Koronawirus, przez którego w Polsce od marca zmagamy się z różnymi obostrzeniami, nie traci na sile. I choć świadomość społeczna na temat tego zagrożenia powinna wzrastać, nie wszyscy stosują się wytycznych opracowanych przez rząd. Amerykańscy naukowcy apelują do sceptyków dotyczących ochrony przed COVID-19 o rozwagę i pamięć, że samo zachowanie dystansu od innych ludzi to za mało.
Dystans społeczny a koronawirus. Co więcej trzeba robić?
Badania, których podjęli się we współpracy naukowcy z Massachusetts Institute of Technology (MIT) oraz Uniwersytetu Oksfordzkiego dowiodły, że zachowanie dystansu społecznego nie wystarczy, by koronawirus zniknął. Co prawda utrzymywanie odległości dwóch metrów od drugiej osoby jest jak najbardziej potrzebne, ale nie może to być jedyny środek ochrony, jaki ludzie stostują.
Raport ekspertów, który został opublikowany w British Medical Journal, mówi jasno, że zakażenie się COVID-19 to nie jest sytuacja czarno-biała. Stopień potencjalnego zagrożenia zakażeniem może być różny i zależy od wielu czynników. I tak, jak czytamy w dokumencie: „dystans fizyczny powinien być postrzegany tylko jako część szerszego podejścia do zdrowia publicznego w celu powstrzymania pandemii Covid-19”, jednak najważniejsza jest zdrowa ocena sytuacji.
Wysokie bądź niskie ryzyko będzie zależne od tego, czy pomieszczenie, w którym jesteśmy jest słabo czy mocno wentylowane. Kolejny czynnik to fakt, czy ktoś w naszym otoczeniu kaszle, krzyczy lub mówi bardzo głośno – w tych przypadkach 2 metry odległości nie wystarczą, by być bezpiecznym, bo cząstki wirusa przemieszczają się dalej. Ważna jest też pamięć o maseczkach – gdy dwie osoby miną się w sklepie zasłaniając usta i nos – ryzyko zakażenia wirusem jest znikome; gdy miną się bez maski – większe.
Najgorszą sytuację mają według naukowców dzieci w szkołach. Tam siadanie w co drugiej ławce może, by pozostać bezpiecznym, nie wystarczyć. „Jeśli uczniowie siedzą w klasie, nawet oddaleni od siebie o 8 stóp (przyp. red. to około 2,5 metra), jeśli siedzą w klasie razem przez cztery godziny lub razem przez dwie godziny, zwiększa to ryzyko, nawet jeśli niekoniecznie mają bliski kontakt fizyczny”, twierdzi Eleanor Murray, epidemiolog z Boston University School of Public Health.
Decyzja o posłaniu pociech do szkół może być naprawdę trudna…