Reklama

Zbigniew Buczkowski to świetny aktor i pogodny ulubieniec widzów. Ale jako wchodzący w dorosłość mężczyzna, aby znaleźć miłość życia, potrzebował… podstępu. Miał 30 lat i żadnego planu na ustabilizowanie swojego życia uczuciowego. Wtedy sprawy w swoje ręce wzięła mama artysty. Dzięki jej tajemniczemu planowi dziś gwiazdor Świętej wojny i Graczyków jest 43 lata po ślubie!

Reklama

Artykuł aktualizowany 20.03.24 r.

Zbigniew i Jolanta Buczkowscy — tak się poznali, ślub

Był początek lat osiemdziesiątych, gdy na koncie miał już wiele filmowych ról. Choć kariera Zbigniewa Buczkowskiego rozwijała się w szalonym tempie, zupełnie inaczej było z jego sprawami miłosnymi. Prywatnie aktor nigdy się nie zakochał na tyle, by chcieć wziąć ślub. Wszystko zmieniło się, gdy poznał Jolantę – siostrzenicę znajomej swojej mamy.

I to właśnie mama aktora zeswatała go z programistką komputerową. „Wtedy facet trzydziestoletni, który nie miał żony, był albo podejrzany, albo nadzwyczajnie szpetny. Stary kawaler to nie było najmilsze określenie na mężczyznę. Ale ja się tym jakoś nigdy nie przejmowałem. […] Mama postawiła sobie za punkt honoru, by mnie zeswatać z siostrzenicą swojej bliskiej koleżanki... Umówiła Jolę i mnie w kawiarni „Mozaika”. Poszedłem i... wpadłem. Nie ukrywam, że od razu zacząłem kombinować, żeby jak najszybciej założyć jej na palec obrączkę”, opowiadał Zbigniew Buczkowski.

Aktor Świętej wojny tak wspomina tamto spotkanie… „Dwie swatki, Jola i ja. Dopiero po chwili pomysłodawczynie randki wyszły z kawiarni pod pozorem załatwienia bardzo ważnych spraw na mieście”, mówił w jednym z wywiadów.

Para wzięła ślub w 1981 roku. Z żoną Jolą jest więc już 43 lata po ślubie.

ZOBACZ TAKŻE: Przed śmiercią skrywał przed nią sekret. Tego Jarosław Bieniuk nigdy nie powiedział Annie Przybylskiej

Zbigniew Buczkowski, żona Jolanta, 2003

Prończyk, AKPA

Zbigniew Buczkowski, żona Jolanta, 2006

Zenon Zyburtowicz/East News

Zbigniew Buczkowski o podróżach, małżeństwie i wnukach

Czy jest jakaś zasada, która sprawiła, że zakochani są ze sobą już tak długo? Aktor podkreśla, że w każdym małżeństwie bywa lepiej i gorzej. „Jak w każdym małżeństwie, tak i u nas zdarzały się czasem drobne nieporozumienia. Na przykład jak człowiek późno wrócił, bo z kolegami zabarłożył. Moja żona jechała wtedy po mnie o pierwszej w nocy, żeby się nie martwić”, wspominał w Tele Tygodniu.

W innym wywiadzie wspomniał, że dzięki żonie szybko wygaszane są konflikty i oboje mogą skupić się na szczęśliwych chwilach. „Powodzenie naszego małżeństwa to zasługa żony, jej mądrości życiowej i ogromnej tolerancji. Zdarzają nam się oczywiście, jak w każdym małżeństwie, dobre i gorsze chwile, ale Jola potrafi załagodzić każdy spór, wyciszyć każde napięcie. Jej dobroć i moje wyrzuty sumienia, że nie zawsze jestem najlepszym mężem, powodują, że ciągle staram się zmieniać na lepsze. To, kim dziś jestem, zawdzięczam właśnie żonie”, czytaliśmy.

Jeszcze piękniejsze słowa padły, gdy artysta został zapytany o swój ideał kobiety… Ulubieniec publiczności wskazał bowiem żonę. „To dzięki niej moje życie ma sens, a moje marzenia się spełniają. Każdemu facetowi życzę, żeby spotkał swoją... Jolę”.

Para doczekała się dwójki dzieci – Michała i Hanny, którzy są dziś dorośli, mają swoje rodziny i kroczą prze życie własnymi ścieżkami. Ich córka została ekonomistką, a syn zaś prawnikiem. „Ja się nawet cieszę z tego, że nie poszli w moje ślady, bo jeden artysta w domu wystarczy” wyznał aktor. Aktor podzielił się jeszcze informacją tym, że ma trzech wnuków i jedną wnuczkę. „Mamy dwójkę dorosłych, wykształconych dzieci, są też wnuki. Udało się nam przejść przez życie miło, chociaż ciotka żony ostrzegała ją przede mną przed ślubem”, opowiadał anegdotę w Twoim Imperium. „Twierdziła, że aktorzy miewają po kilka żon. Ale my dobrze dopasowaliśmy się z Jolantą. A długo szukałem kandydatki na żonę. Miałem już trzydzieści lat, koledzy i rodzina uznali, że zostanę starym kawalerem”, dokończył.

Jednak gdy para była już po ślubie, nie wszystko zawsze układało się po ich myśli. Zbigniew Buczkowski przyznał, że nie zawsze był wzorem do naśladowania. Gdy był u szczytu kariery, rzadko bywał w domu i nie poświęcał rodzinie wystarczająco czasu. „Mam świadomość, że »przeciągałem strunę«. Zdarzało się, że bywałem gościem w domu z powodu zawodowych zobowiązań i dlatego, że miałem dużo kolegów, z którymi spotykałem się »na mieście«. Na szczęście mam wspaniałą żonę, a powodzenie naszego małżeństwa to głównie jej zasługa. Często wyjeżdżałem na plan filmowy, ale po powrocie zawsze starałem się i dzieciom, i żonie wynagrodzić tę moją nieobecność. Uczyłem je wszystkiego, co sam potrafiłem robić najlepiej. Dzisiaj wiem, że nasze wysiłki nie poszły na marne” opowiadał. Na szczęście tamte czasy to już przeszłość.

SPRAWDŹ RÓWNIEŻ: Aleksander Mackiewicz w szczerym wyznaniu o rodzicach. Wciąż bardzo za nimi tęskni

Wracając do codzienności swojej i żony Zbigniew Buczkowski podkreśla, że ostatnio mogą poświęcić czas na spełnianie marzeń. W przypadku pary oznacza to podróżowanie. „Dwa lata temu moje plany pokrzyżowała pandemia, ale w tym roku chcę z żoną w końcu pojechać do Ameryki Południowej, bo tam jeszcze nie dotarliśmy. Byliśmy już na tym kontynencie, ale nie dotarliśmy do Brazylii, ani do Argentyny i Chile. Teraz chcemy to zaliczyć. Takie mamy postanowienie. Lubię podróżować. Człowiek po to pracuje, żeby zwiedzać świat, bo jest piękny”, opowiadał Faktowi w 2023 roku.

Nawet Boże Narodzenie było dla pary pełne przygód. „Moja żona jest fantastyczna, jest taka kochana. My się uzupełniamy. Jak tylko taka możliwość, to ruszamy w świat. W Hiszpanii właśnie spędziliśmy sylwestra. Było czadowo. Dlatego mówię wszystkim, żeby nie siedzieli w domu, wychodzili, odwiedzali przyjaciół, zwiedzali, chodzili do kina i na wystawy”, apelował w zeszłym roku aktor.

Życzymy wielu kolejnych lat wspólnego szczęścia. Cudownie patrzeć na tak zgraną parę!

Zbigniew Buczkowski, Jolanta Buczkowska, 2022

AKPA Podlewski

Reklama

[Ostatnia publikacja na Viva Historie 21.06.2024 r.]

Reklama
Reklama
Reklama