Reklama

Była bezkompromisowa, jeśli chodziło o stosunek do zwierząt. Broniła ich, bo, jak sama mówiła, jednemu z nich zawdzięczała życie. Zawsze stawała w obronie słabszych. Widzowie pokochali jej kreacje aktorskie, mimo że przeważnie wcielała się w postaci drugoplanowe, a do historii polskiej kinematografii przeszły trzy zdania, które wypowiedziała w trzech filmach. W życiu prywatnym natomiast nie do końca się jej układało... Jakie sekrety skrywała Zofia Czerwińska?

Reklama

W kwestii stosunku do zwierząt nie zgadzała się na kompromisy

Słynna aktorka zawsze powtarzała, że musi bronić zwierząt, ponieważ jednemu z nich sama zawdzięcza życie. W czasie niemieckiej okupacji ojciec Zofii Czerwińskiej, lekarz, przygarnął i wyleczył znalezionego na ulicy, rannego psa. Błyskawicznie okazało się, że zwierzak był szkolony przez gestapo do tropienia ukrywających się Żydów. Doktor, który sam należał do AK i w przychodni w Sochaczewie ukrywał kilkunastu Żydów jako sanitariuszy, nie winił jednak zwierzęcia. Uważał, że za wszystko odpowiedzialny jest człowiek. Był także przekonany, że nie uda mu się znaleźć lepszego kompana i obrońcy dla swojej córki niż Ihr, bo nowy członek rodziny otrzymał właśnie takie imię.

Kiedy wybuchło powstanie jedenastoletnia wówczas Zofia Czerwińska została przypadkowo sama na ulicach Warszawy. Tamten dzień mógł się dla niej skończyć tragicznie, gdyby nie Ihr, który uratował jej życie. „Trwały wzmożone walki powstańcze o gmach Małej PAST-y. Nagle Ihr rzucił się na mnie i powalił na ziemię. Przykrył mnie sobą, poczułam lekki ból, zostałam draśnięta odłamkiem kuli w prawą rękę. Pies przyjął na siebie nabój, który by mnie zabił. Leżałam w bezruchu umazana cała w jego krwi, dookoła świstały kule, a ja czułam, jak przestaje bić serce Ihra”, opowiadała aktorka. Po kapitulacji mała Zosia wyglądała bardzo źle. Była strasznie chuda, miała złamany ząb, wrzody na całym ciele i pasmo siwych włosów. Pod troskliwą opieką rodziców przez parę miesięcy dochodziła do siebie.

„Przyjdę, ale oczywiście razem z Dżekiem”, odpowiadała zwykle Zofia Czerwińska, kiedy gdzieś ją zapraszano. Jeśli więc ktoś nie akceptował odwiedzin aktorki z „wyjątkowo kulturalnym”, jak twierdziła, brodaczem monachijskim, to musiał liczyć się z tym, że jego właścicielka także się nie pojawi. W kwestii stosunku do zwierząt nie akceptowała kompromisów, nawet jeśli chodziło o jej przyjaciół. Jedną z osób, która podpadła Zofii Czerwińskiej był Mariusz Szczygieł. Mężczyzna miał usłyszeć od niej sporo niecenzuralnych słów, po tym jak wypił koktajl z posiekanych dżdżownic w programie telewizyjnym. Artystce nie mieściło się w głowie, że ktoś mógł zrobić zwierzętom coś takiego dla nagrody rzeczowej w postaci lodówki. „To było okrucieństwo, bezsensowne i zbędne. Powiedziałam to Mariuszowi. A potem nastały między nami ciche dni”, wyznała. Ich relacje wróciły do normy dopiero wtedy, kiedy dziennikarz przyznał się do błędu i okazał skruchę.

Czytaj też: Wcieliła się w filmową „Matyldę”, później zniknęła z ekranów. Jak potoczyły się losy Mary Wilson?

Lukasz Dejnarowicz / Forum

Zofia Czerwińska, 37 Gdynia Film Festival, 8.05.2012

Uwielbiana aktorka

Kiedy Zofia Czerwińska postanowiła zdawać do szkoły aktorskiej, rodzice bardzo ją wspierali. Jej ojciec był nie tylko lekarzem, ale i utalentowanym muzykiem i świetnym tancerzem. Za pierwszym podejściem dostała się na studia, zadebiutowała w produkcji Andrzeja Wajdy. Realia pracy w teatrze nie były dla niej zbyt przyjemne. „Tam poznałam, co to intryga i fałsz, czym teatr potrafi być za kulisami”, zwierzała się. Role w filmach były dla młodej aktorki dużo bardziej satysfakcjonujące. Miała ich na swoim koncie około 150, jednak największą sympatię widzów zdobyła za udział w filmach Stanisława Barei. „Nie przywiązuję wagi do tego, że jestem aktorką. Nie wiem, czy umiem to robić, ale niczego innego nie umiem na pewno. Nie wiadomo skąd ani dlaczego, jestem dosyć znaną aktorką. W trzech filmach zdarzyło mi się powiedzieć trzy zdania, które przeszły do historii kina. Na szczęście razem ze mną. „Może herbatki, panie inżynierze?” w Czterdziestolatku, „Jak ktoś całe życie mieszkał w mieście, to za Chiny się do wiochy nie przyzwyczai” w Alternatywy 4 i „Całuję prawe oczko misia Rysia, całuję lewe oczko misia Rysia” w Misiu. Tak się zapisałam w świadomości masowej”, mówiła.

Zofia Czerwińska miała dwóch mężów, jednak w życiu prywatnym nie bardzo jej się układało. „Psułam wszystkie związki, które zaczynały się tworzyć na stałe, bo chciałam z nich wyjść. Kiedy wiedziałam, że zaczyna się kompletna niewola, to bezwiednie się na to nie zgadzałam. To była moja wina”, wyznała przed laty. „Leszek miał żonę. Rozwiódł się z nią dla mnie. Z tego powodu rozpierała mnie duma. Byłam młoda i głupia. Potem los odpłacił mi tym samym. Po roku Leszek postąpił ze mną w podobny sposób, jak z pierwszą żoną. Drugie małżeństwo, z Pawłem, rozpadło się, bo mąż musiał wyjechać na dłużej i poprosił kolegę, żeby się mną zaopiekował. Ten zrobił to aż nadto skutecznie...”.

Zobacz także: Elżbieta Dmoch po 20 latach wróciła z nowym nagraniem. Internauci nie kryją wzruszenia

Maciej Biedrzycki / Forum

Zofia Czerwińska, na planie programu Pytanie na śniadanie, grudzień 2012

Przyjaźnie były dla Zofii Czerwińskie najważniejsze

Mimo wszystko Zofia Czerwińska nie czuła się samotna. Zdarzały jej się romanse, ale przede wszystkim miała oddane grono przyjaciół. Bliscy cenili jej poczucie humoru, które bywało zgryźliwe, a czasem wręcz absurdalne. Lubiano w aktorce sposób, w jaki oceniała samą siebie i innych. „Niezbyt chętnie spoglądam w lustro”, mawiała. Umiała błyskawicznie sprowadzać na ziemię ludzi z przerostem ambicji. Długo po tym, jak skończyła 80 lat cieszyła się dobrą formą. W dalszym ciągu pracowała, mogliśmy oglądać ją w „Świecie według Kiepskich”. Z czasem jednak zaczęły doskwierać jej problemy ze stawami i kręgosłupem. Bolesnym ciosem była także utrata ukochanego, 17-letniego psa...

Coraz trudniej znosiła ból kolan, dlatego podjęła decyzję o operacji. Przed samym zabiegiem miała złe przeczucia... Przed pójściem do szpitala spotkała się z najbliższymi, zupełnie jakby chciała się pożegnać. „Powiedziała mi, że boi się tej operacji i że na wszystko się przygotowała. Nawet zmieniła testament. Próbowałam ją pocieszyć...”, mówiła przyjaciółka Zofii Czerwińskiej. Przeczucia aktorki okazały się słuszne. Po operacji wystąpiły komplikacje, a lekarze zalecali jej transfuzję lub dializę. Nie zgodziła się na żadne z tych rozwiązań. Tłumaczyła, że woli nie żyć, niż być osobą niedołężną i schorowaną, która jest skazana na czyjąś pomoc. Medycy uszanowali jej wolę i Zofia Czerwińska zmarła 13 marca 2019 roku... W życiu kierowała się jedną zasadą: „Nie pozwól, by cokolwiek było nad tobą, ty decydujesz”.

Czytaj również: Mieczysław Pawlikowski: w młodości grywał amantów. Serca widzów podbił rolą Onufrego Zagłoby

forumgwiazd.com.pl / Forum

Zofia Czerwińska ze swoim psem na planie programu Pytanie na śniadanie, 2.11.2015

Reklama

Źródło: Magazyn Retro
Reklama
Reklama
Reklama