Zabójca Pawła Adamowicza, Stefan W., nie trafi do więzienia?!
Najprawdopodobniej zostanie uznany za niepoczytalnego
- Redakcja VIVA!
Mężczyzna, który śmiertelnie ranił prezydenta Pawła Adamowicza uniknie więzienia? Jak nieoficjalnie podaje Gazeta Wyborcza, 27-letni Stefan W. nie trafi do więzienia. Gdańska prokuratura czeka obecnie na opinię sądowo-psychiatryczną i to właśnie od niej będzie zależało, czy zabójca prezydenta Gdańska odpowie za swój czyn przed sądem. Poznajcie szczegóły.
Zabójca prezydenta Pawła Adamowicza niepoczytalny?
Przez ostatnie cztery tygodnie Stefan W. był poddawany badaniom przez zespół psychiatrów z Aresztu Śledczego w Krakowie. Jak podaje Gazeta Wyborcza, biegli nie wnioskowali o przedłużenie obserwacji 27-latka. A to właśnie od ich opinii zależeć będzie czy Stefan W. odpowie za swój czyn przed sądem czy nie. Na opinię sądowo-psychiatryczną czeka obecnie gdańska prokuratura.
Według nieoficjalnych informacji Gazety Wyborczej, zabójca prezydenta Pawła Adamowicza najprawdopodobniej uznany zostanie za... osobę niepoczytalną. Co to oznacza? 27-latek nie będzie sądzony w procesie karnym i sprawa zostanie umorzona, a on trafi do zamkniętego zakładu. Jak podaje Gazeta Wyborcza: „opinie sądowo-lekarskie w sprawach dotyczących chorych dokonujących zabójstw najczęściej zawierają zapis, że »sprawca zdolny jest popełnić czyny o znacznej szkodliwości społecznej, czyli przestępstwa przeciwko życiu i zdrowiu«”. To daje podstawy do tego, by sąd wydał postanowienie o leczeniu Stefana W. w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym.
Jak podaje Wyborcza, zabójca Pawła Adamowicza najprawdopodobniej trafiłby do Regionalnego Ośrodka Psychiatrii Sądowej w Starogardzie Gdańskim. To zakład o maksymalnym poziomie zabezpieczenia - z wyspecjalizowaną ochroną i monitoringiem. Cały budynek otoczony jest wysokim murem.
Warto dodać, że u Stefana W. już w 2016 roku rozpoznano chorobę psychiczną. Wówczas zbadano jego stan zdrowia - podczas odbywania kary więzienia za napady na placówki bankowe badany był w zakładzie przy areszcie w Szczecinie. Według matki mężczyzny zdiagnozowano wtedy u niego schizofrenię paranoidalną. Do czasu zakończenia kary w grudniu 2018 roku przyjmował leki, które przestał brać po wyjściu z więzienia.