Reklama

Pierwsza para Polski lat 60. Czas tzw. małej stabilizacji, ale i bolesnych momentów w historii, takich jak inwazja na Czechosłowację, zdjęcie „Dziadów” Kazimierza Dejmka z afisza czy wreszcie antysemicka nagonka, która zmusiła do emigracji piętnaście tysięcy osób. Zofia i Wiesław Gomułkowie byli jedyni w swoim rodzaju. Zawsze budzili ogromne zainteresowanie. On lubował się w przydługich i nudnych przemówieniach. Do legendy przeszło podawanie plonów z kwintala do paru miejsc po przecinku. Z trybuny personalnie atakował pisarzy, m.in Pawła Jasienicę i Jerzego Zawieyskiego, podobno nie znosił inteligencji. A jaka była prywatnie jego żona Zofia? Długo żyli razem bez ślubu... Poznaj ich niezwykłe losy!

Reklama

Wiesław i Liwa zwana Zofią Gomułkowie: historia miłości

O życiu prywatnym pierwszej pary nie było wiele wiadomo, czasem można ich było zobaczyć w Kronice Filmowej. Na przykład w czasie Sylwestra, gdy bawili się na oficjalnym balu. On tańczył z przodowniczkami pracy, żona – ubrana w elegancką wieczorową suknię, też miała wzięcie. Do legendy przeszła niechęć Gomułki do Kaliny Jędrusik, której był niemal osobistym wrogiem. Gdy widział ją wydekoltowaną, z krzyżykiem na piersi, podobno rzucał w telewizor kapciami, popielniczką, czym miał pod ręką. Ale jego biografka Eleonora Syzdek twierdzi, że to nieprawda, choćby dlatego, że Gomułka był do przesady skąpy i oszczędny i nie mógł rzucać niczym w telewizor, który był wówczas drogą nowinką. Jacy byli Zofia i Wiesław Gomułkowie?

Poznali się przed wojną. Zofia Gomułkowa przyszła na świat w żydowskiej rodzinie, nazywała się Liwa Szoken. I choć potem zmieniła imię na Zofia, mąż długo mówił do niej Liwuś. Po wojnie, w PZPR nazywano ją Janem Chrzcicielem, bo pracując w kadrach, w Komitecie Centralnym tropiła działaczy pochodzenia żydowskiego i namawiała ich (zmuszała) do zmiany nazwiska na polskie, np. na Zielonkiewicz. Uważała, że w antysemickiej Polsce będą źle się kojarzyć, ale nie każdy chciał takiej zmiany. W jej domu ledwie wiązano koniec z końcem. 16-letnia Zofia przerwała naukę w gimnazjum i już do niego nie wróciła. Ruszyła zbawiać świat od biedy, w 1920 roku wstąpiła do nielegalnej Komunistycznej Partii Polski. Była urodzoną komunistką i działaczką, organizowała protesty, strajki, walczyła o prawa pracownicze.

Czytaj także: Tomasz Stockinger o pracy na planie "Znachora" u boku Anny Dymnej: "Była między nami chemia"

Zosia Szoken, Wiesław Gomułka i ich synek Ryszard, 1934 rok. Fot. PAP

Młodszego o trzy lata Władysława Gomułkę poznała w pracy — w Fabryce Zapałek „Płomyk”, na warszawskiej Pradze. Wiesław uchodził za przystojnego, postawnego mężczyznę, Zofia była niska, niezbyt zgrabna, ale zrobiła na nim wrażenie swoim zaangażowaniem i odwagą. A poza tym zapatrzył się w jej ciemne oczy i patrzył w nie już do końca życia. On też urodził się w biedzie, na podkarpackiej wsi. Po szkole podstawowej skończył kursy czeladnicze i został ślusarzem. Zaczął pracować jako 14-letni chłopak. Zaczynał swoją polityczną drogę od PPS-u, działał w Niezależnej Partii Chłopskiej. Był kilka razy w areszcie, ale nie miał wtedy takiej karty jak Liwa – dwóch lat więzienia.

Zofia i Wiesław Gomułkowie: żyło im się biednie

W 1927 roku byli już parą, zamieszkali na Śląsku w Zawierciu, nie powodziło im się najlepiej. Właściwie klepali biedę, mieszkali w jednym, wynajętym pokoiku. Nie mieli ślubu, bo, jako ateiści nie chcieli brać kościelnego. A w II Rzeczpospolitej każdemu wolno było kochać, jak mówiły słowa piosenki, ale ślub był tylko kościelny, innych nie uznawano. „Komuniści mojego pokroju traktowali ślub kościelny jako odstępstwo od zasad ideologicznych”, pisał po latach Gomułka. Pod koniec lat 20. urodził im się syn, poród odbył się w domu, chłopca przyjmowała akuszerka, był słaby, zmarł po narodzinach. Młodzi rodzice przez parę dni mieszkali w jednym pokoju ze zmarłym synkiem, co musiało być dla nich strasznym przeżyciem. Chłopca nikt nie chciał pochować, odmówił katolicki ksiądz, bo Gomułkowie byli ateistami i nie ochrzcili dziecka. Początkowo odmówiła też pochówku gmina żydowska. W końcu Wiesław dał łapówkę dozorcy kirkutu i mały został tam pochowany.

Takie zdjęcia polityków należały wtesy do rzadkości, chyba że miały pokazywać jak Wiesław Gomułka z żoną fantastycznie wypoczywają na radzieckim Krymie, fot. ARTUR STAREWICZ

W 1930 roku urodził się ich drugi syn Ryszard, który po latach, już w PRL-u zmieni nazwisko na Strzelecki, by nie kojarzyć się z ojcem, I sekretarzem partii, ale żyć własnym życiem. Zofia i Wiesław nie byli zbyt oddanymi rodzicami, poświęcali się pracy partyjnej i walce. Nie mieli łatwo. Podczas aresztowania w 1932 roku Wiesław został postrzelony w nogę (zawsze potem utykał), skazano go na 5 lat więzienia za działalność komunistyczną. Liwa wybłagała jego wcześniejsze zwolnienie. Podczas urlopu zdrowotnego wyjechał na szkolenia do Moskwy, poszedł tam na Uniwersytet Lenina. Wrócił do Polski i w 1936 został skazany na kolejnych siedem lat. Oboje zdecydowali, że dziecko oddadzą do dziadków.

Zobacz też: Słynny tenor Wiesław Ochman i jego żona Krystyna są razem niemal 60 lat. Jak im się to udało?

Zofia i Wiesław Gomułkowie: działalność polityczna

Podczas wojny mieszkali krótko we Lwowie, potem w rodzinnych okolicach Wiesława, k. Krosna. Zofia pracowała też w Warszawie na aryjskich papierach. Oboje działali w Polskiej Partii Robotniczej. Wydawało się, że po wojnie zrobią szybko karierę, ale tak się nie stało. Po 45. roku Wiesław Gomułka był jednym z najważniejszych działaczy PPR, stawiał się wtedy Stalinowi. Uważał, że Polska powinna iść do socjalizmu własną drogą, zależało mu na tym, by szukać autentycznego poparcia ludzi dla przemian ustrojowych, a nie wprowadzać je pod okiem Armii Czerwonej. Sprzeciwiał się kolektywizacji na wsi. Stalin upomniał go: „Przemawiacie tak, jak gdybyście byli szefem wielkiego mocarstwa, a jesteście przywódcą słabej partii i słabego kraju, który my wyzwoliliśmy”.

Tak samo jak dzisiaj pokazywano zdjęcia pierwszej pary, jak idzie na głosowanie, wybory 1965 rok.Fot. ALEKSANDER JAŁOSIŃSKI/FORUM

W 1948 roku towarzysz Wiesław został oskarżony o „odchylenie prawicowo-nacjonalistyczne" i odstawiony na boczny tor. Oboje z Zofią spodziewali się aresztowania. W 1951 roku w kwietniu wzięli ślub, głównie dla syna, ale też, żeby sformalizować swój związek. Parę miesięcy później, w sierpniu, w czasie wakacji w Krynicy oboje zostali aresztowani. Prosto z urlopu przewieziono ich do willi Ministerstwa Bezpieczeństwa w Miedzeszynie k. Warszawy. Nie widzieli się przez trzy lata, chociaż byli przetrzymywani w tym samym domu – Wiesław na pierwszym piętrze, a jego żona w piwnicy. Syna o aresztowaniu rodziców poinformowali pracownicy UB, kiedy wrócił z wakacji i zobaczył zapieczętowane mieszkanie. Mógł spodziewać się, że ojciec zostanie stracony, bo oskarżano go o zdradę.

Zobacz też: Danuta Szaflarska miała dwóch mężów. Kochała mężczyznę, za którego nigdy nie wyszła

Gomułkowie: choleryk i stoik

Wiesław Gomułka doszedł do władzy na fali destalinizacji i Odwilży. W 1956 roku został I sekretarzem KC PZPR. Budził wielki entuzjazm. W 1956 roku trafił na okładkę magazynu „Time”, jako symbol Polski odrodzonej po stalinizmie. Rządził 14 lat. Jego żona po krótkim epizodzie w Komitecie Centralnym nie zajmowała się polityką. Została w cieniu męża. Prowadziła dom, gotowała, podobno nieźle. Nigdy nie sprzeciwiała się mężowi, przynajmniej w towarzystwie. Gomułka był cholerykiem, potrafił się wściekać, urządzał awantury. Zofia zachowywała spokój, mówiła, „Chyba trochę przesadziłeś Władziu”.

W czasie kampanii antysemickiej wielu ludzi próbowało u niej szukać pomocy, ale bez skutku. Zofia Gomułkowa nigdy nie była specjalnie przywiązana do tradycji żydowskiej, chociaż przed wojną obchodziła szabas. Po wojnie Gomułkowie zupełnie z nią zerwali. Chociaż oficjalnie byli ateistami, obchodzili Boże Narodzenie, dzielili się opłatkiem, ubierali choinkę. Mieszkali najpierw na Saskiej Kępie w trzypokojowym mieszkaniu, potem w willowej dzielnicy przy ulicy Frascati (na tyłach sejmu).

Pierwsza para bawi się na państwowym sylwestrowym balu, 1959 rok. Fot. CAF/PAP

Zofia i Wiesław Gomułkowie: jak wyglądało ich codzienne życie

Żyli skromnie, bo Gomułka był strasznie skąpy. Nawet cytrusy uważał za ekstrawagancję i zbędny luksus. Papierosy dzielił na pół i wkładał do fifki, a palił najtańsze. Żona w tajemnicy przed nim prosiła znajomych działaczy, żeby przywieźli jej z zagranicy kawę, sardynki, czasem kawior. Uwielbiała małą czarną, a mąż nie znosił „chłeptania kawy”. Czasem też sprowadzała dla niego kalesony, które jak widać, były dobrem luksusowym. Gomułka po latach był tak oderwany już od rzeczywistości, że nie zdawał sobie sprawy, że żyje jednak w złotej klatce, i dziwił się, dlaczego ludzie narzekają na brak towarów.

W domu mieli swoje rytuały: jedli o 14:00 obiad, wieczorem oglądali Wiadomości, a w czwartki ulubioną „Kobrę”, czyli teatr sensacji. Słuchali zakazanej oficjalnie „Wolnej Europy”. Na wakacje jeździli w góry albo nad jeziora. Czasami na Krym. Zofia rzadko towarzyszyła mężowi w czasie oficjalnych wizyt czy podróży. Dyplomata Stanisław Trepczyński pisał o Zofii Gomułkowej: „Umiejętnie trwała na drugim planie. Nieraz bywałem u nich na Frascati, Gomułka wzywał mnie, by omówić jakiś problem. Towarzyszka Zofia witała mnie serdecznie, ale w rozmowie udziału nie brała. Kręciła się w kuchni, coś pichciła. Gotowała smacznie, chociaż potrawy raczej niewyszukane".

Zobacz też: Jako pierwszy aktor w Polsce odważył się na coming out. Co dziś robi Marek Barbasiewicz?

Wiesław Gomułka: emerytura, choroba

Po krwawej pacyfikacji protestów na Wybrzeżu Gomułka został odsunięty od władzy. Emeryturę spędził ją wraz z żoną w ładnym domu w Konstancinie, o który zadbała partia. Chodził na spacery z psem Szarikiem, spotykał się z wnukami, pisał pamiętniki. Podobno był rozgoryczony, że go pozbawiono władzy, czuł się zapomniany. Osamotniony. Zofia przestrzegała wnuczkę Ewę, by nie zajmowała się polityką, bo to „brudna sprawa”. Wiesław Gomułka zmarł na raka płuc w 1982 roku. Miał 77 lat. Pochowano go z honorami na warszawskich Powązkach. Zofia odeszła 4 lata później. Jak wspominała jej wnuczka, Ewa Strzelecka, chociaż była ateistką, chciała wierzyć, że to jeszcze nie koniec

Reklama

Korzystałam z: Stanisław Koper „Kobiety władzy PRL”, wyd. Czerwone i Czarne, oraz tekstów w „Wysokich Obcasach”, portalach „wirtualny Sztetl”, „polskatimes.pl”

Reklama
Reklama
Reklama