Przełom w śledztwie dotyczącym zbrodni w Miłoszycach?
„Nie wykluczam, że chodzi o osobę z kontaktami w prokuraturze czy policji”
Za to bestialskie morderstwo niewinny Tomasz Komenda przesiedział w więzieniu 18 lat. Rok temu został wypuszczony na wolność, jednak jego stan psychiczny jest bardzo zły. Mężczyzna zmaga się m.in. z depresją i stanami lękowymi. Dwóch podejrzanych o popełnienie morderstwa, Norbert B. i Ireneusz M., zostali zatrzymani (ten pierwszy został zwolniony z aresztu, będzie mógł zeznawać z wolnej stopy), jednak niemal od początku pojawia się teoria, że w zbrodnię zamieszany był ktoś trzeci. „Nie wykluczam, że chodzi o osobę z kontaktami w prokuraturze czy policji”, stwierdziła w najnowszym wywiadzie mecenas Ewa Szymecka, była pełnomocniczka rodziców zamordowanej w noc sylwestrową 1996/1997 Małgosi.
Mecenas Ewa Szymecka o kulisach zbrodni w Miłoszycach
Kobieta, która od początku zajmowała się sprawą i jako pierwsza zwróciła uwagę na zeznania Ireneusza M. (mężczyzna wyznał, że Małgosia miała na sobie białe skarpetki z czerwonym paskiem a był to element ubioru znajdujący się pod czarnymi rajstopami, na które dziewczyna założyła kozaki za kostkę – mógł je zobaczyć wyłącznie morderca), podejrzanego obok Norberta B. o dokonanie zabójstwa, nie ma wątpliwości, że dwaj mężczyźni nie działali sami.
Mecenas Szymecka opisuje ich jako „prostych, młodych chłopaków z niewielkiej miejscowości, którzy nie mieli żadnych znajomości”. „Dlatego uważam, że ten trzeci, którego wciąż szuka prokuratura, jest odpowiedzią, dlaczego przez tyle lat nie udało się rozwiązać tej sprawy. Przecież to nie było przestępstwo z Kajmanami albo Cyprem w tle, tylko wiejska zbrodnia. Ohydna, ale jednak wiejska zbrodnia”, podkreśliła w rozmowie z Ewą Wilczyńską dla Gazety Wyborczej.
Co więcej twierdzi ona, że śledztwo było prowadzone w sposób, który uniemożliwiał schwytanie sprawców. Ignorowano dowody wskazujące na powiązania mężczyzn ze zbrodnią oraz ślady, które w krótkim czasie mogły naprowadzić prokuraturę na właściwy trop. Ewa Szymecka dodaje również, że według niej, przed zabójstwem 15-letniej Małgosi podano środki odurzające i najpewniej została przez morderców dostrzeżona znacznie wcześniej, niż dokonano zbrodni.
„Nie mam na myśli żadnych konkretnych osób i nazwisk. Mogę tylko stawiać hipotezy, że miały z tym coś wspólnego osoby powiązane ze światem przestępczym. Może jakaś grupa zajmująca się sutenerstwem? Nie wykluczam, że mogły być to też osoby z kontaktami w prokuraturze czy policji. To były lata 90., takie rzeczy się działy”, przekonuje.
Mecenas Ewa Szymecka o Norbercie B. i Ireneuszu M.
Kobieta nie ma także wątpliwości, że podejrzani to tak naprawdę pionki. Mało tego! Według niej udział jednego z nich w zbrodni to w dużej mierze dzieło przypadku.
„W przypadku B. trzeba wyjaśnić jego faktyczną rolę na dyskotece, a jeżeli chodzi o M., to ja nie wierzę, że on uczestniczył w tej zbrodni od początku. Na imprezie pojawił się przypadkiem. Gdyby nie spotkał znajomego w sklepie w Jelczu, który mu powiedział o imprezie w Miłoszycach, to nawet by go tam nie było”, przekonuje.
Dodaje, że Ireneusz M. w jej mniemaniu mógł wziąć udział w zbrodni z uwagi na znajdujący się na podwórku, na którym zamordowano Małgosię, składzik z alkoholem.
„Uważam, że bardziej prawdopodobne jest, że poszedł na podwórko po kolejną butelkę wódki, natknął się na tych, którzy gwałcili Małgosię i postanowił się przyłączyć. Przypomnijmy, że był już wtedy bardzo pijany, więc stawiam, że on mógł być tym, który wyjątkowo brutalnie się nad nią znęcał”, wyjawia mecenas Szymecka.
Zwraca również uwagę, że udział w zbrodni Norberta B., który w dyskotece Alcatraz w Miłoszycach był zatrudniony w charakterze ochroniarza, od początku rodził w jej głowie wiele pytań.
„B. powiedział, że sprzedawał bilety i nalewał piwo, co policji już starczyło. A teraz się okazuje, że Małgosi ktoś podał tzw. pigułkę gwałtu. Kiedy można było to zrobić, jeśli nie właśnie podczas nalewania piwa? No przecież nie w domu albo pociągu”, grzmi mecenas Szymecka.
Czy domniemanego trzeciego sprawcę uda się odnaleźć? Póki co prokuratura na ten temat milczy
Podejrzany Norbert B. prowadzony przez policjantów:
Tomasz Komenda przesiedział w więzieniu 18 lat za morderstwo, którego nie popełnił: