Reklama

Marcin Prokop i Maria Prażuch-Prokop tworzą zgraną i szczęśliwą parę już od osiemnastu lat! Ukochana dziennikarza zawodowo jest instruktorką jogi, a także prowadzi warsztaty oddechowe i medytacyjne. Żona Marcina Prokopa w jednym z ostatnich wywiadów opowiedziała o problemach zdrowotnych. Maria Prażuch-Prokop przez długi czas zmagała się nerwicą napadowo-lękową. W rozmowie dla serwisu MamaDu.pl opowiedziała o swoich doświadczeniach.

Reklama

Żona Marcina Prokopa o problemach zdrowotnych

Przez trzy lata Maria Prażuch-Prokop cierpiała na nerwicę napadowo-lękową. Odkąd zdobyła się na szczere wyznanie, otrzymuje wiele wiadomości od swoich obserwatorem, które nie radzą sobie z problemami i chorobą. Nie wiedzą od czego zacząć, gdzie szukać pomocy. Maria Prażuch-Prokop podkreśla, że osoby, które zmagają problemami zdrowia psychicznego, powinny w pierwszej kolejności udać się po pomoc lekarza, który dobierze specjalistyczne leczenie.

„Jestem ostatnią osobą, która mówiłaby, że jeśli masz depresję, nerwicę - idź na jogę czy na medytację. Nie, idź do lekarza i jeśli chorobę trzeba podleczyć, to zacznij brać przepisane lekarstwa. Praktyka jogi czy oddechu może być później sposobem, takim mostem, żeby wrócić do zdrowia. Dla mnie to są praktyki wspomagające, takie dobre kotwice, ale nie powinny być traktowane jako główne lekarstwo”, podkreśliła w wywiadzie dla MamaDu.pl.

Żonie Marcina Prokopa pomogła terapia farmakologiczna. Dodatkowo Maria Prażuch-Prokop trenowała jogę, która pomogła jej w utrzymaniu dobrych rezultatów. Gdyby nie ćwiczenia leczenie trwałby dłużej. Regulacja oddechu bardzo jej pomagała w walce ze schorzeniem.

„Praktyka jogi czy oddechu może być później sposobem, takim mostem, żeby wrócić do zdrowia. (...) Joga i medytacja dała mi to, że gdy już trochę podleczyłam się farmakologicznie, to wiedziałam, że jestem w stanie sama sobie pomóc. Miałam narzędzia, by radzić sobie, gdy przychodził gorszy okres - spadek nastroju czy większy stres”, wyjaśniła w rozmowie z Izą Orlicz.

Ukochana dziennikarza podkreśliła, że należy głośno i otwarcie mówić o schorzeniach zdrowia psychicznego. Nie należy traktować tego tematu jako tabu. Wiele osób wciąż boi się mówić o swoich problemach (depresji, nerwicy, stanów lękowych) w obawie przed dyskryminacją, która wynika ze społecznej niewiedzy. W takich sytuacjach ważne jest wsparcie i zrozumienie. Trenerka sama ma za sobą trudne doświadczenia. O swojej chorobie opowiedziała w miejscu pracy. Nie zdawała sobie sprawy, że wyznanie zostanie wykorzystane przeciwko niej…

„Dla mnie to było naturalne, bo ja wychowałam się w Stanach Zjednoczonych i to myślenie amerykańskie nadal jest mi bliższe. Tam jest większa świadomość tego typu schorzeń i nikogo się z tego powodu nie stygmatyzuje. Po kilku miesiącach mój szef odszedł na emeryturę, a zastąpiła go polska szefowa. Szybko pożałowałam, że powiedziałam jej o moich problemach ze zdrowiem, bo przy najbliższej okazji wykorzystała to przeciwko mnie”, mówiła Maria Prażuch-Prokop w rozmowie z MamaDu.pl.

Źródł: MamaDu.pl

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama