Reklama

Zdobycie Kilimandżaro - jednej z siedmiu koron Ziemi -, odwiedzenie tanzańskiego safari i wypoczynek na Zanzibarze. Taki miał być plan wyprawy organizowanej przez Klub Podróżniczy Soliści, która rozpoczęła się 16 lutego. Niestety przygoda życia została brutalnie przerwana wczoraj, kiedy zaraz po zdobyciu wspomnianego szczytu zmarł jeden z uczestników wyjazdu. Polski podróżnik i kajakarz Aleksander Doba miał 74 lata. Co dokładnie się stało?

Reklama

Przyczyny śmierci Aleksandra Doby

Dziś popołudniu dotarły do nas przykre informacje o nagłej śmierci Aleksandra Doby, który od kilku dni przebywał w Afryce. Podróżnik spełniał tam swoje marzenie, czyli wejście na Kilimandżaro. Czuł się znakomicie. „Robił zdjęcia krzyczał: "Idziemy po szczyt! Zdobywamy dach Afryki!". Cały Olek. Z pozytywną energią i nieustającym optymizmem”, mówił Onetowi o 74-latku Łukasz Nowak, prezes klubu organizującego wyjazd.

Około godziny dziesiątej wszyscy członkowie wyprawy byli już na wysokości 5756 metrów, gdzie znajduje się pierwszy wierzchołek Kilimandżaro - Stella Point. „Kilka razy grupa pytała Olka, czy nie chce schodzić, bo przecież przedwierzchołek liczy się jako zdobycie szczytu. Powiedział "w żadnym wypadku, idę na górę!"”, miał mówić zapalony podróżnik, który godzinę przed południem zdobył główny szczyt.

Chwilę później stało się coś niespodziewanego, co ostatecznie zakończyło się zgonem 74-latka. „Przed zrobieniem pamiątkowego zdjęcia, powiedział, że potrzebuje dwóch minut, żeby odpocząć. Wtedy nagle stracił przytomność. Rozpoczęła się reanimacja, ale niestety, nie przyniosła skutku”, przyznał smutno w rozmowie z Onetem Łukasz Nowak i dodał, że chciałby podziękować lokalnym przewodnikom, którzy znieśli ciało Aleksandra Doby do niższego obozu, do którego została zamówiona karetka.

Nagły zgon kajakarza i miłośnika wypraw na różne krańce świata zaskoczyła jego współtowarzyszy. Podkreślali oni, że pan Aleksander ani razu nie narzekał na samopoczucie, podczas gdy jego młodsi koledzy miewali chwile gorszego samopoczucia. Aktualnie członkowie wyprawy skupiają się na jednym. „Nasze wysiłki koncentrują się teraz na sprowadzeniu ciała Aleksandra do Polski. Obecnie cały czas czekamy na oficjalne potwierdzenie przyczyny zgonu ze szpitala w Moshi, gdzie znajduje się ciało Olka”, zdradził Onetowi prezes Klubu Podróżniczego Soliści.

Bezpośrednią przyczynę śmierci Aleksandra Doby zbadają lekarze.

Tomasz Adamowicz / Forum

Aleksander Doba - rodzina

Dziś przed kilkoma godzinami na Facebooku kajakarza i podróżnika opublikowano oświadczenie. „Z głębokim żalem zawiadamiamy, że dnia 22 lutego zmarł wielki kajakarz Aleksander Doba. zmarł śmiercią podróżnika zdobywając najwyższy szczyt Afryki - Kilimandżaro spełniając swoje marzenia. Pogrążona w żalu żona, synowie, synowe i wnuczki”, podpisano smutną informację. Aleksander Doba pozostawił na świecie synów: Bartłomieja i Czesława, synowe, dwie wnuczki oraz żonę Gabrielę, z którą był 45 lat.

Reklama

Bliskim pana Aleksandra składamy wyrazy najszczerszego współczucia.

Zbigniew Komorowski / Forum
Reklama
Reklama
Reklama