Reklama

Choć od wielkiej tragedii na Nanga Parbat minęły już ponad dwa tygodnie, dopiero teraz dowiadujemy się o szczegółach wydarzenia. Żona tragicznie zmarłego Tomasza Mackiewicza opublikowała właśnie na Facebooku oświadczenie, w którym opisała dokładny przebieg akcji ratunkowej. Anna Solska zdradziła, jak wyglądało organizowanie pomocy dla pary himalaistów, która utknęła na ośmiotysięczniku. Ujawniła też, że prosiła Elisabeth Revol, o to, by pozostała przy Tomaszu tak długo, jak to tylko możliwe... Czy dziś ma do niej żal o to, co się wydarzyło?

Reklama

Polecamy też: „Gdybyśmy poszli po Tomka Mackiewicza, Revol by umarła’’. Poruszające słowa Adama Bieleckiego o akcji na Nanga Parbat

Oświadczenie żony Tomasza Mackiewicza

Anna Solska w sobotę 10 lutego na Facebooku zamieściła specjalny wpis, w którym odtworzyła wydarzenia z feralnego dnia na Nanga Parbat. Żona Tomasza Mackiewicza zrelacjonowała:

„Od pierwszych sekund po otrzymaniu wiadomości od Elisabeth o stanie Tomka i sytuacji, w jakiej się znajdują podjęłam natychmiast działania, aby ruszyć im z pomocą. Była to godzina 6:10 po południu czasu irlandzkiego, 25 stycznia. Prawdopodobnie pierwsze wiadomości o trudnej sytuacji i prośbę o pomoc Eli skierowała do mnie, do męża – Jean Christophe-Revol oraz do przyjaciół – Mashy Gordon i Ludovica Giambiasi. Potem podczas akcji ratunkowej była w kontakcie z jej przyjacielem Ludovic Giambiasi. Wiedziałam, że do niego wysyła wiadomości poprzez telefon satelitarny. Ludovic czy też Daniele Nardi otworzyli grupę rescue team, z którą od początku byłam w stałym kontakcie.

Natychmiast po pierwszej wiadomości odpowiedziałam Elisabeth poprzez garmin in reach, system połączenia satelitarnego z jej telefonem satelitarnym. Z jej odpowiedzi późniejszych wynikało, że moje wiadomości dotarły. Pytałam czy mają lekarstwa, próbowałam ustalić stan Tomka, przekazywałam jej, że działamy. Wysłałam może dwie wiadomości. Nie pamiętam dokładnego czasu. Potem, kiedy wiedziałam, że jest w kontakcie z Ludovic nie wysyłałam wiadomości, aby oszczędzać jej baterie w telefonie. Nie posiadam kopii wiadomości wysyłanych do Elisabeth. O ile jestem w stanie odtworzyć, to poprosiłam ją o pozostanie przy Tomku tak długo, jak to możliwe (...).

Przez 15 kolejnych godzin akcji ratunkowej otrzymałam od Elisabeth jeszcze dwie wiadomości . Ich przekaz, sens był taki, że robi wszystko co w jej mocy żeby pomóc Tomkowi, podała mu leki, że się o niego martwi. Żebyśmy organizowali ratunek dla niego. Wszystkich wiadomości dostałam trzy, w odstępach czasowych wspomnianych powyżej. Jednak już wtedy kontakt z Elisabeth przejął Lodovico, koordynując wiadomości od niej z resztą zespołu ratunkowego, do których zespół dostosowywał kolejne działania. (...)

W kilka minut po pierwszej wiadomości od Elisabeth skontaktowałam się z Jean-Christophe Revol, który zdaje się skontaktował mnie z Ludovic Giambasi. W błyskawicznym tempie grupa ratownicza zbierała się jako jeden zespół. Trudno mi odtworzyć kolejność. Zadzwoniłam do Agenta Pakistańskiego, próbowałam dodzwonić się na numer satelitarny prawdopodobnie kogoś kto był w bazie (...). Był wyłączony. Kontaktowałam się też z Pakistańskimi znajomymi Tomka, o których myślałam, że mogą być w okolicy Nanga Parbat. Był to też ostatni nr telefonu satelitarnego, przez który rozmawiałam ostatni raz z Tomkiem, kiedy byli w bazie z Elisabeth przed ostatnią akcją górską.

Po pierwszej wiadomości od Elisabeth po godzinie 6 po południu czasu irlandzkiego poprosiłam znajomego dziennikarza TVN, Roberta Jałochę, o znalezienie mi pilnie numeru alarmowego do Ambasady Polskiej w Pakistanie. (...) Wiem też, że był prawdopodobnie w kontakcie z panem Krzysztofem Wielickim, kierownikiem wyprawy narodowej pod K2. W stanie silnych emocji i w szoku, w jakim się znalazłam, nie mogłam sobie pozwolić na tracenie czasu na szukanie informacji, mogłoby to za długo trwać. Po otrzymaniu numer telefonu od Roberta zaalarmowałam telefonicznie Ambasadę Polski w Pakistanie, prosząc o pilną pomoc, wyjaśniając sytuację, określając konieczność natychmiastowych działań. Jednocześnie byliśmy już on-line poprzez whatssup z zespołem ratunkowym, do którego dołączały kolejne osoby.

Polecamy też: Wiadomo, kiedy i gdzie odbędzie się pogrzeb Tomasza Mackiewicza!

Przez całą noc byłam w kontakcie z Ambasadą Polski w Pakistanie, z panem Zbigniewem Wyszomirskim, radcą przy ambasadzie Polski w Islamabadzie, któremu także od razu wieczorem podałam kontakt do Agenta Tomka i Elisabeth w Pakistanie Aliego Muhammada. (...) Robert, dziennikarz z Polski, przekazał kontakt do mnie Jackowi Czechowi, alpiniście spod Nanga Parbat sprzed dwóch lat i za jego pośrednictwem otrzymałam telefon do Roberta Szymczaka, lekarza narodowej wyprawy spod K2, który był w Polsce. Dołączyłam go do rescue team. Nie pamiętam godziny, był to wieczór 25 stycznia, bardzo dużo telefonów wykonałam, tempo wydarzeń nie pozwala mi odtworzyć dokładnego czasu. Nie jestem w stanie dokładnie odtworzyć sekwencji wydarzeń, natomiast staram się Państwu podać kluczowe informacje związane z pierwszymi 24 godzinami akcji ratunkowej. Wtedy także zaczęliśmy rozmawiać o tym, jak zorganizować przewiezienie ekipy spod K2 , z którą Robert Szymczak był w stałym kontakcie.

Ustalaliśmy kolejność działań oraz kto za jakie działania może odpowiadać w obrębie rescue team.
Po otrzymaniu wiadomości, jak wielkie pieniądze potrzebne są na zorganizowanie akcji z użyciem helikopterów do przywiezienia ekipy ratunkowej spod K2 – polskich wspinaczy – po rozmowie z Robertem Szymczakiem, umieściłam informację o potrzebnych pieniądzach na akcję ratunkową na stronie Fan Page Tomka na FB. Miałam otwartą zrzutkę, crowdfunding campaign, na domknięcie budżetu wyprawy Tomka. Rozmawiałam z mediami, aby zaalarmować jak pilnie potrzebujemy pomocy. Odzew Polskiego społeczeństwa i solidarność, chęć niesienia natychmiastowej bezinteresownej pomocy Elisabeth i Tomkowi okazały się niezwykłe. W bardzo krótkim czasie zebraliśmy pieniądze potrzebne na akcję ratowniczą z użyciem helikopterów. Kilka tysięcy osób, głównie z Polski, lub też Polaków mieszkających poza Polską, choć nie tylko, wyraziło solidarność i bezinteresowną chęć niesienia pomocy. Wpłacali na zbiórkę na ratunek Elisabeth Revol i Tomasza Mackiewicza. Polskie społeczeństwo i ludzie z całego świata natychmiast pospieszyli z pomocą. (...)

Jednocześnie Ambasada Polska w Pakistanie działała, aby jak najszybciej wydać gwarancję, aby helikoptery mogły wyruszyć, czy też czyniła ustalenia z pakistańską stroną, aby jak najszybciej zapadła decyzja, że helikoptery mogą ruszyć. Ekipa ratunkowa napotkała wiele trudności na tym etapie, także związanymi z przekazywanymi sprzecznymi informacjami i nieodpowiednimi do startu warunkami atmosferycznymi a także określaniem wysokości, na jaką dostępny helikopter może się wznieść. (...)

Reklama

Jest to jedynie ułamek relacji z tego, co działo się przez kilka dni akcji ratunkowej, z mojej perspektywy. Każdy z członków ekipy ratunkowej ma swoją długą opowieść i swój obraz tych wydarzeń, w ramach działań i wysiłków, które podejmował dla ratowania życia Tomka i Elisabeth.
W mojej głębokiej rozpaczy z powodu utraty mojego Męża, Tomasza, jestem szczęśliwa, że Elisabeth Revol ocalała i akcja ratunkowa z pomocą tylu ludzi w nią zaangażowanych uratowała jej życie…”.

Reklama
Reklama
Reklama