Reklama

Mariusz mieszka na małej podkarpackiej wsi. Wiódł spokojne życie do momentu, w którym sąsiedzi nie dowiedzieli się o tym, że jest gejem. Teraz przeżywa prawdziwy dramat… Groźby, nękanie, krzyki pod oknami… Dziś mężczyzna boi się wychodzić z domu, cierpi na stany lękowe. Jego historię opisał portal Noizz.

Reklama

Sąsiedzi grożą mu śmiercią

Mariusz mieszka w małej miejscowości nad Sanem. Wszystko było w porządku. Do czasu. Sąsiedzi mężczyzny dowiedzieli się, że jest homoseksualistą. Kiedy wprowadził się do niego przyjaciel, Karol, sytuacja się pogorszyła. Mężczyźni chcą jednego – spokojnie żyć.

„Nie “obnosimy się”, nie chodzimy ze sobą za rękę, bo jesteśmy tylko przyjaciółmi, a mimo to sąsiedzi zaczęli wyzywać nas od pedałów. W dzień i w nocy dorośli i okoliczne dzieciaki podjeżdżają pod nasze okna skuterami i rowerami, wykrzykują bardzo obraźliwe hasła i kopią w bramę”, mówi Mariusz w rozmowie z Noizz.

Mężczyźni są poniżani i wyzywani... Nie robią już zakupów w lokalnym sklepie, ponieważ im tego odmówiono. Robią je w miejscowości oddalonej o 20 km. Pojawiają się groźby.

„Obecnie sytuacja wygląda tak, że okoliczni mieszkańcy urządzają sobie zgromadzenia pod jego domem - dosłownie kilkanaście osób stoi na ulicy i krzyczy. Taka forma weekendowej rozrywki, brakuje jedynie płonących pochodni”, mówi Mateusz Sulwiński ze Stowarzyszenia Grupa Stonewall [cytat za Wyborcza.pl]

Pod domem Mariusza ktoś umieścił napis - „Zabić pedałów”. Mężczyźni nie czują się bezpiecznie… Dlatego zawsze, gdy wychodzą z domu mają przy sobie gaz pieprzowy.

,,Tyle razy już słyszeliśmy, że ktoś poszczuje nas psami. Ostatnio jakiś chłopak w sąsiedniej wsi groził, że nas pobije, choć nic go nie zaczepialiśmy, nic się nie odzywaliśmy, nie reagowaliśmy, gdy krzyczał: “pedały, pedały", opowiada Mariusz.

A niedawno ktoś otruł jego ukochanego kota.

„Mamy jeszcze psa i gdy wychodzimy z nim na spacer, regularnie słyszymy za plecami: "za***iemy was, powyrywamy wam nogi, żebyście więcej tędy nie chodzili". Dwa dni temu pod domem znaleźliśmy trutkę. Prawdopodobnie ktoś ją rozsypał, żeby zabić naszego psa ”, mówi Mariusz dla Noizz.

Krzyczą, wyzywają nas. To horror

Sytuacja odbiła się na zdrowiu Mariusza. Mężczyzna zmaga się z depresją lękową. Nie śpi i nie je. Każde wyjście z domu wiąże się z ogromnym stresem.

„Biorę silne leki uspokajające, cierpię na bezsenność i chcę być blisko natury”, mówi Mariusz. „Ludziom, czy są razem czy nie, należy się szacunek. A ci niczego nie szanują, są przesiąknięci homofobią, nie widzę możliwości, by to mogło się tu zmienić”, dodaje Karol.

Na szczęście może liczyć na wsparcie. Kiedy jego mama, pani Danuta słyszy w słuchawce zrozpaczony głos syna i słowa: „mamo, oni chcą mnie zabić, przyjeżdżaj".

Ostatnio sytuacja się pogorszyła. „Wcześniej jakoś to znosiłem, ale to, co dzieje się od ubiegłego wtorku, przechodzi ludzkie pojęcie. Zawsze byłem nieco lękowy, ale nie tak, jak teraz, gdy pod domem wieczorem gromadzi się grupa ludzi - krzyczą, wyzywają nas. To horror ”, mówi mężczyzna w rozmowie z Noizz.

Sprawa została zgłoszona na policję, ale sąsiedzi do niczego się nie przyznają.

„Zgłaszający poprosił dzielnicowego, aby zwrócił uwagę dwóm sąsiadom, którzy zachowują się wobec niego w sposób niewłaściwy. Dzielnicowy taką rozmowę przeprowadził, pouczył mężczyzn o konsekwencjach prawnych ich niewłaściwego zachowania. Dziś, (tj. 27 lipca) dzielnicowy skontaktował się ze zgłaszającym i poinformował go o tym, że rozmawiał z jego sąsiadami”, tłumaczyła rzeczniczka Powiatowej Policji w Stalowej Woli, młodsza aspirant Małgorzata Kania w rozmowie z Noizz.

Mariusz i Karol postanowili działać i zgłosili sprawę do prokuratury. Mężczyzna znajduje się pod opieką psychologa. Grupa Stonewall zorganizowała zbiórkę na rzecz 37-latka. Dzięki temu Mariusz ma zagwarantowaną pomoc prawną.

Źródło: Noizz, Gazeta.pl, Wyborcza.pl

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama