Życie Moniki Kuszyńskiej i jej córeczki było zagrożone
„Byłyśmy obie z córeczką na granicy śmierci”
- Redakcja VIVA!
Życie jej nie oszczędzało. Po tragicznym wypadku jej świat legł w gruzach. Jednak Monika Kuszyńska odnalazła w sobie siłę, by walczyć o każdy dzień. Dziś jest szczęśliwą żoną i mamą dwójki pociech – 3-letniego Jeremiego i 2-letniej Kalinki. Niedawno zdobyła się na szczere wyznanie dotyczące macierzyństwa. Wokalistka przyznała, że jej drugi poród mógł zakończyć się tragicznie.
Monika Kuszyńska o trudnym porodzie
Monika Kuszyńska czternaście lat temu przeżyła tragiczny wypadek. W tamtej chwili myślała jedynie o tym, że bardzo chce zostać matką.
„W dniu wypadku miałam 26 lat. Dla mnie za wcześnie było myśleć o dziecku. Kiedy jednak leżałam jeszcze we wraku samochodu, dusząc się własną krwią, łapiąc z trudem każdy oddech, nawiedził mnie wielki spokój. Wiedziałam, że muszę walczyć o życie, a jednocześnie czułam, że nie umrę. Dotknęłam swoich nóg – nie czułam ich. Nie miałam pojęcia, jak dalej będę żyła. Ale w mojej głowie uparcie powracało pytanie: Czy będę kiedyś matką. „Panie Boże, nie odbieraj mi tego, spraw, żebym mogła być matką”, błagałam aż do przyjazdu karetki. Nie wiem, skąd mi się to wzięło”, mówiła Krystynie Pytlakowskiej w VIVIE w 2010 roku.
To marzenie udało jej się spełnić. Macierzyństwo zmieniło życie Moniki Kuszyńskiej! Wraz z mężem, Jakubem Raczyńskim wychowują dziś swoje dwie pociechy.
,,Zdawało mi się, że to będzie dużo trudniejsze. Albo ja mam szczęście, albo mam dużo siły i dlatego udało mi się przejść te dwie ciąże. Znam wiele kobiet na wózkach, które też były w ciąży. Ja myślałam, że sobie z życiem nie poradzę, że tyle będę miała wątpliwości, a okazało się, że to są tylko moje imaginacje. Jakbyś widziała, jakie piruety odstawiam z tymi dzieciakami", mówiła rok temu w wywiadzie dla Dzień Dobry TVN.
Dzieci gwiazdy urodziły się przez cesarskie cięcie. Gwiazda wyznała teraz, że jej drugi poród mógł zakończyć się tragicznie. Liczyła się każda minuta. Życie Moniki Kuszyńskiej i jej córeczki było zagrożone. Do tych wspomnień trudno powracać.
„Karetka przyjechała do nas w środku nocy, miesiąc wcześniej niż planowano. Nie chcę mówić o szczegółach, ale byłyśmy obie z córeczką na granicy śmierci. Pękł mi szew z poprzedniej ciąży. Było bardzo źle. Do tej pory mam gęsią skórkę, jak to wspominam. Ona dostała bardzo małą ilość punktów w skali Apgar, miała bezdech. Koszmar. Ale uratowali nas lekarze. Miałam wielkie szczęście”, cytuje wypowiedź Moniki Kuszyńskiej pomponik.pl.
Na szczęście wszystko skończyło się dobrze. Córeczka gwiazdy jest zdrowa i rozpiera ją energia. To największa radość dla jej rodziców.