Za Anną Skurą trudny rok... Blogerka pożegnała tatę: „Zmarł nagle, byliśmy w szoku”
35-latka zmieniła swoje życie i zamieszkała z córką na Bali
Ostatni rok nie był dla autorki bloga „What Anna Wears” najłatwiejszy. Choć założona przez Annę Skurę marka Nusa Store radzi sobie świetnie, dwa wydarzenia rozsypały jej życie prywatne na kawałki. Ulubienica internautek musiała szybko pozbierać się pod rozstaniu z mężem a także po śmierci ukochanego taty. Z Anną Skurą, która przeprowadziła się do Indonezji, rozmawiała w nowej VIVIE! Beata Nowicka.
Fragment wywiadu z Anną Skurą – czerwiec 2021
To był impuls, że postanowiła Pani zostać na Bali?
Ufam życiu, z każdym krokiem, jaki robię, idę naprzód. I po prostu to poczułam. Że to jest właśnie ten moment, mój czas dla siebie. Odważne decyzje są często naszym dyskomfortem, boimy się je podjąć, bo nie wiemy, co nas czeka. W swoim życiu miałam już kilka takich momentów, więc wiem, jakie fascynujące to uczucie. Tak się złożyło, że na Bali został również mój były mąż, więc to było dla nas bardzo wygodne ze względu na naszą córeczkę, mogliśmy podzielić się opieką nad nią. Razem prowadzimy również markę i sklep internetowy Nusa z ubraniami, dodatkami i elementami wystroju wnętrz wykonanymi ręcznie na Bali. Nie mając większych oczekiwań, po roku w zamknięciu, przyleciałam złapać trochę świeżości, nowej energii, odpocząć od smutków i traum. Przyleciałam również, by wybrać nową kolekcję do naszego sklepu. Po paru tygodniach stwierdziłam, że zostaję dłużej. Melodyjka zaczęła chodzić tu do przedszkola, zobaczyliśmy, jak świetnie radzi sobie w kontaktach z innymi dziećmi, jak szybko łapie angielski. Po raz pierwszy w życiu wynajęłam dom wśród pól ryżowych, w przepięknej okolicy, na wyciągnięcie ręki jest ocean, często chodzę z córeczką na plażę oglądać zachód słońca. Wystarczy pojechać godzinę w głąb Bali, a zaczyna się dżungla. Rozmawiając teraz z panią, siedzę na klifie. Dwa metry za mną jest przepaść. Przede mną po horyzont rozciąga się ocean, nie ma nikogo, słyszę tylko szum fal… Kontakt z tą oszałamiającą naturą i bycie ze sobą, ze swoimi emocjami, wszystkimi, nie tylko tymi dobrymi, pozwoliły mi odnaleźć siebie.
CZYTAJ TEŻ: Tak Annę Skurę zmienił rozwód: „Wszystkie złe emocje przekształciłam we wdzięczność”
Ostatni rok był dla Pani wyjątkowo trudny. W pandemii straciła Pani tatę, doskonale wiem, co to oznacza…
Tata zmarł nagle, byliśmy w szoku. Jego śmierć wprowadziła totalny chaos w naszym życiu. Trudno ten ból opisać słowami, pani go rozumie, bo sama tego doświadczyła. Tata był dla mnie ogromnym wsparciem, i w życiu osobistym, i w prowadzeniu firmy. Byliśmy tak blisko, że gdy zmarł, poczułam się kompletnie zdezorientowana. W ciągu kilku miesięcy zabrakło w moim życiu dwóch najważniejszych mężczyzn: taty i męża… Zawsze kreowałam swoją przyszłość, kto wierzy i rozumie moc kreacji, wie, że dostajemy od życia wszystko, o czym marzymy. Dawałam znaki podświadomości, jak chciałabym, żeby wyglądało moje życie, i to się działo. Nagle wszystko się zawaliło, wtedy jeszcze nie rozumiałam, że wszystko dzieje się po coś, że takie ciężkie zdarzenia w naszym życiu bardzo nas kształtują. Zadawałam sobie pytania, jaka to niby jest lekcja dla mnie. Dziś już nie zadaję takich pytań.
_____
Całą rozmowę z Anną Skurą przeczytasz w najnowszej VIVIE!. W numerze także szczere wywiady z muzycznym objawieniem – duetem Kwiat Jabłoni oraz rozmowa z Filipem Chajzerem o nadziei, hejcie i depresji. Co jeszcze? Sprawdź niżej na okładce. Zapraszamy od czwartku do kiosków.