Reklama

Gdy odbiera mój telefon ledwo mówi. Jest wtorek 12 listopada, późne popołudnie. Wczoraj odbył się jubileuszowy koncert z okazji 35-lecie zespołu Papa D.
„To był cudowny trzy godzinny koncert, z wielkimi gwiazdami”, mówi mi Paweł Stasiak. Największe przeboje zespołu zaśpiewały ze Stasiakiem Agnieszka Chylińska, Kayah, Anna Karwan i Joanna Lazer z Red Lips. Na scenie nie zabrakło jego przyjaciółki Bogny Sworowskiej. Warszawski klub Palladium pękał w szwach, a bilety na to wydarzenie wyprzedały się niedługo po uruchomieniu sprzedaży.
„Pełna sala i wielkie szaleństwo, do którego długo się przygotowywaliśmy. Zagraliśmy wczoraj tak naprawdę trzy koncert - dwa na próbę, a jeden już dla widowni. To są niezapomniane emocje”, opowiada Stasiak. „To niesamowite, że cała sala śpiewała z nami”, cieszy się.

Reklama

Szary wiruje pył

Nic dziwnego, przed laty ich przeboje, między innymi „Nasz Disneyland”, „Maxi Singiel”, czy „Szary wiruje pył” nuciła cała Polska, a małe i duże dziewczyny kochały się w Stasiaku na zabój. Przystojny blondyn z czarującym uśmiechem umiał zjednać sobie przychylność fanek. Gorzej było z dziennikarzami, ale i to się zmieniło, gdy o jednej z wykonywanych przez niego piosenek pozytywnie wypowiedział się Michał Urbaniak. Do zespołu Papa Dance dołączył w 1986 roku. Początkowo pracował z nim jako techniczny i śpiewał w chórkach. Gdy poprzedni wokalista Grzegorz Wawrzyszak zrezygnował rozpoczęły się poszukiwania jego następcy. Założyciele zespołu Sławomir Wesołowski i Mariusz Zabrodzki postanowili powierzyć zadanie Pawłowi Stasiakowi.

Szkoła baletowa

Właściwie to nic dziwnego, bo muzyka interesowała go od zawsze. Paweł występował w młodzieżowym zespole „Gawęda”, ukończył Studium Piosenkarskie w Poznaniu, a tańca uczył się w Państwowej Szkole Baletowej w Warszawie. Gdyby się nie sprawdził szukaliby dalej, ale… okazał się idealny.
Miał 23 lata, gdy zdobył wszystko to o czym marzą młodzi ludzie - był sławny, był rozpoznawalny. Był gwiazdą.
Ale wtedy zespół zawiesił działalność. Stasiak występował jeszcze jako Mr Dance, aż w końcu został bez pracy. W połowie lat 90. ukończył studia z produkcji filmowej i telewizyjnej na łódzkiej Filmówce, założył agencję statystów, ale to śpiewanie okazało się tym, co chciał robić całe życie.

Reaktywacja

Po dziesięcioletniej przerwie członkowie zespołu postanowili spróbować jeszcze raz. Pierwszy koncert po reaktywacji zagrali dla amerykańskiej Polonii w 2001 roku. W 2002 roku ukazał się singiel „Wszystko zdarzy się na plaży”, a w 2005 roku ukazał się album „Milion fanek nie mogło się mylić”. Już wtedy wiadomo było, że powrót na scenę to był bardzo dobry pomysł. Jedynie z nazwą były problemy, bo jeden z założycieli Sławomir Wesołowski rościł sobie do niej prawa. Założył nawet sprawę sądową, ale ostatecznie przegrał. Stasiak i jego koledzy mogą używać nazwy Papa Dance, ale w 2007 roku zmienili ją na Papa D. i przy niej pozostają.

W latach 80., gdy pozostałe zespoły istniejące na polskim rynku były zaangażowane politycznie Papa Dance śpiewał piosenki o miłości, dziewczynach, zwykłym życiu. W 1986 roku ich piosenka „Naj story” znalazła się na pierwszym miejscu listy przebojów Programu Trzeciego Polskiego Radia. Wyprzedzili Dire Straits i ich „Brother in Arms”. Ale po transformacji ustrojowej zabrakło miejsca dla gwiazdy lat 80. Ich czas, tak jak Bajmu, czy Lady Pank, chwilowo się skończył.

Teraz znów wszyscy nucą piosenki Papa D. „Przez całe życie marzyłam, żeby zaśpiewać w duecie z Pawłem Stasiakiem”, mówiła Agnieszka Chylińska. Okazuje się, że zespół ma już w zanadrzu nowe piosenki. Czy będą początkiem nowego etapu dla zespołu? Zobaczymy już wkrótce.

AKPA

Paweł Stasiak i Bogna Sworowska

AKPA

Paweł Stasiak i Kayah

Reklama

AKPA

Reklama
Reklama
Reklama