Nie miał jeszcze 18 lat. Michał Bajor wraca do wspomnień z Beatą Tyszkiewicz. O tej relacji mało kto wiedział
Michał Bajor miał zaledwie 17 lat, gdy zagrał u boku Beaty Tyszkiewicz – swojej ekranowej miłości z czasów liceum. Ich pierwsza wspólna scena była jednocześnie szokiem i spełnieniem marzeń młodego aktora. Choć różnica wieku wynosiła niemal dwie dekady, ich relacja przekształciła się w wieloletnią przyjaźń. Dziś Bajor wraca do tamtych chwil z sentymentem – i z humorem.

Relacje między artystami często budują się na wspólnych doświadczeniach, jednak historia Michała Bajora i Beaty Tyszkiewicz ma wymiar niemal filmowy – i to dosłownie. Młodzieńcze zauroczenie aktora starszą o niemal dwie dekady gwiazdą polskiego kina przerodziło się w niecodzienne doświadczenie zawodowe, a później w wieloletnią przyjaźń. Gdy 17-letni Bajor stanął na planie debiutanckiego filmu Agnieszki Holland, by zagrać kochanka Herminy – postaci odgrywanej przez Tyszkiewicz – nie przypuszczał, że to spotkanie odmieni jego życie.
Ekranowy debiut z Beatą Tyszkiewicz: marzenie licealisty
Michał Bajor otwarcie przyznaje, że Beata Tyszkiewicz była jego chłopięcą miłością. Gdy był licealistą, zbierał jej zdjęcia i tworzył album poświęcony aktorce. Niespodziewanie, w wieku 17 lat, otrzymał od Agnieszki Holland propozycję zagrania w jej filmie „Wieczór u Abdona”. Wcielił się tam w postać kochanka Herminy – w tej roli właśnie Beata Tyszkiewicz. Różnica wieku między nimi wynosiła wtedy 19 lat. Tyszkiewicz była w wieku jego matki, co dodatkowo potęgowało skrępowanie młodego aktora.
Mimo początkowego szoku, Michał Bajor zabrał na plan filmowy swój album ze zdjęciami Tyszkiewicz. Pokazał go aktorce, która – jak wspomina – bardzo się śmiała, co przełamało barierę i pozwoliło im zbliżyć się emocjonalnie. Od tego momentu ich relacja nabrała przyjacielskiego charakteru, który trwa do dziś.

Kulisy planu i scena z jabłkami: trauma i legenda
Jedną z najbardziej pamiętnych scen w filmie była sekwencja z jabłkami. Michał Bajor miał jechać na rowerze, założyć ręce za głowę, upaść w jabłka, a następnie zjeść jedno z nich „z obłąkaną namiętnością”. Tak życzyła sobie reżyserka Agnieszka Holland. Młody aktor nie ukrywa, że to zadanie okazało się dla niego wyjątkowo trudne – nie tylko fizycznie, ale i psychicznie.
Pierwsze ujęcia nie wyszły – na jego twarzy było widać strach przed upadkiem. Po kilkunastu dublach, w trakcie których musiał jeść kolejne jabłka, osiągnął granicę wytrzymałości. Z pomocą przyszła ekipa techniczna, która zamontowała rower na specjalnym mechanizmie zamocowanym na Meleksie. Dzięki temu Bajor mógł zagrać scenę bez obaw o kontuzję. Ostatecznie scena się udała, ale... do dziś aktor przyznaje, że nie cierpi jabłek. „Zjem jabłko, oczywiście, bez przesady. Ale tylko kiedy już niczego nie ma” – wyznaje z rezygnacją.
Czytaj też: Michał Bajor i Dorota Stalińska to sprawdzeni przyjaciele. Artysta jest ojcem chrzestnym jej syna
Beata Tyszkiewicz oczami Michała Bajora: muza i przyjaciółka
Dla Michała Bajora Beata Tyszkiewicz to nie tylko ekranowa partnerka z młodości, ale przede wszystkim wielka osobowość i artystka, którą darzy ogromnym szacunkiem. Ich znajomość nie zakończyła się na jednym filmie. Wręcz przeciwnie – przekształciła się w trwałą przyjaźń.
Bajor ceni Tyszkiewicz za jej charyzmę, elegancję i nieprzemijający urok. Aktorka była ikoną urody i wdzięku dla jego pokolenia. „Była muzą westchnień chłopaków w moim wieku” – wspomina z uśmiechem. Po niej, jak mówi, mężczyźni kochali się w Grażynie Szapołowskiej i Katarzynie Figurze. Dla niego jednak Beata Tyszkiewicz pozostała tą pierwszą, wyjątkową.

Między wstydem a dumą: rozbierana scena oczami nastolatka
W „Wieczorze u Abdona” Michał Bajor zagrał jedną ze swoich pierwszych „rozbieranych” ról. Jako niepełnoletni aktor miał zagrać scenę miłosną z doświadczoną gwiazdą. Aby przełamać skrępowanie młodego Bajora i dojrzałej Tyszkiewicz, Agnieszka Holland zdecydowała się na niekonwencjonalne rozwiązanie – poczęstowała ich drinkiem.
Dziś Bajor wspomina ten moment z rozbawieniem, choć wtedy było to dla niego wielkie wyzwanie emocjonalne. Jak sam przyznał, był to jednocześnie jeden z najbardziej stresujących i najbardziej magicznych momentów jego kariery filmowej.
Zobacz również: Michał i Piotr Bajorowie pochodzą z kochającej się rodziny. Jak potoczyły się losy młodszego z braci, Piotra?
Relacja, która przetrwała próbę czasu
Pomimo różnicy wieku, napięcia na planie i wyjątkowo intensywnych doświadczeń, relacja Michała Bajora i Beaty Tyszkiewicz przetrwała lata. Dziś aktor mówi o niej jako o przyjaciółce, z którą łączy go nie tylko przeszłość zawodowa, ale też autentyczna sympatia i szacunek. Nie szuka już wielkich miłości, ale jeśli – jak sam mówi – „zza rogu wyskoczy jakaś niespodziewana”, to będzie gotów.
Zobacz również: Beata Tyszkiewicz zakochała się w nim bez pamięci. Czekał ją srogi zawód
Źródła: gazetakrakowska.pl, rmfclassic.pl, encyklopediateatru.pl, film.interia.pl