to był język. Aktor od najmłodszych lat posługiwał się góralską gwarą, która była jego naturalnym językiem komunikacji. Rozpoczął intensywną naukę języka polskiego w jego literackiej formie. Cyrwus nie ukrywa, że był to dla niego proces konieczny – bez tej przemiany nie mógłby funkcjonować na scenie czy przed kamerą.
To było jednym z pierwszych i najpoważniejszych wyzwań, jakie Cyrwus musiał pokonać na swojej drodze do świata teatru i filmu. Już od momentu pierwszych prób artystycznych, konieczne było opanowanie poprawnej polszczyzny, co wymagało ogromnej determinacji i ciężkiej pracy. „Nie miałem wyobraźni, że pojadę gdzie indziej, że jest jakaś szkoła teatralna w Warszawie. Wydawało mi się, że jak coś, to tylko Kraków (...) Wtedy się zorientowałem, że mam straszne braki nie tylko dykcyjne, bo mówiłem po góralsku właściwie, z dużą naleciałością, nie po polsku...”, opowiadał w podcaście #pierwszyplan. Z pokorą i determinacją siadał do ćwiczeń z dykcji. Uczył się tekstów, choć nieraz każde zdanie było jak wspinaczka pod strome zbocze. Poznawał tajniki poprawnej wymowy i akcentowania, próbując wydobyć z siebie brzmienie języka, który miał stać się jego najważniejszym narzędziem pracy. Jego upór był niezłomny.

I choć droga była kręta, Piotr Cyrwus za drugim razem złożył papiery ponownie — i tym razem drzwi krakowskiej szkoły teatralnej otworzyły się przed nim szeroko. Każdy etap kariery traktuje jako szansę na rozwój. Scena teatralna, plan filmowy, mikrofon — to tylko różne oblicza tej samej pasji. Ale jest jeszcze coś, co nosi w sercu równie mocno jak sztukę: Podhale. Jego rodzinne strony, góralskie korzenie, kultura, której nie tylko nie zapomniał, ale którą z dumą promuje.
Jego historia jest inspiracją dla wszystkich, którzy muszą walczyć z przeciwnościami i nie wierzą w swoje możliwości.
Czytaj też: W rodzinnym domu Piotra Polka nie mówiło się po polsku: „Traktuje ten język jako wyuczony”
Źródło: Kobieta Wp.pl, shownews.pl.
